Dziennikarzowi grozi 12 lat obozu. Starania o jego uwolnienie na razie nie przyniosły efektu.

Wczoraj w Grodnie rozpoczął się proces Andrzeja Poczobuta, dziennikarza „Gazety Wyborczej” i działacza Związku Polaków na Białorusi. Poczobut jest oskarżony o wzniecanie nienawiści na tle narodowościowym i nawoływanie do działań narażających na szwank bezpieczeństwo państwa. Białoruskim władzom nie spodobały się artykuły o powojennym podziemiu antyradzieckim, ale także określanie radzieckiej napaści na Polskę w 1939 r. mianem agresji. Poczobut, który dodatkowo został wpisany przez KGB na listę terrorystów, pryncypialnie odmówił proszenia Alaksandra Łukaszenki o ułaskawienie, do czego był namawiany przez władze. Grozi mu 12 lat więzienia.
„Aresztowanie oraz proces Andrzeja Poczobuta stanowi kolejny przejaw instrumentalnego wykorzystywania wymiaru sprawiedliwości wbrew wszelkim standardom demokratycznym oraz jeden z elementów antypolskiej kampanii prowadzonej przez władze Białorusi” – oświadczyło wczoraj polskie MSZ. Sędzia Dzmitryj Bubienczyk zamknął rozprawę dla osób postronnych. Na salę nie został wpuszczony kierujący polską placówką w Mińsku chargé d’affaires Marcin Wojciechowski. Nieoficjalnie wiadomo, że Warszawa stara się o uwolnienie Poczobuta m.in. za pośrednictwem władz Kazachstanu, będących w dobrych stosunkach z obiema stolicami. Przedstawiciele białoruskich władz twierdzili, że kazachskiemu wstawiennictwu wolność zawdzięczają trzy działaczki polskiej mniejszości zatrzymane w tej samej sprawie co Poczobut, które w maju 2021 r. zostały wypuszczone do Polski. Piąta figurantka sprawy, Andżelika Borys, szefowa nieuznawanego przez reżim zarządu ZPB, przebywa w areszcie domowym.
Poczobut, zamknięty w areszcie 20 miesięcy temu, wyraźnie schudł i ma problemy ze zdrowiem. Regularnie trafia do izolatki, administracja więzienia często wstrzymuje mu paczki i korespondencję (listy pisane po polsku w ogóle nie są przekazywane, ponieważ cenzorzy ich nie rozumieją). Jego żona Oksana nie widziała się z nim od momentu zatrzymania. Dla 49-letniego Poczobuta to już trzeci proces. W 2011 r. za znieważenie Łukaszenki dziennikarz został skazany na trzy lata w zawieszeniu. Sprawa z tego samego paragrafu wszczęta w 2012 r. została umorzona rok później na fali odwilży i starań reżimu o zniesienie zachodnich sankcji, zaostrzonych po spacyfikowaniu powyborczych protestów z grudnia 2010 r. Również w 2013 r. skrócono mu okres zawieszenia pierwszego wyroku. Obecny proces był z niewiadomych powodów dwukrotnie odraczany. Towarzyszy mu nasilenie antypolskiej kampanii propagandowej w mediach oraz regularne przypadki niszczenia nagrobków żołnierzy Armii Krajowej. ©℗