Współczesne dziennikarstwo i szybkość przekazywania informacji wynikająca z zastosowania nowoczesnych technologii kształtują wiele procesów. Rolą zespołów odpowiedzialnych za relacje z mediami jest przekazywanie dziennikarzom kompleksowych informacji tak, aby ułatwić opinii publicznej dostęp do rzetelnej wiedzy
Współczesne dziennikarstwo i szybkość przekazywania informacji wynikająca z zastosowania nowoczesnych technologii kształtują wiele procesów. Rolą zespołów odpowiedzialnych za relacje z mediami jest przekazywanie dziennikarzom kompleksowych informacji tak, aby ułatwić opinii publicznej dostęp do rzetelnej wiedzy
Żyjemy w świecie, gdzie mamy dostęp do ogromnej liczby źródeł informacji i często jesteśmy atakowani wiadomościami niewiadomego pochodzenia lub wręcz fake newsami. Kwestie obiektywizmu mediów oraz jakości przekazywanych informacji budzą wielkie emocje, szczególnie jeśli chodzi o wydarzenia i zjawiska o dużym znaczeniu społecznym.
O wpływie mediów na procesy gospodarcze dyskutowano podczas Forum Wizja Rozwoju 2022 w Gdyni w debacie pt. „Znaczenie mediów dla rozwoju polskiej gospodarki” moderowanej przez Adriana Klarenbacha z TVP. Porozmawialiśmy na ten temat szerzej z Adamem Kasprzykiem, rzecznikiem prasowym i dyrektorem ds. komunikacji w Grupie Lotos.
- Zarówno w Polsce, jak i w wielu innych miejscach na świecie, jeżeli sięgamy po określony tytuł, to możemy spodziewać się określonego spojrzenia na świat - mówił Adam Kasprzyk podczas debaty. Podał fikcyjny przykład sytuacji, w której dziennikarz w krótkim czasie musi opisać na potrzeby redakcji wnętrze jakiegoś gabinetu. Każda osoba zwróci wówczas uwagę na nieco inne szczegóły wystroju i detale architektoniczne. - Przy okazji tego prostego przykładu chcę zadać pytanie, czy przekazywanie treści w ogóle może być obiektywne - zauważył.
/>
fot. materiały prasowe
Oczywiście, że toczyliśmy wiele różnych batalii, przekazywaliśmy wiele różnych informacji, ale jesteśmy spokojni o to, że gdzieś na końcu zawsze wartościowa będzie profesjonalna analiza. Jest wielu dziennikarzy i wiele redakcji, które żyją nie tylko chwilą, ale i tą pogłębioną analizą, która również ma wpływ na procesy gospodarcze - mówił Adam Kasprzyk
Podczas debaty komentował również problem fake newsów oraz ich wpływu na opinię publiczną. - Nie traćmy wiary w odbiorców mediów, ich mądrość, umiejętność analizowania faktów oraz kształtowania własnego zdania na dany temat - powiedział Kasprzyk.
Jak dodał, jego rolą jest sprawienie, by być w relacji z dziennikarzami i stawiać czoła ich oczekiwaniom w zakresie dostarczania odpowiednich informacji. W tym kontekście liczy się profesjonalny sposób przekazania danych, ich ilość, szczegółowość oraz czas ich przekazania tak, aby dziennikarz również mógł zweryfikować przekazane mu treści. - Oczywiście, że toczyliśmy wiele różnych batalii, przekazywaliśmy wiele różnych informacji, ale jesteśmy spokojni o to, że gdzieś na końcu zawsze wartościowa będzie profesjonalna analiza - komentował Kasprzyk. I podkreślił, że jest wielu dziennikarzy i wiele redakcji, które żyją nie tylko chwilą, ale i tą pogłębioną analizą, która również ma wpływ na procesy gospodarcze.
Biuro komunikacji „od kuchni”
W rozmowie z DGP Adam Kasprzyk wskazał na siłę, jaką obecnie ma informacja. Zwrócił też uwagę, że współczesny świat wyposażony w nowoczesne technologie uzbraja się w możliwość jeszcze szybszego przekazywania informacji, które mogą docierać do jeszcze większej liczby odbiorców. - Internet zupełnie zrewolucjonizował świat w przekazywaniu informacji. Dzisiaj każdy ma natychmiast dostęp do przekazywanych wiadomości i każdy też może wysyłać je w świat. Więc tym bardziej odpowiedzialną rolą w przypadku mojego przedsiębiorstwa jest to, by po pierwsze współpracować ze światem mediów, a po drugie dostarczać dziennikarzom informacji w odpowiednim czasie i z jak największą ilością danych po to, żeby dziennikarz mógł opracować dany materiał i wysłać go w świat - tłumaczył dyrektor ds. komunikacji w Grupie Lotos.
Jak dodał, biuro komunikacji stara się przekazywać informacje sprawdzone, pochodzące z różnych części przedsiębiorstwa i na tyle dobrze zweryfikowane, by przekazane redakcji „nie wywróciły ustabilizowanego świata”. Z tym wiąże się niezwykła odpowiedzialność osób współpracujących z dziennikarzami.
W przypadku spółek giełdowych dodatkowa odpowiedzialność wiąże się z ograniczeniami w komunikowaniu określonych treści z uwagi na interes akcjonariuszy. - Duże firmy giełdowe są zobowiązane informować swoich akcjonariuszy w zupełnie innym trybie, nie poprzez biuro prasowe, ale poprzez biuro relacji inwestorskich. To są spotkania z inwestorami. To też komunikaty wysyłane przez biuro relacji inwestorskich. One najczęściej są pozbawione dodatkowego tła i różnych elementów, które mają wpływ na daną informację, ale one są wysyłane jako pierwsze - wyjaśnił rzecznik prasowy Lotosu.
Uzupełnił przy tym, że media również mają możliwość wyłapywania takich informacji i ich publikowania, natomiast po oficjalnych komunikatach giełdowych biuro prasowe przygotowuje się do odpowiedzi na zapytania dziennikarzy oraz do pogłębionego przekazywania informacji. - Wychodzimy też z założenia, że to eksperci, osoby, które pracują w danym dziale i nad daną informacją, wypowiadają się do mediów, a rzecznik jest pośrednikiem między światem mediów a światem działającym w firmie. To naszym zadaniem w firmie jest przekonać pracowników, że warto przekazywać dane informacje - mówił. Wskazał też, że to budowanie pomostu między dziennikarzami a osobami, które mają konkretną, wyspecjalizowaną wiedzę.
Pogłębiona analiza
- Staramy się wypracowywać taki system, by dziennikarze mieli poczucie, że po pierwsze my robimy wszystko, żeby przekazać im potrzebne informacje, ale po drugie prosimy też o pewną dozę zrozumienia. Tłumaczymy, co musimy przeprocedować i jak długo pracować nad daną informacją, by ona była rzetelna i precyzyjna - mówił w rozmowie z DGP Adam Kasprzyk.
- Czasami musimy myśleć w taki sposób, aby techniczna wiedza okraszona była czymś dodatkowym, co też zainteresuje widza, czytelnika czy odbiorcę. Nie zawsze zestawienie samych liczb i bardzo technicznego języka sprawia, że to jest czytelne dla odbiorców liczonych w milionach - dodał.
Dyrektor ds. komunikacji Grupy Lotos wskazał też, że jest bardzo wielu znakomicie przygotowanych dziennikarzy z wyspecjalizowaną wiedzą na temat określonych branż. - Są świetnymi analitykami danych, potrafią wyciągać wnioski. To wspaniałe dziennikarstwo. Pogłębione, specjalistyczne, analityczne, z którego owoców odbiorcy mogą czerpać pełnymi garściami - ocenił.
Innego podejścia wymaga dziennikarstwo newsowe. - Kiedy wydarzy się coś, na co trzeba odpowiedzieć natychmiast, to naszą rolą jest, żeby dać dziennikarzowi taką odpowiedź albo przynajmniej powiedzieć, dlaczego w tym momencie nie możemy jej jeszcze udzielić, bo potrzebujemy trochę czasu na zebranie informacji tak, aby je rzetelnie przekazać - komentował Kasprzyk.
Komunikacja na trudne czasy
W rozmowie z DGP rzecznik Lotosu mówił też o komunikacji po 24 lutego, czyli w dniach tuż po wybuchu wojny, kiedy na stacjach paliw ustawiały się kolejki kierowców, którzy chcieli zatankować samochody. Jak wskazał, silne emocje z tamtego okresu przełożyły się również na potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa poprzez kupowanie i gromadzenie, w tym kupowanie paliwa, która zapewnia bezpieczeństwo poruszana się.
- I nagle na naszych stacjach o kilkaset procent urósł popyt. Nie brakowało surowca ani paliwa - nasz kraj jest przygotowany na przerwę w dostawach. Przypomnę sytuację, w której przez kilkadziesiąt dni rurociągiem nie płynął surowiec, a jednak paliwa nie brakowało, bo jesteśmy bardzo odpowiedzialnym państwem i mamy zapasy. Tak samo było w przypadku, o którym teraz rozmawiamy. Nagle pojawiły się kartki, że ograniczamy sprzedaż na stacjach paliw - nie dlatego, że brakowało surowca, ale dlatego, że każdy normalny biznes musi być przewidywalny. A my jesteśmy w stanie przewidzieć, że w określonym regionie i czasie dostarczamy określoną liczbę paliw. W sytuacji gdy zapotrzebowanie urosło o kilkaset procent, zachwiała się logistyka dostaw gotowego produktu na stacje paliw - wyjaśnił.
Jak dodał, zadaniem spółki było wówczas tłumaczenie, że nie ma podstaw do obaw o to, że paliwa zabraknie. - W takich sytuacjach, kiedy naszymi klientami powodują tak silne emocje, musimy mieć też wsparcie. I tutaj wsparciem są media, bo bez pomocy sami sobie nie poradzimy. Oczywiście, że my możemy wysłać komunikat, zapewnić jako firma, że wszystko będzie działało, ale fachowość, znajomość branży i odpowiedzialność, która jest po stronie dziennikarzy i o którą jestem absolutnie spokojny, sprawiają, że te emocje jednak daje się opanować - zauważył Kasprzyk.
Wskazał też, że to kolejny pomost między wysyłaniem informacji z firmy a wypuszczaniem informacji w świat przez redakcje. W jego ocenie takie pomosty trzeba budować, jednak powinny one być oparte na prawdzie, wzajemnym szacunku, uczciwości w przekazywaniu informacji oraz na zrozumieniu tego, jak funkcjonuje druga strona.