Wynikiem 3:2 dla kandydatów zgłoszonych przez szefa Rady Mediów Narodowych zakończyło się głosowanie nad obsadą zarządu telewizji.
Wynikiem 3:2 dla kandydatów zgłoszonych przez szefa Rady Mediów Narodowych zakończyło się głosowanie nad obsadą zarządu telewizji.
Kurskiemu w kierowaniu spółką nadal będzie pomagał Mateusz Matyszkowicz jako członek zarządu. Obie kandydatury zgłosił przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański (były poseł PiS i były prezes Polskiego Radia). Oprócz niego poparły je także posłanka PiS Joanna Lichocka i europosłanka tej partii Elżbieta Kruk. Kontrkandydatów nie było. W pięcioosobowej radzie obsadzającej stanowiska w mediach publicznych ugrupowanie rządzące ma większość wystarczającą do przyjęcia każdej uchwały. Przeciwko przedłużeniu mandatu zarządowi TVP na kolejne cztery lata głosowali Juliusz Braun (rekomendowany do RMN przez Platformę Obywatelską były prezes TVP i były przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji) oraz Robert Kwiatkowski (zgłoszony przez Lewicę były prezes TVP).
Dwa tygodnie temu Braun próbował doprowadzić do rozpisania otwartych konkursów na te stanowiska. Oprócz Kwiatkowskiego nikt go jednak nie poparł. Zmienione za rządów PiS prawo nie wymaga już takiej procedury, a przewodniczący RMN – według relacji Brauna – stwierdził, że „konkursy stwarzają niepotrzebne problemy”. Już wtedy zapowiadało się, że Jacek Kurski utrzyma się na stanowisku.
Mimo powtarzających się od czasu do czasu zapowiedzi zmiany szefa telewizji, który ma wrogów także na prawicy, partia rządząca nie jest w stanie znaleźć nikogo, kto równie skutecznie by ją lansował. Za to właśnie Kurski ściąga najwięcej krytyki spoza kręgów rządzących. – Prezesurę Jacka Kurskiego oceniam jak najgorzej – mówi Jan Dworak, były prezes TVP i były szef KRRiT. Argumentuje, że choć dostrzega pewne pozytywne skutki działalności obecnego szefa telewizji, to szkody są poważniejsze.
– Jacek Kurski bez żadnych hamulców zniszczył ideę mediów publicznych w Polsce, która w mniejszym lub większym stopniu przyświecała poprzednim zarządom TVP – podkreśla Dworak. – Wszyscy inni prezesi starali się zachować bezstronność przekazu. Udawało im się to lepiej lub gorzej, ale nawet prezes Robert Kwiatkowski (kierował spółką za rządów SLD – red.), który wyraźnie opowiadał się po stronie jednej opcji politycznej, podkreślał, że idea telewizji publicznej służącej wszystkim obywatelom jest ważna. Za kadencji każdego prezesa występował pewien – mniejszy lub większy – rozziew między teorią a praktyką, jednak ogólna zasada bezstronności pozostawała jako cel, do którego należy dążyć – stwierdza.
To się zmieniło w styczniu 2016 r., gdy na Woronicza zawitał Jacek Kurski, były polityk PiS. – Od początku mówił, że służy tej partii. I zgodnie z tym postępuje od początku kadencji. Wszystko, co dzieje się na ekranie w porze emisji programów informacyjnych TVP i jej jednostronnej publicystyki, przeczy idei telewizji publicznej – uważa Jan Dworak.
Styl Kurskiego nie podobał się też prezydentowi Andrzejowi Dudzie, który w marcu ub.r. doprowadził do odwołania „bulteriera Kaczyńskich”. Głowa państwa i szef RMN wystąpili wtedy wspólnie na konferencji prasowej i prezydent mówił, że wokół TVP panuje atmosfera „gorących sporów”, dlatego potrzebny jest „reset”, który doprowadzi „do opadnięcia politycznych emocji”.
Już wkrótce okazało się jednak, że kreowane przez Kurskiego emocje będą potrzebne w walce o drugą kadencję w Pałacu Prezydenckim. W maju były prezes wrócił więc jako członek zarządu, a po zwycięskich dla kandydata PiS wyborach znów przejął stery spółki. Jak mówiono wtedy na Woronicza, „w nagrodę”. Prowadzące monitoring kampanii w mediach Towarzystwo Dziennikarskie stwierdziło m.in., że przed drugą turą „Wiadomości” zrobiły tyle samo materiałów o Andrzeju Dudzie, co o Rafale Trzaskowskim. Tylko że o pierwszym – same pozytywne, a o drugim – same negatywne.
Prezes TVP jest też skuteczny w zdobywaniu dla niej funduszy. – Jako podmiot rynkowy spółka skorzystała na tym, że Jacek Kurski pozyskał dla niej finansowanie z budżetu państwa – przyznaje Jan Dworak.
W tym roku TVP dostanie z państwowej kasy 1,7 mld zł w ramach rekompensaty za osoby ustawowo zwolnione z płacenia abonamentu radiowo-telewizyjnego. Prawie tyle samo (80 tys. więcej) otrzymała z tego tytułu w ub.r. Te środki kilkakrotnie przewyższają wpływy z abonamentu rtv. Łącznie publiczne finansowanie stanowi ok. 2 mld zł, a zatem większość budżetu spółki, która dzięki temu nie musi się liczyć z kosztami. W ub.r. wydała ponad 2,8 mld zł – 120 mln zł więcej niż rok wcześniej.
– Otrzymując pieniądze z budżetu, TVP ma silniejszą pozycję rynkową wobec nadawców komercyjnych – mówi Jan Dworak. – Pomaga jej to też wypełniać pozapolityczne zadania w zakresie misji publicznej. Widać poprawę pod względem sportu, którego kanały TVP emitują teraz więcej i w lepszym gatunku. Dostrzegam też starania w sferze rozrywki i kultury, choć tu produkcje mogłyby stać na wyższym poziomie – podsumowuje.
RMN przedłużyła też kadencję Macieja Łopińskiego w radzie nadzorczej TVP. Łopiński od marca do sierpnia ub.r. zastępował Kurskiego. Od niedawna jest też przewodniczącym rady nadzorczej PKO BP. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama