- Prawo nie nadąża za rozwojem technologicznym, a istniejące regulacje nie zawsze pozwalają na rozstrzygnięcie problemów cyfrowej rzeczywistości, która dawno już przekroczyła założenia przyjęte przy tzw. dozwolonym użytku prywatnym – wyjaśnia Anna Kobylańska, adwokat z kancelarii PwC Legal.

Obowiązujące przepisy

Obowiązująca obecnie w Polsce ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych weszła w życie w 1994 roku. Pomimo licznych nowelizacji wciąż odstaje ona mocno od cyfrowej rzeczywistości. Prawo ze względu na nieprecyzyjne definicje utrudnia ściganie podmiotów podejmujących się nielegalnej dystrybucji treści wideo.

Ustawodawca przewidział, że w przepisach prawa autorskiego przyznaje twórcom wyłączne prawo do korzystania z ich utworów i rozporządzania nimi na wszystkich polach eksploatacji, a także prawo do wynagrodzenia za korzystanie z utworów. Określa się to pojęciem tzw. „monopolu autorskiego”. Zgodne z prawem pozostaje więc zapoznanie się z utworem jednak wykonywanie innych czynności dotyczących utworu, wśród których najistotniejsze znaczenie mają zwielokrotnianie oraz rozpowszechnianie wymaga, co do zasady, zgody twórcy lub innej osoby uprawnionej z tytułu autorskich praw majątkowych.

Dopuszczalność zapoznania się z utworem nie jest uzależniona od legalności danego utworu. Użytkownik, który znalazł się na stronie nie jest zobowiązany do zbadania, czy zawarte na niej utwory znalazły się tam legalnie. Niektóre strony, zwłaszcza streamingowe, przypominają praktycznie w każdym aspekcie strony legalne. Użytkownik dodatkowo wprowadzany jest w błąd, kiedy za nielegalne treści może zapłacić za pośrednictwem znanych telefonii komórkowych.

- Należy podkreślić, że skala piractwa internetowego pełnowartościowych treści wideo w Polsce jest znacząca, bowiem około 7,5 mln Polaków korzysta regularnie z internetowych serwisów oferujących nielegalny dostęp do treści wideo – stanowi to prawie 30% wszystkich internatów i aż 94% osób poszukujących treści wideo w intrenecie. Najczęstszymi przyczynami korzystania z serwisów internetowych oferujących nielegalny dostęp to bogatsza oferta oraz bezpłatny dostęp – mówi Ewa Szczęsna – Assistant Manager, Assurance (PwC)

Odpowiedzialność cywilna i karna

Naruszenie praw autorskich polegające np. na zwielokrotnieniu (wykonaniu kopii) utworu bez zgody uprawnionego może wiązać się z odpowiedzialnością cywilna. Właściciel utworu może żądać od naruszyciela między innymi: zaniechania naruszeń, usunięcia ich skutków, naprawienia szkody, a także wydania uzyskanej korzyści. W praktyce, w przypadku naruszeń o niewielkiej skali, dochodzenie roszczeń może okazać się ekonomicznie nieopłacalne.

Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych zawiera też przepis karny, przewidujący wobec osoby rozpowszechniającej bez uprawnienia lub niezgodnie z jego warunkami cudzy utwór karę grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności nawet do lat 5. W praktyce często zdarza się, że nie jest możliwe wykazanie wystąpienia znamienia „rozpowszechnienia” z uwagi na brak łącznika między osobą umieszczającą pliki z nielegalnymi utworami na serwerze a osobą udostępniającą linki do tych treści. W konsekwencji odpowiedzialności karnej wymykają się osoby, które czerpią dochód z prowadzenia stron internetowych zawierających linki do nielegalnych treści. Strony te często działają na masową skalę, udostępniając tysiące linków oraz czerpią z takiej działalności duże dochody. Z uwagi jednak na model biznesowy takich stron oparty wyłącznie o udostępnianie linków, działalność osób czerpiących stałe dochody z takich stron nie jest penalizowana przez polskie prawo. Dlatego ściganie takich podmiotów staje się praktycznie niemożliwe. Ich działalność polega jedynie na polecaniu dostępu do nielegalnego materiału, który jest udostępniany przez kogoś innego. Walczyć można jedynie z podmiotami udostępniającymi utwory, które przy aktualnym zainteresowaniu treściami wideo w intrenecie, powstają jak grzyby po deszczu.

Trudniejsza do zdiagnozowania jest sytuacja dostawcy usługi hostingowej. Wydaje się, że przypisanie takiemu podmiotowi odpowiedzialności karnej za sprawstwo będzie bardzo trudne. Działalność hostingowa nie zakłada bowiem rozpowszechniania utworu. Nie jest jednak wykluczone zakwalifikowanie działania hostingodawcy jako pomocnictwa do przestępstwa nielegalnego rozpowszechniania utworów. Można bowiem przyjąć, że dostawca usług hostingowych tworzy warunki do popełnienia przestępstwa, udostępniając przestrzeń na dyskach twardych serwerów.

Dozwolony użytek

Zgodnie z prawem można nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu, w zakresie użytku osobistego. Nie dotyczy to programów komputerowych i baz danych. Użytek osobisty obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego. Wyjątek ten miał na celu urealnienie prawa. Nie sposób bowiem byłoby wyegzekwować np. zakazu wykonania kopii pożyczonej płyty, na własny użytek lub na użytek osoby z kręgu towarzyskiego. Należy zaznaczyć, że zgodnie z Polską wykładnią użytek ma zastosowanie także do sytuacji, w których utwór pochodzi z nielegalnego źródła, o ile wcześniej nastąpiło pierwsze legalne rozpowszechnienie tego utworu. Co oznacza, że utwór pojawił się w sieci i można go było pobrać z legalnych źródeł.

Istotnym problemem związanym z instytucją dozwolonego użytku jest jej niedostosowanie do rzeczywistości. Granice „kręgu osób pozostających w związku osobistym” coraz bardziej się rozszerzają dzięki przeżywającym swój złoty wiek sieciom społecznościom.

Proponowane rozwiązania

Patrząc na przyczyny korzystania z nielegalnych źródeł, złożoność modeli biznesowych stosowanych przez serwisy umożliwiające nielegalny dostęp oraz obecny stan prawny w zakresie ochrony własności intelektualnej, widać, że skuteczna walka z internetowym piractwem wideo jest zadaniem bardzo kompleksowym. Łączy konieczność prowadzenia równolegle działań edukacyjnych, komunikacyjnych, z zakresu odpowiedzialności społecznej biznesu, zmiany modeli biznesowych przez podmioty działające legalnie a także zmian w prawie.

Prowadzenie pojedynczych, nieskoordynowanych działań, wobec dużej skali piractwa, prawdopodobnie nie przyniesie oczekiwanych skutków, a może nawet nieść skutki negatywne. Przykładowo: przeprowadzenie działań edukacyjnych czy też uświadamiających bez jednoczesnego zaadresowania problemu braku dostępności treści w oczekiwanych przez odbiorców kanałach, może zniechęcić użytkowników do poszukiwania legalnych źródeł (na zasadzie „Chciałem skorzystać z legalnych źródeł, ale nie mogę w nich znaleźć tego, co mnie najbardziej interesuje. Nie będę więcej próbować.”). Podobnie, zaostrzenie przepisów, bez wspomnianych działań uświadamiających, wiąże się z ryzykiem strat wizerunkowych dla podmiotów działających na rynku.

- Kluczowa jest kwestia niwelowania negatywnego wpływu tego zjawiska na gospodarkę. Należy wprowadzić rozwiązania skierowane przeciwko nieuczciwym usługodawcom, które utrudniają im czerpanie korzyści finansowych z działalności pirackiej. Oznacza to współprace z podmiotami umożliwiającymi obecnie finansowanie działalności pirackiej jak np. banki, operatorzy komórkowi czy reklamodawcy – mówi Piotr Baranowski, partner PwC

Opracowanie powstało na podstawie raportu „Analiza wpływu zjawiska piractwa treści wideo na gospodarkę w Polsce” sporządzonego przez firmę PwC dla Stowarzyszenia Sygnał.

Kacper Marcinkowski