Założenia zakładają uregulowanie umowy franczyzy. Czy franchising faktycznie potrzebuje regulacji? To temat na inną okazję. Dość wspomnieć, że pomysł budzi w doktrynie wątpliwości. Resort tłumaczy prace tym, że próby samoregulacji branży się nie powiodły, a do ministerstwa docierało wiele skarg od franczyzobiorców i franczyzodawców. Z mojej perspektywy istotne są nie regulacje materialne, ale procesowe. Większość założeń poświęcono bowiem wprowadzeniu sądu arbitrażowego „do rozpoznawania spraw ze stosunku umowy franczyzy”. Skłania to do namysłu, czy aby sama franczyza nie jest tu pretekstem, a rzeczywistym planem jest próba powrotu, na razie na małą skalę, do rozwiązań znanych z minionego ustroju. Do Państwowego Arbitrażu Gospodarczego.
Gdzie ten sąd arbitrażowy ma być afiliowany, jeszcze nie zdecydowano (może będzie to samo Ministerstwo Sprawiedliwości?). Wiadomo jednak, że będzie rozpoznawał sprawy, nie opierając się na zapisie na sąd polubowny (czyli umowę, jak „zwykłe” sądy arbitrażowe), tylko na żądaniu jednej ze stron umowy franczyzy. Innymi słowy – będzie to arbitraż przymusowy (stąd tytuł).