Również w kwestii odkładania pieniędzy na przyszłość rysuje się zdecydowany podział na Unię dwóch prędkości – mieszkańcy bogatych krajów są w stanie inwestować więcej, pozostałych – mniej.
Kryzys, wysokie bezrobocie i ryzyko utraty pracy skłaniają Europejczyków do odkładania coraz większej części swoich dochodów na czarną godzinę. Ale tylko w krajach, które na to stać. Niemcy, Belgowie i Francuzi oszczędzają już blisko 1/6 zarobionych pieniędzy. W przypadku tych ostatnich to najwięcej od 30 lat. W biedniejszych krajach Unii, takich jak republiki bałtyckie, Węgry czy Polska, stopa oszczędzania jest aż dwu-, a nawet trzykrotnie niższa.
Oszczędności gospodarstw domowych w procentach dochodów / DGP

Załamanie rynku nieruchomości

– To nie oznacza, że mieszkańcy tych krajów są mniej zapobiegliwi, tylko że mają na tyle ograniczone dochody w stosunku do wydatków, że nie stać ich na to, by odkładać więcej – wskazuje Herve Peleraux, ekonomista Francuskiego Obserwatorium Koniunktury Gospodarczej (OFCE), które zajmuje się kompilacją danych o oszczędzaniu w Unii.
Najważniejszym powodem jest znaczące obniżenie cen nieruchomości, jeden z głównych sposobów lokowania nadwyżek finansowych w całej Europie. Wedle zastosowanej przez Eurostat metodologii formą oszczędzania jest spłata kredytu zaciągniętego na zakup domu lub mieszkania, bo oznacza, że dana osoba nabywa cząstkę nieruchomości. Jednak jeśli na rynku wartość tej nieruchomości spada, mniejsza jest także realna wartość spłacanej raty kredytowej, choć nominalnie pozostaje ona taka sama.
Jeszcze na początku poprzedniej dekady przeciętny Polak odkładał 11 – 12 proc. swoich dochodów. Kryzys spowodował jednak spadek tego współczynnika o ok. 1/3. To samo zjawisko zanotowano m.in. na Węgrzech, ale także w Wielkiej Brytanii, gdzie w 2010 r. przeciętny pracownik odkładał zaledwie 7,53 proc. swoich rocznych przychodów.
W Hiszpanii załamanie rynku nieruchomości także spowodowało gwałtowny spadek skali oszczędności. Sytuację tę dodatkowo pogłębiło rekordowe (23-proc.) bezrobocie, z powodu którego wiele rodzin nie może związać końca z końcem, a tym bardziej w coś inwestować. Mimo wszystko w latach dobrej koniunktury stopa oszczędzania w Hiszpanii była bardzo wysoka i dlatego nawet po załamaniu się gospodarki pozostaje jeszcze przyzwoita. W 2009 r. Hiszpanie oszczędzali proporcjonalnie najwięcej w całej Europie – 18,52 proc. swoich dochodów. Ale już rok później współczynnik ten spadł do 13,9 proc.

Zapobiegliwi Szwedzi

Natomiast w bogatych krajach Unii, gdzie załamanie rynku nieruchomości nie było zbyt gwałtowne, stopa oszczędzania pozostała w okresie kryzysu wysoka, a nawet miała tendencję zwyżkową. Niemcy, Belgowie, Francuzi, a nawet Włosi niezmiennie odkładają 15 – 17 proc. swoich dochodów. Z kolei Szwedzi, którzy przed kryzysem mieli tendencję do konsumowania większości dochodów ze względu na rozbudowany system opieki socjalnej zabezpieczający znaczną część ich potrzeb na wypadek utraty pracy czy przejścia na emeryturę, teraz stali się zdecydowanie bardziej zapobiegliwi. O ile jeszcze w 2005 r. odkładali tylko 8,34 proc. swoich dochodów, o tyle w 2010 r. już 13,29 proc. W Irlandii ten sam wskaźnik skoczył z 8,12 proc. w 2006 r. do 14,74 proc. trzy lata później (w 2010 r. wynosił 13,36 proc.).
– Trudna sytuacja budżetowa wielu państw, a nawet powtarzające się doniesienia o możliwości ich bankructwa zaniepokoiły ludzi. Zrozumieli, że muszą w coraz większym stopniu liczyć na siebie – wskazuje Herve Peleraux.

Niemcy od lat odkładają 15 – 17 proc. swoich dochodów