Za praktyki antykonkurencyjne Google zapłaci we Francji karę, a Facebook zmaga się z regulatorami w UE i Wielkiej Brytanii

Google (Alphabet) poszedł na ugodę z francuskim urzędem antymonopolowym (Autorité de la concurrence) i po raz pierwszy zobowiązał się do zmiany swoich praktyk na rynku reklamy internetowej. Zapłaci też 220 mln euro kary za faworyzowanie własnych usług w tym segmencie.
– Decyzja sankcjonująca praktyki Google’a ma szczególne znaczenie, ponieważ jest to pierwsza na świecie decyzja regulatora dotycząca złożonych algorytmicznych procesów aukcyjnych, na jakich opiera się rynek reklam internetowych – stwierdza szefowa francuskiego urzędu antymonopolowego Isabelle de Silva.
Jak informuje, dochodzenie regulatora ujawniło mechanizmy, dzięki którym technologiczny gigant, opierając się na swojej znacznej przewadze rynkowej, mógł przebijać swoich konkurentów. – Te praktyki szkodziły konkurencji na rosnącym rynku reklamy internetowej i pozwalały Google’owi nie tylko utrzymać, ale i wzmocnić swoją dominującą pozycję – dodaje Isabelle de Silva. Podkreśla, że warunki ugody z amerykańską korporacją, obejmujące jej zobowiązanie do zmiany postępowania, umożliwią przywrócenie równych szans dla wszystkich graczy rynkowych, a wydawcom pozwolą na maksymalne wykorzystanie ich powierzchni reklamowej.
To właśnie za sprawą wydawców francuski regulator zajął się sprawą. Na działania Google’a w 2019 r. poskarżyły się bowiem grupy News Corp, Rossel La Voix i Le Figaro (ta ostatnia wycofała skargę w listopadzie ub.r.). Chodziło o to, że narzędzie, jakie gigant internetowy udostępnia wydawcom do zarządzania reklamami (Google Ad Manager) faworyzowało jego własną platformę sprzedaży powierzchni reklamowej (Google AdX) kosztem oferty konkurencji i ze szkodą dla wydawców, którzy inaczej mogliby sprzedawać reklamy na lepszych warunkach. Jak podkreśla regulator, grupy prasowe – nie tylko te, które zainicjowały postępowanie – ucierpiały na praktykach Google w szczególnie trudnym dla siebie okresie, gdy ich model gospodarczy został osłabiony przez spadek sprzedaży prenumerat drukowanych i związanych z tym przychodów z reklam.
Francuski urząd antymonopolowy zwraca przy tym uwagę, że na przedsiębiorstwie mającym pozycję dominującą ciąży szczególna odpowiedzialność, by nie ograniczać skutecznej i niezakłóconej konkurencji rynkowej.
Google nie podważył ustaleń regulatora. Zaproponował zmiany zmierzające do poprawy współdziałania Ad Managera z platformami sprzedażowymi firm zewnętrznych. Urząd przyjął te zobowiązania i zgodnie z wydaną w tej sprawie decyzją są one już dla giganta wiążące. Jak informuje BBC, amerykańska spółka zapowiedziała, że będzie testować i rozwijać te zmiany w nadchodzących miesiącach, zanim wdroży je szerzej. Niektóre mają znaleźć zastosowanie globalne.
„Chociaż wierzymy, że oferujemy wartościowe usługi i konkurujemy merytorycznie, jesteśmy zaangażowani w proaktywną współpracę z organami regulacyjnymi na całym świecie, aby ulepszać nasze produkty” – zadeklarowała cytowana przez BBC Maria Gomri, dyrektorka działu prawnego Google France.
Nie tylko ten cyfrowy gigant jest przedmiotem zainteresowania urzędu antymonopolowego w Europie. Pod lupą znalazły się bowiem także praktyki, jakie na rynku reklamy internetowej stosuje Facebook. Dochodzenia w sprawie działań tej firmy wszczęła Komisja Europejska oraz brytyjski urząd ds. konkurencji i rynków.
Unijny regulator zbada, czy największa platforma mediów społecznościowych naruszyła zasady konkurencji, wykorzystując dane zebrane od obecnych na niej reklamodawców w celu konkurowania z nimi na rynkach, na których Facebook sam prowadzi działalność reklamową, np. ogłoszeń drobnych.
Sprawa dotyczy platformy sprzedażowej Facebook Marketplace, którą firma Marka Zuckerberga uruchomiła w 2016 r. Działa ona w 70 krajach, także w Unii Europejskiej. Cytowana przez Reutersa komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager powiedziała, że w dzisiejszej gospodarce cyfrowej dane nie powinny być wykorzystywane w sposób zakłócający konkurencję. „Przyjrzymy się szczegółowo, czy te dane dają Facebookowi nieuzasadnioną przewagę konkurencyjną, w szczególności w sektorze ogłoszeń drobnych, w którym ludzie codziennie kupują i sprzedają towary i gdzie Facebook konkuruje również z firmami, od których zbiera dane” – poinformowała Vestager.
Regulator sprawdzi również, czy Facebook wiąże platformę sprzedażową ze swoją siecią społecznościową, co dawałoby mu przewagę w docieraniu do klientów i zagrażało konkurencyjnym internetowym serwisom ogłoszeniowym. Mark Zuckerberg podawał w kwietniu, że Facebook Marketplace jest odwiedzany przez ponad 1 mld osób miesięcznie.
Brytyjskie dochodzenie wobec Facebooka jest zakrojone szerzej, gdyż obejmuje również usługę Facebook Dating, którą gigant udostępnił w Europie w ub.r. Regulator na Wyspach nie tylko przyjrzy się, w jaki sposób zbierane są dane od reklamodawców, lecz także zbada korzyści, jakie może platformie cyfrowej przynosić jednokrotne logowanie dające dostęp do wszystkich jej serwisów.
Facebook zadeklarował, że będzie w pełni współpracował z dochodzeniami organów antymonopolowych w Unii i Wielkiej Brytanii, aby – jak podaje Reuters – „wykazać, że są bezpodstawne”.
Z kolei regulatorzy zapowiadają, że choć prowadzą oddzielne sprawy, to będą ze sobą współpracować.
Za faworyzowanie własnych usług Google zapłaci 220 mln euro kary