Już 25 marca 2021 r. Sąd Najwyższy rozstrzygnie wszelkie najistotniejsze rozbieżności w orzecznictwie dotyczącym kredytów walutowych.

Ze stosownym wnioskiem o wydanie uchwały w składzie pełnej Izby Cywilnej SN wystąpiła I prezes SN prof. Małgorzata Manowska. Jej zdaniem bowiem odpowiedzi na przedstawione zagadnienia w kompleksowy sposób powinny rozstrzygnąć najpoważniejsze kontrowersje, jakie ujawniły się na tle praktyki orzeczniczej sądów powszechnych oraz Sądu Najwyższego w związku z niezwykle doniosłym społecznie problemem kredytów walutowych, w szczególności zaś kredytów frankowych. Mówiąc wprost: nie można zaakceptować tego, że rozstrzyganie najpoważniejszych dla ludzi w życiu spraw często zależy nie tyle od brzmienia umów i przepisów, ile od interpretacji danego sędziego. Należałoby – zdaniem I prezes SN – rozumieć tematykę frankową w polskich sądach na tyle jednolicie, na ile to możliwe.

Sześć pytań

Małgorzata Manowska sformułowała sześć pytań. Pierwsze, niejako wyjściowe, to kwestia, czy w razie uznania, że postanowienie umowy kredytu indeksowanego lub denominowanego odnoszące się do sposobu określania kursu waluty obcej stanowi niedozwolone postanowienie umowne i nie wiąże konsumenta, możliwe jest przyjęcie, że miejsce tego postanowienia zajmuje inny sposób określenia kursu waluty obcej wynikający z przepisów prawa lub zwyczajów? I tu odpowiedź zapewne będzie przecząca, gdyż z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE jasno wynika, że co do zasady niedozwolone jest wypełnianie luk po klauzulach abuzywnych.
Gdy jednak SN udzieli odpowiedzi przeczącej, powinien wówczas odpowiedzieć na kolejne dwa pytania, przy których już nikt nie ma jasności. Otóż, czy w razie niemożliwości ustalenia wiążącego strony kursu waluty obcej w umowie kredytu indeksowanego do takiej waluty umowa może wiązać strony w pozostałym zakresie? A także, czy w razie niemożliwości ustalenia wiążącego strony kursu waluty obcej w umowie kredytu denominowanego w walucie obcej umowa ta może wiązać strony w pozostałym zakresie? Z punktu widzenia frankowiczów, którzy chcą obecnie w sądach przede wszystkim unieważniania umów, znacznie lepszy byłby wariant, w którym SN stwierdzi, że upada cała umowa, czyli że wystąpienie klauzuli abuzywnej przekłada się na nieważność umowy.
W czwartym pytaniu I prezes SN pyta, czy w przypadku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej, w wykonaniu której bank wypłacił kredytobiorcy całość lub część kwoty kredytu, a kredytobiorca dokonywał spłat kredytu, powstają odrębne roszczenia z tytułu nienależnego świadczenia na rzecz każdej ze stron, czy też powstaje jedynie jedno roszczenie, równe różnicy spełnionych świadczeń, na rzecz tej strony, której łączne świadczenie miało wyższą wysokość? Chodzi o przesądzenie, czy właściwa jest teoria dwóch kondykcji czy też teoria salda. Według pierwszej roszczenia kredytobiorcy i kredytodawcy traktuje się oddzielnie. A zatem bank może żądać zwrotu kwoty kredytu (np. 100 tys. zł), zaś klient żąda zwrotu kwot, które wpłacił jako raty (np. 80 tys. zł). Teoria salda z kolei zakłada, że ta strona, która otrzymała więcej, rozlicza świadczenia wzajemne. W tym przykładzie więc klient byłby zobowiązany dopłacić bankowi 20 tys. zł. Prawnicy uważają, że teoria dwóch kondykcji jest dla kredytobiorców korzystniejsza. Dopóki bowiem bank nie wystąpi z powództwem przeciwko konsumentowi, dopóty nie otrzyma pieniędzy. W przypadku teorii salda zaś z samego powództwa kredytobiorcy w wielu sytuacjach będzie wynikał obowiązek zapłaty na rzecz banku.
Pytanie piąte dotyczy terminu przedawnienia. Małgorzata Manowska pyta, czy w przypadku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej z powodu niedozwolonego charakteru niektórych jej postanowień bieg przedawnienia roszczenia banku o zwrot kwot wypłaconych z tytułu kredytu rozpoczyna się od chwili ich wypłaty? To istotne w wielu sprawach, gdyż niewykluczone, iż część roszczeń banków już się przedawniła.
I wreszcie szóste pytanie ma pomóc w odpowiedzi na rozgorzały w ostatnich miesiącach spór o możliwość bankowego odwetu w postaci powództwa o bezumowne korzystanie. Pierwsza prezes pyta bowiem, czy jeżeli w przypadku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej którejkolwiek ze stron przysługuje roszczenie o zwrot świadczenia spełnionego w wykonaniu takiej umowy, strona ta może również żądać wynagrodzenia z tytułu korzystania z jej środków pieniężnych przez drugą stronę?

Konsument we franku

Czy osoba, która na etapie zawierania umowy kredytowej nie zapoznała się z jej treścią, powinna korzystać z ochrony przysługującej konsumentom? Na to pytanie niebawem odpowie zaś Trybunał Sprawiedliwości UE. Rzecznik finansowy właśnie wyraził swoje stanowisko, gdyż pytanie prejudycjalne zostało skierowane w polskiej sprawie.
A chodzi o interpretację przepisów unijnej dyrektywy nr 93/13. Rozpoznający jedną z wielu spraw frankowych sąd uznał, że nie jest w stanie samodzielnie wskazać, czy ochrona konsumencka wynikająca z unijnego prawa powinna przysługiwać każdemu konsumentowi, czy też tylko temu właściwie poinformowanemu, uważnemu oraz rozsądnemu.
Rzecznik finansowy uważa, że z trybunalskiego orzecznictwa wynika, że pojęcie konsumenta w rozumieniu art. 2 lit. b dyrektywy ma charakter obiektywny. Jest więc niezależne od konkretnego zasobu wiedzy, jaki może mieć dana osoba, czy też od posiadanych przez nią w rzeczywistości informacji.
„Przepisy nie wprowadzają żadnego dodatkowego kryterium dla ustalenia statusu konsumenta. W konsekwencji nie można osoby fizycznej pozbawić statusu konsumenta w odniesieniu do umowy, która dotyczy działań niezwiązanych z jej działalnością gospodarczą lub zawodową, z uwagi na jej wiedzę, zaangażowanie, wykształcenie lub zawód” – stwierdził prof. Mariusz Golecki, rzecznik finansowy. Podkreśla on w swym stanowisku, że kwestia, którą zajmie się trybunał, ma systemowe znaczenie i będzie istotna w toczących się oraz przyszłych sprawach sądowych dla milionów Polaków. Może dotyczyć zresztą nie tylko frankowiczów, lecz także wszystkich innych osób zawierających umowy na rynku finansowym.
Rzecznik w swej opinii zaznaczył także, że to bank ma obowiązek poinformowania konsumenta o wszelkich postanowieniach. W sprawach frankowych w szczególności istotne jest, by kredytobiorca niebędący profesjonalistą mógł ocenić skutki finansowe, jakie może mieć wzrost kursu waluty obcej.
Zupełnie inne podejście prezentuje środowisko bankowe. W toku postępowań sądowych część pełnomocników banków stara się wykazywać, że nie ma powodu chronić osób, które świadomie w praktyce zrzekły się możliwości zapoznania się z dokumentami. I takie osoby nie powinny – w ocenie bankierów – mieć statusu konsumenta w rozumieniu dyrektywy.
FRANK NASZ POWSZEDNI

orzecznictwo

Wniosek I prezes SN do Izby Cywilnej SN z 29 stycznia 2021 r., sygn. BSA I-4110-4/20. Sprawa przed Trybunałem Sprawiedliwości UE, sygn. akt C-198/20. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia