Po roku pandemii 72 proc. ankietowanych ocenia stan swojego portfela jako dobry, a na pogorszenie domowego budżetu wskazuje co czwarta osoba - wynika z badania w ramach raportu „Polaków portfel własny: nowa normalność”. Największym obciążeniem okazały się remont i koszty prywatnego leczenia.

Według badania przeprowadzonego przez Santander Consumer Bank na rzecz raportu „Polaków portfel własny: nowa normalność”, 72 proc. respondentów ocenia stan swoich finansów jako dobry, a ok. 8 proc. - jako bardzo dobry.

Najlepiej z ilością posiadanych przez siebie pieniędzy czują się ankietowani w wieku 18-29 lat - 90 proc. osób z tej grupy pozytywnie wypowiadało się o swoich prywatnych budżetach. Ze stanu finansów zadowoleni są też ankietowani z wyższym wykształceniem (86,8 proc. w porównaniu do 73,3 proc. osób z wykształceniem podstawowym lub zawodowym) i osoby zarabiające minimum 3 tys. zł na rękę. "Rodzice dzieci poniżej 18-tego roku życia również nie wypowiadali się źle na temat domowych budżetów (85,5 proc. pozytywnych odpowiedzi w zestawieniu z 77,5 proc. bezdzietnych), co może mieć związek z pomocą z programu 500+" - wskazano we wtorkowej informacji banku.

Zdaniem rzecznika prasowego z Santander Consumer Banku Magdaleny Grzelak do dobrej oceny finansów w pandemii mogła przyczynić się wymuszona koniecznością zmiana przyzwyczajeń związana z zagrożeniem epidemiologicznym. "Miejsca, w których dotychczas spędzaliśmy dużo wolnego czasu, jak kina, restauracje, kawiarnie czy kluby zostały zamknięte, co sprawiło, że zaczęliśmy więcej przebywać w domu" - stwierdziła Grzelak cytowana we wtorkowej informacji banku.

Z kolei najgorzej swoje położenie oceniają seniorzy. Niemal co piąty z nich podczas pandemii radzi sobie źle lub bardzo źle (22,3 proc.). Nie dotyczy to jedynie tej grupy wiekowej. Co czwarty ankietowany uważa, że koronawirus spowodował pogorszenie jego sytuacji finansowej. Narzekają na to zwłaszcza mężczyźni (32 proc. wobec 19,1 proc. kobiet).

Natomiast największym obciążeniem podczas pandemii okazał się remont domu lub mieszkania - zadeklarowało tak 22,3 proc. badanych. "Miało to zapewne związek z koniecznością dostosowania mieszkań i domów do nowej rzeczywistości, w której zaczęliśmy spędzać w nich zdecydowanie więcej czasu ze względu na zdalne nauczanie i pracę w modelu home office" - ocenili autorzy badania. Kolejne miejsce zajęły wydatki związane z leczeniem (18,2 proc.), na co "mógł wpłynąć utrudniony dostęp do przychodni w najgorszych okresach pandemii. Było to bardziej odczuwalne przez kobiety (23,5 proc.) niż mężczyzn (12,4 proc.). Panowie z kolei bardziej narzekali na opłaty wynikające z utrzymania samochodu bądź motocykla (18,3 proc. w porównaniu z 7,9 proc. kobiet).