Dziwi mnie forma protestu części mediów na tym etapie prac nad projektem dotyczącym wprowadzenia składki z reklam - powiedział w środę rzecznik rządu Piotr Müller. W tej chwili jest etap prekonsultacji; zachęcamy, żeby usiąść do dialogu i porozmawiać na temat tego projektu - dodał.
Na początku lutego do wykazu prac legislacyjnych rządu wpisano projekt ustawy, której konsekwencją będzie wprowadzenie składki z tytułu reklamy internetowej i reklamy konwencjonalnej. Zgodnie z założeniami połowa wpływów ze składek od reklam ma trafić m.in. do NFZ.
Znaczna część prywatnych mediów w środę protestuje we wspólnej akcji "Media bez wyboru". Od rana telewizje TVN24 i Polsat News zamiast programu nadają specjalny komunikat. Na portalach TVN24, Onet i Interia czytelnicy nie przeczytają żadnego artykułu. Do akcji przyłączyły się również niektóre dzienniki.
Rzecznik rządu podkreślał w środę na antenie w TVP Info, że obecnie trwa etap prekonsultacji dotyczących tego projektu, który potrwa do 16 lutego. Podkreślił przy tym, że "to jest podatek, opłata, która została wprowadzona w wielu innych krajach Unii Europejskiej". Podał w tym kontekście przykład m.in. Francji i Belgii. "Inne kraje Unii Europejskiej wprowadziły tę daninę, ponieważ mamy taką sytuację, że bardzo często cyfrowi giganci, duże firmy unikają opodatkowania i ten podatek, który teraz jest w fazie konsultacji, w fazie projektowej, zakłada, że będzie od 2 do 15 proc. - zależnie od tego, jakie będą przychody danej firmy, jaki to będzie towar reklamowany i wszystkie te środki finansowe mają pomóc m.in. działaniu Narodowemu Funduszu Zdrowia, czyli mają być przeznaczone na zdrowie oraz na Fundusz Zabytków, w związku z tym to jest taka opłata solidarnościowa, która obowiązuje w wielu krajach Unii Europejskiej" - przekonywał Müller.
"Nie dziwię się oczywiście, że każdy chce unikać podatków, ale też zbyt długo trwa w Unii Europejskiej dyskusja na temat podatku cyfrowego i dlatego też inne kraje Unii Europejskiej zdecydowały się na to, żeby jednak wprowadzać już regulacje krajowe" - stwierdził.
Pytany, jakie firmy zostaną objęte daniną, rzecznik rządu odpowiedział, że to są firmy przekraczające odpowiednio wysoki próg dochodów. "To będzie obejmowało zarówno tych cyfrowych gigantów, jak i duże podmioty medialne, ale to będzie obejmowało również też Telewizję Polską, żeby była jasność - to też duży gracz medialny, w związku z tym to też jest tak, że ten podatek solidarnościowo rozłożony na te największe podmioty gospodarcze, które osiągają bardzo duże przychody z działalności medialnej, a które często, niestety, w sposób nieproporcjonalny płacą podatki" - mówił.
"W tej chwili jest etap prekonsultacji. Tego projektu nawet nie ma przyjętego przez Radę Ministrów. W związku tym my zachęcamy do tego, żeby usiąść do dialogu, żeby porozmawiać na temat tego projektu, bo po to właśnie ten etap konsultacji jest wprowadzony" - apelował Müller.
Rzecznik został także zapytany, czy nie dziwi go oburzenie i protesty znacznej części mediów, które wcześniej domagały się przeznaczenia części dotacji dla mediów publicznych - TVP i Polskiego Radia - na ochronę zdrowia, odpowiedział: "Dziwi mnie i dziwi mnie też forma na tym etapie. Tym bardziej, że tak jak mówiłem na samym początku, w tej chwili jest etap prekonsultacji. Dopiero to jest wpisane do wykazu legislacyjnych prac rządu. W związku z tym w tej chwili jest czas na zgłaszanie uwag, na zgłaszanie korekt, normalny proces legislacyjny - najpierw na poziomie rządowym, później na poziomie sejmowy. W związku z tym tutaj jednak zachęcam do rozmów w tym zakresie". Dodał, że choć sama danina nie jest niczym nadzwyczajnym i jest rozwiązaniem obowiązującym już w UE, to czymś nadzwyczajnym jest to, że giganci cyfrowi takich podatków nie płacą.
W ramach akcji "Media bez wyboru" w środę telewizje informacyjne TVN24 i Polsat News zamiast programu nadają specjalny komunikat. Na stronach tvn24.pl, onet.pl, gazeta.pl i interia.pl w środę rano czytelnicy nie przeczytają żadnych artykułów informacyjnych. Do akcji przyłączyły się także stacje radiowe, m.in. RMF FM, ZET, TOK FM, Rock Radio - zamiast audycji stacje nadają komunikat specjalny.
Media, które przyłączyły się do akcji, na swoich stronach internetowych publikują list otwarty do władz RP i liderów ugrupowań politycznych. List został podpisany m.in. przez Agorę S.A., Dziennik Wschodni, Edipresse Polska, Grupę Eurozet, Kino Polska TV S.A., Polską Press Grupę, Ringier Axel Springer Polska, TVN S.A. i Telewizję Polsat.
Według nich wprowadzenie go będzie oznaczać osłabienie, a nawet likwidację części mediów działających w Polsce, a także ograniczenie możliwości finansowania jakościowych i lokalnych treści. Nowe przepisy, zdaniem autorów listu spowodują też "pogłębienie nierównego traktowania podmiotów działających na polskim rynku medialnym, w sytuacji, gdy media państwowe otrzymują co roku z kieszeni każdego Polaka 2 mld złotych, media prywatne obciąża się dodatkowym haraczem w wysokości 1 mld zł". Inny problem podnoszony w liście, wynikający z nowych regulacji, to faktyczne faworyzowanie firm, które nie inwestują w tworzenie polskich, lokalnych treści, kosztem podmiotów, które w Polsce inwestują najwięcej.