Większa tolerancja dla kontrowersyjnych poglądów i kampania przeciwko nieautentycznym kontom wpłyną też na polskich użytkowników Twittera.
Większa tolerancja dla kontrowersyjnych poglądów i kampania przeciwko nieautentycznym kontom wpłyną też na polskich użytkowników Twittera.
Pół roku trwało zamieszanie wokół amerykańskiego portalu społecznościowego Twitter. Miliarder Elon Musk w kwietniu kupił większościowy pakiet akcji, a później złożył ofertę wykupu całej platformy. Zarząd spółki próbował obronić się przed przejęciem, ale kiedy wreszcie zaakceptował ofertę i podpisał z Muskiem umowę, ten postanowił się z niej wycofać. Został za to przez kierownictwo Twittera pozwany. Sprawa miała rozpocząć się w październiku. Ostatecznie miliarder zdecydował się załatwić konflikt polubownie i umowy dotrzymać. Wydał w sumie 44 mld dol. W piątek akcje spółki zostały wycofane z nowojorskiej giełdy, a dotychczasowe kierownictwo zwolnione. Musk wydał krótkie oświadczenie, w którym napisał, że kupił Twittera, bo „to ważne dla przyszłości cywilizacji”.
Mowa o serwisie do publikowania krótkich wiadomości. Używa go w Polsce 10 mln osób – chętniej korzystają z niego osoby z wyższym wykształceniem i absolwenci szkół średnich oraz mieszkańcy miast. Jakie zmiany czekają ich po tym, jak Elon Musk kupił tę platformę?
Przejęcie niemal rozbiło się o kwestię nieautentycznych kont, więc prawdopodobnie będzie to jedna z pierwszych spraw, które miliarder będzie chciał uregulować. Badacze mediów społecznościowych wielokrotnie dokumentowali udział automatów w promowaniu dezinformacji czy mowy nienawiści.
W Polsce przykładem może być popularność hasła #Stop UkrainizacjiPolski. Jak donosiło Digital Forensic Research Lab (DFRLab) akcja promowania go była klasycznym astroturfingiem. To pozornie spontaniczna inicjatywa wyrażająca poparcie dla jakiejś idei, której celem jest stworzenie wrażenia, że cieszy się ona większym poparciem niż w rzeczywistości. Między 24 a 27 sierpnia ukazało się 46 tys. wiadomości związanych z tym hashtagiem, z powodzeniem wprowadzając go i utrzymując na liście najpopularniejszych tematów na polskim Twitterze (lista jest widoczna dla wszystkich użytkowników). Z analizy DFRLab wynika, że – poza posłem Grzegorzem Braunem z Konfederacji – podbijały je głównie nieautentyczne konta.
W przyszłości tego typu działania mogą być utrudnione. Zwłaszcza że do wyszukiwania nieautentycznego zachowania można z powodzeniem używać algorytmów – już teraz Twitter zamyka 10 nieprawdziwych kont na sekundę. Z raportu o Twitterze, jaki przygotował jego były szef bezpieczeństwa Peiter Zatko, wynika, że do tej pory władzom spółki nie zależało na eliminowaniu botów – rozliczano je z przyrostu liczby użytkowników, a nie ich „jakości”. Jeśli Twitter przestałby rosnąć, wpłynęłoby to na wycenę spółki. Po wycofaniu przedsiębiorstwa z giełdy ten argument znika.
Z zapowiedzi Elona Muska wynika, że Twitter ma stać się platformą wolności słowa. Analitycy obawiają się, że choć sztucznych kont będzie mniej, oznacza to większą tolerancję dla mowy nienawiści, teorii spiskowych czy podżegania do przemocy. Wyznacznikiem polityki firmy będą dalsze losy konta Donalda Trumpa na Twitterze. Były prezydent USA stracił możliwość publikowania na platformie, kiedy w styczniu 2021 r. podważał wyniki wyborów prezydenckich, co skończyło się szturmem na Kapitol.
Jak wynika z raportu Zeitki, problemy z moderowaniem treści stają się szczególnie dotkliwe w nieanglojęzycznych obszarach, gdzie brakuje pracowników rozumiejących lokalne uwarunkowania. A Elon Musk zapowiedział znaczne zwolnienia wśród załogi. Jak donosi „The Washington Post”, rozmawiając z potencjalnymi inwestorami, mówił o 75-proc. redukcji zatrudnienia. Oznaczałoby to zwolnienie ponad 5,5 tys. osób.
W polskich realiach mniejszy nacisk na moderowanie treści może tworzyć przestrzeń do szerzenia się rosyjskich operacji dezinformacyjnych, na które jesteśmy narażeni szczególnie od wybuchu wojny w Ukrainie.
Używając swojego profilu na Twitterze, Musk ogłosił plan utworzenia nowej aplikacji – „X – the everything app”, czyli „aplikacji do wszystkiego”. Analitycy oceniają, że miliarderowi może chodzić o uruchomienie w ramach Twittera funkcjonalności podobnych do tych, jakie ma chiński WeChat. To aplikacja łącząca medium społecznościowe, serwis transakcyjny banku, portal streamingowy i wiele innych. Jej właścicielem jest spółka Tencent. Według portalu Statista.com – WeChat ma już 1,2 mld użytkowników w całych Chinach. O takim kierunku Musk mówił podczas czerwcowej sesji pytań i odpowiedzi z pracownikami platformy. „Jeśli odtworzymy ten model, będzie to wielkim sukcesem” – ocenił.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama