Obsługa technologii 5G kusi niektórych nabywców, ale nie decyduje jeszcze zwykle o zakupie urządzenia.
ikona lupy />
DGP
W ujęciu globalnym III kw. br. należał do spadkowych. Według obliczeń firmy Canalys do sklepów trafił 1 proc. smartfonów mniej niż w ub.r. Ale polskie sklepy z elektroniką informują o wzrostach sprzedaży.
– To jest dobry rok w naszej branży – stwierdza Kamil Szwarbuła, rzecznik X-kom.pl. Sklep spodziewa się lepszego wyniku sprzedaży smartfonów niż w 2019 r. – I lepszego, niż prognozowaliśmy na początku roku – dodaje Szwarbuła. O dwucyfrowej dynamice wzrostu rok do roku informuje Michał Mystkowski, rzecznik Media Expert. Z kolei Komputronik notuje kilkunastoprocentowy wzrost liczby sprzedanych urządzeń i nieco niższy, ale także dwucyfrowy wzrost obrotów.
– Różnica ta wynika z obniżenia średniej ceny sprzedaży – wyjaśnia Filip Kałas, dyrektor dywizji w Komputroniku. – Jest to głównie efekt zmian udziałów poszczególnych producentów na rynku. W ostatnich miesiącach najwięcej zyskała marka Xiaomi, która ma telefony w atrakcyjnych przedziałach cenowych. Najbardziej stracił Huawei, bo ze względu na sankcje nałożone przez rząd amerykański i brak możliwości korzystania z usług Google’a zawęził swoją ofertę – wylicza.
Jak w każdej sferze gospodarki, tak i tu zaznaczył się wpływ koronawirusa. – Pandemia z pewnością jest czynnikiem hamującym wzrost tempa sprzedaży stacjonarnej, ale rekompensujemy to wzrostami w sprzedaży online. Ta rosła cały rok, a od kilku miesięcy dynamika jeszcze się zwiększa – stwierdza Mieszko Sibilski z Neonet. Konkurencyjny Komputronik w okresie marzec–maj miał kilkudziesięcioprocentowe wzrosty ruchu internetowego. – Klienci poszukiwali głównie urządzeń i rozwiązań do pracy i nauki zdalnej, w tym smartfonów – informuje Filip Kałas.
– Pandemia ma też wpływ na dostępność produktów – zaznacza z kolei Michał Mystkowski, rzecznik Media Expert. – Sektor technologiczny działa dziś globalnie, podzespoły są produkowane w różnych częściach świata i tego typu problemy pojawiały się i zapewne będą miały miejsce w przyszłości. Producenci są jednak bogatsi o doświadczenia wiosenne, mamy nadzieję, że komplikacje nie będą odczuwalne w dłuższej perspektywie – podkreśla. – Ten rok dał większości przedsiębiorstw mocno w kość, ale patrzymy na końcówkę roku z umiarkowanym optymizmem. Polacy kochają technologię i coraz chętniej z niej korzystają. Sądzę, że 2020 r. względem poprzedniego zakończymy wzrostami zarówno ilościowymi, jak i wartościowymi – dodaje.
Ponieważ wiele firm przygotowuje się do możliwego drugiego lockdownu, sklepy spodziewają się kolejnej fali wzrostu. – To nie będzie powtórka z wiosny, ale na pewno znów wzrośnie zapotrzebowanie na sprzęt do pracy i nauki zdalnej – zauważa Kamil Szwarbuła.
Sprzedaż smartfonów prowadzą również telekomy. Z największych operatorów wyniki za III kw. zaprezentował na razie tylko Orange. Jego przychody ze sprzedaży sprzętu spadły o 9,5 proc., do 325 mln zł. Jak wyjaśnia spółka, to dlatego, że popyt na smartfony nie powrócił jeszcze do poziomu sprzed pandemii – choć ta pozycja obejmuje też sprzedaż innych urządzeń mobilnych i stacjonarnych.
– Patrząc rok do roku, obecnie mamy niewielki spadek sprzedaży smartfonów. Z drugiej strony rośnie sprzedaż innych urządzeń: zegarków (smartwatch), komputerów czy telewizorów (smart TV) – informuje Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange.
Jednym z czynników, na który zwracają uwagę nabywcy smartfonów, jest obsługa sieci piątej generacji (5G). Nie jest to jednak atrybut najważniejszy. – Wśród naszych klientów mamy takich, dla których nowoczesne technologie są bardzo istotne, biorąc po uwagę wykonywany zawód, zainteresowania, preferencje i właśnie oni zwracają uwagę na ten aspekt – stwierdza Ewa Sankowska-Sieniek z Play.
W Orange modele 5G stanowią kilka procent sprzedaży smartfonów. – W każdym miesiącu notujemy wzrost sprzedaży telefonów, które pozwalają na korzystanie z tej technologii – zaznacza Jabczyński. – Ich sprzedaż we wrześniu była o 39 proc. wyższa niż w sierpniu. Widzimy też istotnie wyższy udział w sprzedaży smartfonów 5G, porównując do analogicznego okresu, kiedy wiele lat temu wdrażaliśmy sieć 4G – dodaje.
Podobnie jest w sklepach z elektroniką. – Infrastruktura sieci 5G nie jest jeszcze wystarczająco rozwinięta, a sam content nie wymusza na użytkownikach posiadania telefonów z 5G – uważa Filip Kałas. – Klienci pytają nas jako ekspertów, czy rzeczywiście jest ona niebezpieczna dla zdrowia, jak ją niektórzy opisują – zdradza. I komentuje, że dopóki technologia 5G będzie w fazie rozwoju u operatorów, a korzystanie z niej będzie wiązało się z dodatkowymi kosztami, to klienci będą ją traktować jako nowinkę technologiczną, a nie narzędzie codziennego użytku.