Większością 228 głosów Sejm przyjął wczoraj nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji uderzającą w jednego z największych nadawców telewizyjnych w Polsce. Przeciw było 216 posłów.

Złożony przez posłów PiS projekt oprócz tego klubu wczoraj wieczorem poparło też trzech parlamentarzystów Kukiz’15 i dwaj niezrzeszeni.
Wcześniej na posiedzeniu komisji kultury trzy kluby opozycyjne wnioskowały o odrzucenie lex TVN w całości. – Tak złej ustawy nie powinniśmy procedować – uzasadniała Małgorzata Kidawa-Błońska z Koalicji Obywatelskiej. Podkreśliła, że nowelizacja zagraża wolności mediów i jest niezgodna z konstytucją.
– Ta ustawa powinna znaleźć się w koszu na śmieci – stwierdziła posłanka Lewicy i wiceprzewodnicząca komisji Joanna Scheuring-Wielgus, przywołując ekspertyzy prawne m.in. Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Wniosek przepadł jednak w głosowaniu. Większość członków komisji była też przeciwna zarządzeniu przerwy, o co kilkakrotnie prosili przedstawiciele opozycji – m.in. po to, aby zapoznać się z opinią Biura Analiz Sejmowych. Odrzucono też poprawki do projektu ustawy – oprócz tych, które zaproponowała sama partia rządząca.
Na posiedzeniu plenarnym było podobnie, z tym że oprócz poprawki PiS przeszła też zmiana Konfederacji, aby członków KRRiT wybierać tak jak RPO oraz by powoływanie zarządów mediów publicznych wróciło do Krajowej Rady (dziś robi to Rada Mediów Narodowych). W głosowaniu nad całą ustawą posłowie Konfederacji wstrzymali się od głosu.
Poprawka PiS – zgłoszona przez posła PiS Marka Suskiego – to zmiany zaproponowane wcześniej przez przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witolda Kołodziejskiego. Dotyczą stacji, których koncesje wygasają w okresie dziewięciu miesięcy od dnia wejścia ustawy w życie. Zostaną one przedłużone na okres siedmiu miesięcy, a trwające w stosunku do tych podmiotów postępowania o udzielenie koncesji ulegną zawieszeniu na siedem miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy. By przepis działał od razu, towarzyszy mu poprawka anulująca w odniesieniu do niego 30-dniowe vacatio legis. Jak argumentował w Sejmie Suski, chodzi o to, „żeby jedna ze stacji mogła dopasować się do przepisów”.
W takiej sytuacji będzie kanał informacyjny TVN24, którego koncesja wygasa 26 września br., a KRRiT od półtora roku nie może podjąć decyzji o jej przedłużeniu. Wbrew swojej dotychczasowej praktyce podważa bowiem możliwość traktowania nadawcy jako podmiotu europejskiego, który ma na rynku mediów takie same prawa jak polski. TVN należy do zarejestrowanej w Holandii spółki Polish Television Holding. Jej właścicielem jest z kolei amerykański koncern Discovery. W świetle ustawy RTV to pośrednictwo do tej pory wystarczyło, by traktować nadawcę jako podmiot europejski. Teraz KRRiT twierdzi, że ma ekspertyzy prawne, z których wynika coś przeciwnego.
Nowelizacja utnie wątpliwości w tej sprawie. Stanowi bowiem, że podmioty z Europejskiego Obszaru Gospodarczego, które są zależne od firm spoza EOG, będą mogły posiadać najwyżej 49 proc. udziałów w koncesjonowanych mediach. Spółki medialne, które nie spełniają tego warunku, będą musiały dostosować swoją strukturę do nowych przepisów. W praktyce dla Discovery oznacza to konieczność sprzedaży większości udziałów w TVN.
– Nie jest naszą intencją likwidacja TVN. Ta ustawa nie odnosi się w ogóle do wolności słowa czy ograniczenia czegokolwiek w tej telewizji – deklarował Marek Suski na debacie plenarnej, która odbyła się w południe. Zapewniał, że firmowana przez niego nowelizacja „nie wprowadza zasadniczych zmian”, a tylko uszczelnia przepisy, by nie można było ich obchodzić.
Kiedy jednak wchodził na mównicę, z ław opozycji przywitały go okrzyki „Hańba!”. Podobnie było podczas wieczornego głosowania.
– To zamach na wolne media – mówił podczas debaty plenarnej Borys Budka, szef klubu KO. – Robicie to, bo wiecie, że wasza władza się kończy. Boicie się kontroli, boicie się, że media wam patrzą na ręce – podkreślił. Sejmowe ławy PiS świeciły podczas tej części posiedzenia pustkami. – Kaczyński, który uciekł z tej debaty, marzy o tym, by ludzie oglądali to samo na każdym kanale. Człowiek wychowany w PRL nie zna innej rzeczywistości – atakował Budka.
Z kolei Joanna Scheuring-Wielgus zwracała uwagę, że lex TVN może być dopiero początkiem przepisów wymierzonych w niezależne media. – Jeśli dziś pozwolimy na przejęcie TVN24, to jutro PiS wprowadzi takie przepisy, żeby przejąć też inne media. Zapukają do Onetu, Radia Zet, Wirtualnej Polski i Polsatu – mówiła posłanka.
W dyskusji kilkakrotnie przywoływano TVP Info jako antytezę dla TVN24. – Jest w naszym kraju stacja telewizyjna, która nie zachowuje standardów bezstronności dziennikarskiej, która za publiczne pieniądze realizuje politykę jednej partii – mówiła np. Klaudia Jachira (KO). – Jej nadajniki należałoby wyłączyć, a pracowników przekwalifikować, żeby już nigdy więcej nie kalali szlachetnego zawodu dziennikarza. I na pewno nie jest to TVN24 – puentowała.
Elżbieta Rutkowska

Kaczyński udowodnił, że ma większość bez Porozumienia, ale przekonał się, że jest ona bardzo niepewna

Lex TVN został przeforsowany dzięki budzącej poważne wątpliwości reasumpcji głosowania

Choć obóz rządzący do końca zapewniał, że ma większość nawet i bez posłów Jarosława Gowina, to jednak wczoraj przy Wiejskiej doszło do zaskakujących zdarzeń.

PiS narzucał swoją agendę w głosowaniach, np. przy decydowaniu o włączeniu do porządku obrad ustawy lex TVN czy na komisji rozpatrującej poprawki do projektu. Ale po godz. 17 PiS przegrał trzy głosowania dotyczące wniosków o uzupełnienie porządku obrad. To skłoniło opozycję do zgłoszenia wniosków o odroczenie posiedzenia na wrzesień. Ten przeszedł różnicą dwóch głosów (nie głosowała dwójka posłów PiS).

Opozycja momentalnie ogłosiła triumf. – Stracili większość, wkrótce stracą władzę! – skomentował lider ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz. Wtórował mu Krzysztof Gawkowski, przewodniczący klubu Lewicy. – Proces gnilny w koalicji postępuje. Zaczęły się rządy mniejszościowe – ocenił.

Ale te głosy okazały się przedwczesne, bo PiS wdrożył procedurę reasumpcji głosowania i Sejm wznowił prace. – Zawsze takie sytuacje są niepokojące, gdy nie ma większości, ale wiadomo, że z takimi ludźmi na pokładzie jak Kukiz może być różnie, chyba trzeba przygotowywać lepsze ściągi do głosowania – przyznaje ważny polityk PiS. Jego zdaniem trzeba było przerwać obrady (np. zawnioskować o przerwę) w momencie, gdy PiS zaczął przegrywać wspomniane wyżej głosowania. – Z drugiej strony i tak dobrze, że nie doszło do blamażu przy rozpatrywaniu uchwał Senatu z poprawkami do naszych ustaw na dodatkowych kilka-kilkanaście miliardów złotych, bo to rozsadziłoby budżet – dodaje.

Mimo turbulencji PiS przeforsował, z jedną poprawką, budzący emocje projekt lex TVN (stosunkiem 228 do 216 głosów). Jednocześnie Marek Suski zapowiedział, że PiS zgłosi w Senacie kolejną poprawkę. – Chodzi o to, żeby nadawcy, którzy mają koncesje satelitarne, nie byli objęci ograniczeniami. Żebyście nie mówili, że chcemy likwidować TVN24 – mówił. Pod znakiem zapytania jest jednak naziemna koncesja dużego TVN, który jest głównym źródłem przychodów nadawcy.

PiS zdał więc egzamin z większości, choć z dużymi problemami. Dymisje w rządzie i wyjście Porozumienia z klubu jeszcze nie oznaczają definitywnego końca współpracy PiS z pogrobowcami partii Gowina. Część z nich może wkrótce zdecydować się na przejście do PiS lub przejęcie rządowych stanowisk.

Tomasz Żółciak