Rada Przedsiębiorczości wyraża stanowczy protest wobec projektu rządowego, który zakłada dodatkowe opodatkowanie przychodów z reklam - wskazuje w środowym stanowisku BCC. Według organizacji wejście w życie takich przepisów przyniesie wielomiliardowe straty zamiast zakładanych przychodów.
Na początku lutego do wykazu prac legislacyjnych rządu wpisano projekt ustawy, której konsekwencją będzie wprowadzenie składki z tytułu reklamy internetowej i reklamy konwencjonalnej. Zgodnie z założeniami połowa wpływów ze składek od reklam ma trafić m.in. do NFZ.
Znaczna część prywatnych mediów w środę protestuje we wspólnej akcji "Media bez wyboru". Od rana telewizje TVN24 i Polsat News zamiast programu nadają specjalny komunikat. Na portalach TVN24, Onet i Interia czytelnicy nie przeczytają żadnego artykułu. Do akcji przyłączyły się również dzienniki, wśród nich "Rzeczpospolita", które opublikowały informację o akcji na pierwszych stronach.
Jak czytamy w stanowisku przekazanym przez Business Centre Club, który przewodniczy obecnie Radzie Przedsiębiorczości, będącej porozumieniem największych organizacji gospodarczych w Polsce, Rada "wyraża stanowczy protest" wobec projektu rządowego, który zakłada dodatkowe opodatkowanie przychodów z reklam. "Ostrzegamy, że wejście w życie projektu w obecnym kształcie będzie miało dalece negatywne skutki dla całej gospodarki i zamiast zakładanych dodatkowych przychodów, przyniesie wielomiliardowe straty" - napisano.
Podkreślono, że rynek reklamy jest jednym "z najważniejszych kół zamachowych gospodarki". Według Rady ograniczenie reklamy zmniejszy konsumpcję, "która i tak jest na poziomie najniższym od lat", a ta - jak dodano - bezpośrednio wpływa na kondycję PKB. Przywołano wyliczenia Deloitte dla World Federation of Advertisers, z których wynika, że w Unii Europejskiej każda złotówka wydana na reklamę przekłada się na 7 zł wzrostu PKB.
"Planowane obciążenia podatkowe dotkną zatem wszystkich przedsiębiorców, a w konsekwencji również obywateli" - stwierdzono. Zdaniem sygnatariuszy oświadczenia wprowadzenie takich obciążeń w środku roku podatkowego, "wbrew ustalonym od lat zasadom – a ponadto w czasie, w którym pandemia wciąż dławi gospodarkę – będzie miało efekt odwrotny do zamierzonego". Jak przekonuje Rada, wyliczenia Ministerstwa Finansów, według których dodatkowe opodatkowanie przychodów reklamowych miałoby w 2022 r. przynieść ok. 800 mln zł, "są błędne, gdyż nie uwzględniają negatywnych skutków proponowanych rozwiązań w postaci obniżki PKB".
Wskazano, że straty na podatku VAT, PIT i CIT wielokrotnie przewyższą planowane wpływy z nowego podatku i mogą osiągnąć poziom 6 mld zł. "Polski rząd postanawia nałożyć na obywateli kolejne podatki i ograniczyć dopływ tlenu do gospodarki, gdy jednocześnie kraje sąsiadujące z Polską wprowadzają rozwiązania pozytywnie oddziałujące na gospodarkę" - podkreślono. Dodano, że Niemcy obniżają VAT, a Czesi "radykalnie zmniejszają podatek dochodowy".
"Rząd twierdzi, że jest to podatek na gigantów cyfrowych, ale nad takim podatkiem pracuje aktualnie Unia Europejska i OECD, a założenia nowego rządowego projektu nakładają na reklamę w internecie jedynie 5 proc. podatku, podczas gdy media tradycyjne zapłacą przynajmniej dwa razy tyle, czyli 10 proc. lub więcej" - stwierdzono.
W ocenie Rady "całkowicie niezrozumiałe" jest rozgraniczenie planowanych stawek podatkowych w zależności od formatu reklamy. "Ustawodawca celowo zawyża stawki dla rynku prasy drukowanej, kin i reklamy zewnętrznej w sytuacji, w której czytelnictwo prasy w Polsce należy do najniższych w Europie" - przekonują sygnatariusze dokumentu. I pytają: "Czy w takim razie prawdziwą intencją nowej ustawy nie jest właśnie zamach na niezależne media?". Według nich takie działania dotkną przede wszystkim te media, "które nie są powiązane ze spółkami skarbu państwa".
Wątpliwości Rady budzą też zakres i konstrukcja podatku. "Nie są one zgodne z prawem Unii Europejskiej, w tym z unijną zasadą swobody przepływu usług, swobody prowadzenia działalności gospodarczej oraz proporcjonalności" - podkreślono.
W ocenie Rady podnoszenie podatków w kryzysie nie jest rozwiązywaniem problemów polskiej gospodarki. "Za dodatkowe opodatkowanie reklam zapłaci cała gospodarka i konsumenci, a w efekcie budżet państwa" - stwierdzono. Zapowiadane korzyści finansowe "w istocie okażą się stratami – których koszt liczony będzie w ogromnej skali bankructw, rosnącego bezrobocia i spadającej konsumpcji" - zaznaczono. "Jesteśmy za poprawą jakości polskiego systemu ochrony zdrowia, ale w sposób przemyślany i wypracowany wspólnie ze wszystkimi interesariuszami dla dobra polskiego społeczeństwa i polskiej gospodarki" - napisano.
Wyrażając poparcie dla "Listu otwartego do władz Rzeczypospolitej Polskiej i liderów ugrupowań politycznych" podpisanego przez przedstawicieli branży medialnej, Rada domaga się "przerwania prac nad projektem nowego podatku od reklamy w obecnym kształcie".
Pod stanowiskiem podpisali się: Business Centre Club, Federacja Przedsiębiorców Polskich, Konfederacja Lewiatan, Krajowa Izba Gospodarcza, Polska Rada Biznesu, Pracodawcy RP, Związek Banków Polskich, Związek Liderów Sektora Usług Biznesowych ABSL oraz Związek Rzemiosła Polskiego.