Dużo ostatnio w mediach publikacji o polisolokatach. Niestety, jestem posiadaczem takiej umowy. Najprawdopodobniej nie przyniesie mi ona żadnych zysków, tym bardziej że do tej pory są głównie straty. Umowa kończy się dopiero za kilka lat, ale chciałbym się z niej wycofać jak najprędzej. Jak najlepiej wyjść z takiej inwestycji – pyta pan Jerzy
Cezary Orłowski, główny specjalista w Biurze Rzecznika Ubezpieczonych / Media
Polisolokata to hybryda ubezpieczenia na życie i dożycie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. W rzeczywistości to rodzaj wieloletniej inwestycji, w dodatku obarczonej bardzo dużym ryzykiem. A kto zorientował się, że inwestycja nie przynosi zapowiedzianych zysków i chciałby wycofać się z umowy, musi liczyć się z jeszcze większymi stratami finansowymi. Kilka tygodni temu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył na cztery instytucje finansowe ponad 50 mln zł kary. To rekordowa stawka za naruszenie interesów konsumentów, zwłaszcza nieinformowanie ich o inwestycyjnym charakterze umowy i możliwości straty. Zdaniem UOKiK niedopuszczalne są kary nakładane na klientów za wcześniejsze rozwiązanie umowy. Klienci po kilku latach regularnych wpłat często tracili nawet 90 proc. kapitału.
Klient jest często bezradny w walce z machiną potężnej instytucji finansowej, już nawet fachowy język korespondencji oraz zapisy w umowie są zbyt zawiłe, aby konsument skutecznie mógł przeprowadzić z nią negocjacje. Dlatego warto pytania i prośby o pomoc skierować do Biura Rzecznika Ubezpieczonych, którego pracownicy za darmo udzielą profesjonalnej porady. A jeśli finalnie sprawa trafi do sądu, to rzecznik ubezpieczonych może napisać dla nas opinię – z doświadczenia wynika, że sprawy podparte urzędem częściej kończą się pozytywnie dla konsumentów.
Chociaż kara nałożona przez UOKiK nie rozwiąże automatycznie problemów klientów, warto też powołać się na decyzję urzędu. Agnieszka Majchrzak z UOKiK radzi, aby poświęcić chwilę na przeczytanie decyzji. Dzięki temu można będzie potem wykorzystać argumentację, którą zawiera. Pierwszym krokiem wyjścia z chybionej inwestycji powinno być dokładne przestudiowanie umowy. Być może są w niej zawarte elementy, które jako klauzule abuzywne (niedozwolone) widnieją w rejestrze UOKiK i podważą jej prawidłowość. Jeśli jednak instytucja finansowa odmówi odstąpienia od pobrania kary umownej za wcześniejsze rozwiązanie umowy, pozostaje droga sądowa. Wtedy możemy się zdecydować na dołączenie do pozwu zbiorowego lub samodzielne dochodzenie swoich praw. Obie ścieżki mają zarówno wady, jak i zalety. Pozew zbiorowy oznacza mniejsze koszty dla indywidualnych konsumenta, zaś powództwo samodzielne z reguły oznacza szybsze zakończenie sprawy.
Podstawa prawna
Art. 189, art. 479 ustawy z 17 listopada 1964 r. – Kodeks postępowania cywilnego (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 101).
PORADA EKSPERTA
Aby rozpocząć procedurę wyjścia z inwestycji z tych produktów, należy w pierwszej kolejności napisać do ubezpieczyciela zapytanie, jakie obowiązują warunki przy wcześniejszym rozwiązaniu umowy. Zapewne zakład ubezpieczeń odpowie, że opłata likwidacyjna lub też za wykup będzie potrącona od wartości rachunku funduszu według zapisów w umowie. Następnie klient zdecydowany jednak na zakończenie współpracy powinien dokładnie przestudiować przywołany przez ubezpieczyciela zapis umowy stanowiący o ww. opłatach, być może okaże się on postanowieniem umownym niedozwolonym, których rejestr prowadzi prezes UOKiK. To może być mocny argument w dalszych negocjacjach o jak najmniejsze potrącenie ze zgromadzonych we funduszu środków. Gdyby ta ścieżka nie przyniosła satysfakcjonującego rozwiązania, warto zgłosić się do Biura Rzecznika Ubezpieczonych. Każdy przypadek jest inny i każdy rozpatrywany indywidualnie, dlatego nie można niczego przesądzić o wyniku interwencji. Podczas interwencji rzecznik bada, czy na etapie zawarcia umowy bądź przystąpienia do niej nie popełniono istotnych błędów, które stanowiłyby o naruszeniu prawa konsumenta. Finalnie jest możliwe zakończenie sporu z ubezpieczycielem w sposób polubowny, jednakże należy również się liczyć z koniecznością drogi sądowej, jeśli pierwszy wariant zawiedzie. Z postępowań skargowych wynika, że nieliczne ugody zawierane pomiędzy konsumentem a ubezpieczycielem dotyczą zwrotu 75 proc. wpłaconych środków, zdarzają się także wyższe wartości do 95 proc., zaś ogólnie rzecz biorąc poza ugodami sukcesem kończy się około 10–15 proc. spraw interwencyjnych. Należy dodać, że nie wszystkie umowy na polisolokaty są złe, możliwe jest osiągnięcie zysku z tej formy inwestowania, przy czym z obrazu skarg wpływających do rzecznika ubezpieczonych znacznie częściej wynika, że kończy się ona stratą. W każdym razie jeśli po 3–4 latach inwestowania w UFK wciąż widzimy na rachunku stratę, to należy poważnie rozważyć, czy jest sens trwać do końca umowy i nie spróbować jej rozwiązać bez ponoszenia konsekwencji związanych z opłatami likwidacyjną lub za wykup.