5,5 mln zł zapłacili w obecnej kadencji ministerstwa i ich szefowie za reklamy na Facebooku i Instagramie. Tymczasem UODO ostrzega, że samo prowadzenie profili na tych platformach budzi poważne kontrowersje.
5,5 mln zł zapłacili w obecnej kadencji ministerstwa i ich szefowie za reklamy na Facebooku i Instagramie. Tymczasem UODO ostrzega, że samo prowadzenie profili na tych platformach budzi poważne kontrowersje.
Absolutnym rekordzistą w wydatkach na reklamy polityczne w produktach amerykańskiej spółki Meta jest kancelaria premiera. Między kwietniem 2019 r. a końcem lutego 2023 r. wydała na nie łącznie 3,7 mln zł. Promowane były rządowe programy, informacje o spotkaniach z innymi politykami, ale też życzenia świąteczne od premiera. Wiemy to, bo spółka Marka Zuckerberga przechowuje reklamy polityczne przez siedem lat od opublikowania i udostępnia do wglądu szczegółowe informacje o nich. W tym: kto za nie zapłacił, ile oraz jaki zasięg reklama miała w różnych grupach demograficznych.
Choć reklama w social mediach jest abecadłem marketingu, sprawa komplikuje się w przypadku urzędów państwowych. Pieniądze za reklamy trafiają bowiem do kieszeni giganta, na którego platformach - zdaniem UODO - urzędy w ogóle nie powinny prowadzić kont. Po pierwsze dlatego, że dane osobowe użytkowników wędrują do amerykańskiej spółki, a na razie nie ma do tego podstawy prawnej. TSUE unieważnił bowiem dotychczasową umowę między Unią a USA. Powodem był fakt, że amerykańskie przepisy nie zapewniają takiej samej ochrony danych jak europejskie. Nakładają bowiem na firmy takie jak Facebook obowiązek przekazania danych osobowych cudzoziemców do amerykańskich służb wywiadowczych. Negocjacje nad nową umową między Komisją Europejską a rządem USA dopiero trwają.
To jednak nie wszystko. UODO wskazuje, że instytucje, które prowadzą fanpage na Facebooku, nie kontrolują, co dzieje się z danymi odwiedzających je użytkowników. - Używanie takich narzędzi jak Facebook czy TikTok rodzi ryzyko komercjalizacji danych osób, które wchodzą na dany fanpage, żeby zapoznać się treściami udostępnionymi przez podmiot publiczny - mówi Adam Sanocki, rzecznik UODO. Dla przykładu: Facebook zbiera dane o osobach, które odwiedzają fanpage, nawet jeśli nie mają założonego konta w serwisie. W dodatku samo prowadzenie profilu na Facebooku napędza w nim ruch i przynosi firmie profity. Jak wyliczył Polski Instytut Ekonomiczny, miesięczny przychód, jaki spółka Meta ma z danych polskiego użytkownika Facebooka, wynosi 8,52 zł. Łącznie w 2020 r. (dla tego roku PIE prowadził wyliczenia) przychód z danych polskich użytkowników mógł sięgać 2,196 mld zł. Zauważyli to także Włosi - organy podatkowe tego kraju zażądały właśnie od koncernu wpłacenia 870 mln euro zaległego podatku za lata 2015-2021. Uznały bowiem, że dane osobowe logujących się użytkowników mają wymierną wartość majątkową.
/>
Adam Sanocki dodaje, że korzystanie z platform społecznościowych przez podmioty publiczne powinno zostać poprzedzone pogłębioną analizą ryzyka. Już wcześniej zdarzały się przypadki, że UODO ukarał urzędników, którzy tego nie zrobili. Na przykład w 2019 r. burmistrza Aleksandrowa Kujawskiego, którego magistrat umieszczał nagrania sesji rady miejskiej wyłącznie na YouTube, bez archiwizacji danych na własnych serwerach.
Kiedy w grudniu przeprowadziliśmy w resortach sondę dotyczącą profili w social mediach, żaden z tych, które nam odpowiedziały, nie zamierzał likwidować prowadzonych przez siebie stron. Tymczasem takie zmiany coraz częściej zachodzą w innych krajach Europy. W połowie lutego niemiecki odpowiednik UODO zakazał rządowi federalnemu prowadzenia swojej strony na Facebooku. Chodziło dokładnie o te same kwestie, co do których zastrzeżenia ma polski urząd. - Od dawna zwracam uwagę na to, że prowadzenie strony fanowskiej na Facebooku nie jest możliwe w zgodzie z ochroną danych - skomentował decyzję Ulrich Kelber. - Wszystkie władze mają obowiązek wzorowego przestrzegania prawa. Zgodnie z wynikami moich badań jest to obecnie niemożliwe w przypadku prowadzenia strony fanowskiej ze względu na szerokie przetwarzanie danych osobowych użytkowników - dodał.
Rząd federalny, który wciąż umieszcza po kilka informacji dziennie, na zastosowanie się do tej decyzji ma czas do 17 marca.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama