O emeryturze trzeba myśleć z dużym wyprzedzeniem, nawet już od stosunkowo najmłodszych lat. Niestety, Polacy nie mają nawyku oszczędzania na swoją przyszłość. Większość z nas zupełnie nie myśli o gromadzeniu we własnym zakresie środków na emeryturę. A szkoda, bo im wcześniej zaczniemy to robić tym większą mamy szansę na odłożenie dużych kwot a samo oszczędzanie może się odbywać z mniejszym uszczerbkiem dla naszego bieżącego budżetu domowego. Przyczyn naszej beztroski finansowej jest wiele, ale największym problemem jest prawdopodobnie brak podstawowej wiedzy finansowej i świadomości relacji między czasem, stopami zwrotu a odkładanymi regularnie kwotami.
Najlepiej zacząć przed 30-ką
Aby uzbierać przykładowo 100 tys. zł, przy realistycznie przyjętej stopie zwrotu 5,0% p.a. (per annum – rocznie, z uwzględnieniem podatku) i horyzoncie inwestycyjnym 10 lat, należałoby odkładać miesięcznie ok. 670-680 zł. Mając jednak więcej czasu, np. 30 lat, wystarczy odkładać ok. 140 zł miesięcznie. A lokując te 140 zł przez 40 lat uzbieramy blisko 170 tys. Przykłady można mnożyć, natomiast wyraźnie widać, że przy realnej stopie zwrotu osoby w wieku np. 20 – 30 lat, mające dość czasu do emerytury, mogą bez znacznego obciążenia budżetu zbudować sobie pokaźne zabezpieczenie finansowe na przyszłość.
A co gdy mamy więcej niż 30 lat? Zła wiadomość jest taka, że czasu jest coraz mniej i powinniśmy odkładać więcej. Ale jest i dobra wiadomość. Po przekroczeniu 30. roku życia wiele osób przeważnie posiada już systematyczne dochody i nierzadko takie, że mogą one pozwolić nam na oszczędzanie znacznych kwot. To najwyższy czas, aby zacząć myśleć o emeryturze i nie odwlekać z decyzją o rozpoczęciu oszczędzania. Zostało nam - w zależności od wieku - 25, 30, może 35 lat. Dla osób nie mających doświadczenia w inwestowaniu najlepszym rozwiązaniem wydaje się wybór gotowych produktów oszczędnościowych spośród oferty np. funduszy inwestycyjnych czy też towarzystw ubezpieczeniowych.
Osoby, które mają dziś lat więcej niż 30 powinny do tematu oszczędzania na okres emerytury podejść nadzwyczaj poważnie. Z prostych kalkulacji wynika, że zgromadzenie większej kwoty w krótszym czasie oznacza odkładanie większych kwot albo wybór rozwiązania o wyższej stopie zwrotu.
Często najbardziej oczekiwanym rozwiązaniem dla inwestora czy przyszłego emeryta jest inwestycja krótkoterminowa o najwyższym poziomie dochodu. Nie jest to niewykonalne, ale wiąże się to z bardzo dużym ryzykiem poniesienia znacznych strat i przy niekorzystnym zbiegu okoliczności możemy już tej straty nie zdążyć odrobić. Kwestia ryzyka inwestycyjnego, jego świadomej akceptacji i wynikających z niego decyzji jest tematem bardzo rozległym i wymagałaby osobnego, szerszego omówienia. Należy natomiast pamiętać, że im jesteśmy starsi, im mniej nam brakuje do osiągnięcia określonego celu finansowego tym bardziej powinniśmy być ostrożni i starać się wyważyć nasz „apetyt” na ryzyko z możliwościami finansowymi i czasem jaki założyliśmy na inwestycję.
Problem z systematycznym oszczędzaniem
Potocznie mówi się o tym, że oszczędzanie jest albo powinno być nawykiem. Ludzie mają jednak problem z systematycznym odkładaniem pieniędzy. Interesujące jest to, co często wynika z badań rynkowych: deklarowany przez Polaków brak pieniędzy na oszczędzanie nie zawsze bierze się z braku rzeczywistych możliwości finansowych. Katalog naszych wymówek, aby tego nie robić jest szeroki. Najczęściej są to: „nie stać mnie”, złudne poczucie zapasu czasu, brak myślenia o emeryturze,
czy zwyczajnie beztroska, brak celu na jaki chcemy systematycznie odkładać.
I tu dochodzimy do sedna. Kluczem jest konkretny cel oszczędzania. Można go stosunkowo łatwo określić wielkościowo, co do kwoty i horyzontu czasowego w jakim ma zostać osiągnięty. Wyznaczony konkretny cel bardzo pomaga zmobilizować się do tego, aby nie wydawać 100 proc. dochodów, zanim przynajmniej cześć środków nie odłożymy właśnie na rzecz realizacji wcześniejszych założeń. Plan możemy wyznaczyć przede wszystkim z myślą o sobie (np. własny rozwój zawodowy, emerytura, zebranie pieniędzy na wymarzony samochód, wakacje, hobby) lub z myślą o najbliższych (np. finasowanie edukacji dzieci, zakup domu).
Przy odpowiedniej determinacji często okazuje się, że z nawet pozornie niewielkiego domowego budżetu można wygospodarować kilku- czy kilkunastoprocentową rezerwę finansową. Eksperci radzą, aby w zależności od wieku, około 10-20 proc. dochodów przeznaczać na oszczędności i inwestycje. Nie warto jednak działać według zasady: jak coś zostanie na koniec miesiąca, to odłożę. Najlepszym sposobem jest dołączenie naszej „składki” do stałych, obowiązkowych opłat (spłata kredytu, czynsz itp.) i płacenie jej zaraz po otrzymaniu wynagrodzenia. Regularne oszczędzanie to ma być nawyk, który musimy mieć i wpajać go naszym dzieciom. Oszczędzanie to bardziej obowiązek a nie luksus.
W bezpośrednim osiągnięciu celu finansowego jak i pośrednio - w wyrobieniu nawyku oszczędzania – pomogą nam dedykowane rozwiązania produktowe oferowane przez instytucje finansowe, w tym towarzystwa ubezpieczeń na życie. Dziś, w zależności od indywidualnych potrzeb, można łatwo „skomponować” odpowiadające naszemu celowi i dopasowane do naszych możliwości rozwiązanie.
Nawyk właściwego gospodarowania pieniędzmi i oszczędzania trzeba wyrabiać też u naszych dzieci. Poza programem edukacyjnym realizowanym w szkole, można to robić np. proponując odkładanie części pieniędzy z kieszonkowego na wymarzoną zabawkę lub wycieczkę. Dzieciom należy uświadamiać możliwość wyboru i perspektywy jakie wiążą się z chwilowym wyrzeczeniem, na rzecz atrakcyjnej nagrody jaką będzie zakup czegoś bardziej wartościowego niż pierwotna „zachcianka”.