BTE to dokument stwierdzający istnienie wymagalnej wierzytelności banku wobec osoby, która dokonała z nim czynności bankowej (np. udzielony kredyt), lub która ustanowiła na rzecz banku zabezpieczenia takiej wierzytelności. Jeśli dana osoba nie wywiązuje się z umowy, bank wystawia BTE. Klauzulę wykonalności nadaje takiemu dokumentowi sąd i jest on wówczas podstawą wszczęcia egzekucji komorniczej. Za ustawą głosowało 374 posłów, dwóch posłów było przeciw.

W kwietniu br. Trybunał Konstytucyjny zakwestionował jednak konstytucyjność tego instrumentu. TK uzasadniał, że uprawnienie banków do wystawiania BTE narusza zasadę równego traktowania. Sędziowie wskazali, że bank i jego klient posiadają wspólną cechę - są stronami prywatnoprawnego stosunku zobowiązanego, który oparty jest na zasadzie prawnej (formalnej) równości i autonomii woli stron. Dlatego też "powinny mieć równe co do zasady możliwości obrony swych praw i interesów wynikających z zawartej umowy".

W orzeczeniu sędziowie odroczyli zarazem termin utraty mocy zakwestionowanych przepisów aż do 1 sierpnia 2016 r. Tłumaczyli to umożliwieniem bankom "zakończenia spraw w toku oraz wydania przez ustawodawcę odpowiednich przepisów intertemporalnych".

Aby wykonać wyrok TK, swoje projekty ustaw złożyli posłowie PO oraz SLD. Przewidywały one uchylenie przepisów dotyczących wystawiania BTE. PiS swój projekt złożyło jeszcze przed wyrokiem TK. Projekty te różniły się w zasadzie wyłącznie terminem wejścia zmian. Projekt PO zakładał, że będzie to 1 sierpień 2016 r., z kolei PiS i SLD proponowały w swoich projektach, że powinno to być 14 dni od wejścia w życie ustawy. W sejmowej komisji powstał projekt, który jest kompilacją trzech projektów klubowych.

W piątek posłowie zdecydowali, że ustawa wejdzie w życie 14 dni od dnia ogłoszenia. Genowefa Tokarska (PSL) wycofała zgłoszoną przez siebie w drugim czytaniu poprawkę, wprowadzającą termin 1 stycznia 2016 roku (popierany np. przez środowiska bankowe).

Sejm niespodziewanie przyjął drugą poprawkę posłanki Tokarskiej, choć komisja rekomendowała jej odrzucenie. Chodzi o kwestię kosztów sądowych. Zgodnie z poprawką, w sprawach o roszczenia wynikające z czynności bankowych opłata stosunkowa wynosi 5 proc. wartości przedmiotu sporu lub przedmiotu zaskarżenia, jednak nie mniej niż 30 zł i nie więcej niż 1000 zł. Zgłaszając ją w czasie drugiego czytania, Tokarska wyjaśniała, że dotyczy ona tylko dolnej i górnej granicy opłaty.

W myśl ustawy brak możliwości wystawiania tytułów egzekucyjnych spowoduje konieczność prowadzenia przez banki postępowania egzekucyjnego w postępowaniu sądowym. Ma to zapewnić dłużnikom tych instytucji prawo do merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy przez sąd.

Projekt ustawy wzbudzał pewne kontrowersje. Drugie czytanie odbyło się jeszcze w lipcu br. Na początku sierpnia do poprawek zgłoszonych w drugim czytaniu ustosunkowała się sejmowa komisja finansów. Na pierwszym sierpniowym posiedzeniu Sejmu miało się odbyć głosowanie nad projektem, ale w ostatniej chwili dokument został zdjęty z porządku obrad.

Sytuacja ta wywołała komentarze niektórych posłów, że stało się to pod wpływem lobby bankowego. Poseł Adam Abramowicz (PiS) przekonywał PAP, że choć jest wyrok TK, bankom zależy na maksymalnym opóźnieniu wejścia w życie nowych przepisów, by zdążyły wystawić jak najwięcej BTE. "Mam informacje, że właśnie teraz wystawiają maksymalną ilość tych tytułów" - mówił poseł.

Teraz ustawa trafi do Senatu. Zwolennicy ustawy nie są jednak pewni sukcesu. Poseł Abramowicz przed piątkowym głosowaniem przestrzegał, że aż do wejścia w życie ustawy "lobbyści próżnować nie będą". "Stosowanie metody obstrukcji przez prezydium Senatu bądź Sejmu nie pozostanie bez reakcji" - przestrzegał.

"Aby z tą ustawą nie stało się tak, jak z ustawą o frankowiczach, że została schowana do szuflady i nie zostanie uchwalona" - wtórował mu Wincenty Elsner (SLD). "Niech Senat pokaże, że jest powyżej lobby bankowego" - dodał.