Przed narciarskim wyjazdem za granicę warto ubezpieczyć i siebie, i samochód. W innym wypadku możemy zapłacić nawet 300 złotych za dzień leczenia w szpitalu lub o wiele więcej za zniszczony samochód podczas kolizji.
Wybierając się na narciarskie wojaże po Europie, trzeba zabrać ze sobą europejską kartę ubezpieczenia zdrowotnego (EKUZ). Narodowy Fundusz Zdrowia ostrzega jednak, że w niektórych sytuacjach należy się liczyć z wydatkami. Karta gwarantuje bezpłatną opiekę w identycznym zakresie, w jakim posiadają ją obywatele danego kraju.
Prawie zawsze jednak będziemy musieli zapłacić ryczałtową opłatę za pobyt w szpitalu. Za darmo skorzystamy ze szpitala we Włoszech, tanio jest na Słowacji – niespełna 2 euro, najdrożej na Węgrzech i w Belgii – ok. 40 euro za dzień. Z tym że w Belgii pierwszy dzień kosztuje 41,14 euro, kolejne już tylko 14,14 euro. Zdecydowanie najwięcej trzeba zapłacić w Finlandii – jeśli przydarzy nam się pobyt na oddziale chirurgii, trzeba tam wydać nawet 72 euro za każdy dzień. Za dzieci w niektórych krajach płaci się mniej.
– W większości państw także placówki działające w ramach powszechnego systemu ochrony zdrowia pobierają opłaty. EKUZ z nich nie zwalnia – wyjaśnia Magdalena Szefernaker z biura prasowego NFZ. – Dlatego warto się zapoznać z zasadami działania systemu ochrony zdrowia państwa, do którego jedziemy. Za leczenie prywatne pacjent musi zapłacić we własnym zakresie – dodaje.
Podobnie przy zakupie leków sytuacja zależy od kraju, z reguły jednak, nawet jeśli lek jest darmowy, trzeba zapłacić ryczałt za jego wydanie. Jeśli mamy polisę, w przypadku nieprzewidzianych wydatków ubezpieczyciel weźmie na siebie dodatkowe koszty.
– EKUZ nie daje pełnej ochrony za granicą, gwarantuje jedynie pokrycie kosztów doraźnej pomocy wraz z określonym lekami w państwowej placówce medycznej – ostrzega Magdalena Oszczak z departamentu ubezpieczeń turystycznych w Axa. – Ubezpieczenie podróżne pokrywa koszty udzielenia pomocy medycznej tak w państwowej, jak i prywatnej służbie zdrowia, wizyty lekarskie w hotelu, zwrot wszystkich leków zaleconych przez lekarza, koszty transportu za granicą, a także koszty powrotu do miejsca zamieszkania, sprowadzenia ciała lub pochówku za granicą w razie śmierci – dodaje. Podstawowe ubezpieczenie zaczyna się od 0,5 euro za dzień od osoby.
A co, gdy za granicą uszkodzimy auto? – W krajach UE konieczne jest tylko ubezpieczenie OC – informuje Marcin Tarczyński, analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń. – Wystarczy polska polisa – dodaje. Samo OC nie zapewni jednak pełnego komfortu w razie stłuczki. Lepiej zaopatrzyć się w autocasco, assistance i ubezpieczenie pomocy prawnej. AC pozwoli nam naprawić auto za granicą, a nasz ubezpieczyciel w naszym imieniu będzie dochodził roszczeń od sprawcy wypadku. Z kolei ubezpieczenie pomocy prawnej przydaje się w przypadku wyjątkowo trudnych lub poważnych szkód. Gwarantuje ono na miejscu zdarzenia pomoc adwokata lub radcy prawnego, a także tłumacza.