Rekomendacja M, dotycząca dobrych praktyk w zakresie zarządzania ryzykiem operacyjnym, wprowadzi konieczność sprawdzania przez banki, czy ich klienci działają zgodnie z prawem. – Staniemy się nadzorcami dla swoich klientów – obawiają się przedstawiciele sektora bankowego.
Zgodnie z rekomendacją banki powinny tworzyć „listy kontrahentów”, z którymi nie będą podejmowały współpracy. Na tych listach powinny znajdować się nie tylko firmy z państw wspierających terroryzm, lecz także – jak napisała KNF w komunikacie z wtorkowego posiedzenia – te, których „działalność może być sprzeczna z powszechnie obowiązującymi przepisami”.
– Te zapisy rekomendacji najdłużej budziły kontrowersje. Nadzór wyjaśniał, że wprost przepisał regulacje Komitetu Bazylejskiego, który wyznacza standardy międzynarodowe – tłumaczy Mariusz Zygierewicz, dyrektor Związku Banków Polskich.
Na tym nie koniec. – Na podstawie rekomendacji KNF będzie mogła grozić palcem bankom, które do tej pory nie respektowały listy ostrzeżeń publicznych KNF i nadal, nie zważając na ryzyko reputacji, mają w swoich szeregach klientów z czarnej listy. Dodatkowo nową rolą compliance będzie identyfikacja i ocena ryzyka związanego z rozwijaniem nowych modeli biznesowych lub tworzeniem nowych produktów – wskazuje Joanna Grynfelder, compliance officer w DZ Banku.
Działy compliance dbają, by ich instytucje przestrzegały przepisów – powszechnie obowiązującego prawa i standardów branżowych.
Dziś na liście ostrzeżeń publicznych KNF jest ponad 60 podmiotów. Połowa z nich znalazła się w zestawieniu ze względu na prowadzenie bez licencji działalności bankowej.
Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF, wyjaśnia, że rekomendacja powtarza to, na co szefowie nadzoru zwracali już uwagę – w listach kierowanych do zarządów banków. – Zarówno sprawa współpracy z firmami z listy ostrzeżeń KNF, jak i oferowania produktów, które służą obchodzeniu prawa, np. lokat antypodatkowych, były tematami takich listów – przypomina.