Ustawa antyspreadowa ułatwiła spłacanie kredytów walutowych w euro czy we frankach. Na racie w wysokości 300 franków można oszczędzić nawet 58 zł miesięcznie.
Ustawa antyspreadowa ułatwiła spłacanie kredytów walutowych w euro czy we frankach. Na racie w wysokości 300 franków można oszczędzić nawet 58 zł miesięcznie.
Ustawa pozwala uniknąć kupowania walut od banków po ich kursach wymiany, znacznie wyższych od podawanych np. przez NBP. Tańszym rozwiązaniem jest spłacanie kredytu dewizami kupionymi w kantorze – zarówno tradycyjnym, jak i internetowym czy na internetowej platformie wymiany walut oferowanych przez różne instytucje. Wczoraj w Walutomacie, czyli internetowym serwisie kojarzącym kupujących i sprzedających waluty obce, czy na platformie GoCash, uruchomionej przez Dom Maklerski TMS Brokers z myślą o spłacających kredyty, można było kupić franki szwajcarskie po ok. 3,49 zł. Tymczasem w bankach nie udało się nam znaleźć kursu niższego niż 3,55 zł. W niektórych było drożej, a najwyższy kurs odnotowaliśmy w Getin Noble Banku (ponad 3,68 zł).
Z porównania cen zakupu walut w internecie i w banku widać, że na racie kredytu w wysokości 300 franków miesięcznie można zaoszczędzić nawet 58 zł. Gdy rata wynosi 600 franków, oszczędności mogą przekroczyć już 110 zł miesięcznie, co daje ponad 1,2 tys. zł rocznie. Spłacanie kredytów w walucie może dać jeszcze większe oszczędności osobom zadłużonym w euro.
/>
Zanim jednak zaczniemy spłacać kredyt samodzielnie kupowanymi frankami czy euro, musimy założyć konto walutowe i złożyć wniosek o aneks do umowy kredytowej. Cała operacja może potrwać kilka dni. Zarówno aneksowanie umowy, jak i obsługa rachunku walutowego dedykowanego do spłaty kredytu, zgodnie z ustawą antyspreadową powinny być bezpłatne. Prawo mówi bowiem, że klient nie może ponosić dodatkowych kosztów z tytułu przejścia na samodzielną spłatę rat w walutach. Niejednoznaczna jest jedynie kwestia prowizji za przelewy zagraniczne przychodzące na konto walutowe. Przed wejściem w życie ustawy antyspreadowej większość banków pobierała prowizje z tego tytułu. Obecnie przynajmniej część instytucji zmieniła podejście. – Analizowaliśmy tę kwestię i podjęliśmy decyzję, że zwolnimy z opłaty przelewy zagraniczne przychodzące na konta walutowe, służące do spłaty kredytów zaciągniętych w naszym banku – mówi Agnieszka Nachyła, dyrektor departamentu marketingu bankowości hipotecznej w Kredyt Banku.
Trzeba jednak pamiętać, że po zmianie aneksu trzeba co miesiąc wpłacać odpowiednią kwotę w walutach na rachunek. Niektóre banki poszły na rękę tym, którzy nie zdążą z zakupem walut i dopuszczają przelew w złotych. – W sytuacji gdy na konto walutowe klient przekaże złote, bank automatycznie przewalutuje te środki, by kredyt mógł zostać spłacony – mówi Magdalena Wypych z biura kredytów mBanku i MultiBanku. Jednak w większości banków wymagany jest przelew zadeklarowanej dla danego konta waluty.
DGP ostrzega
Uważajcie w internecie
Przy zakupie walut obcych w kantorach internetowych należy pamiętać, że instytucje te nie są objęte nadzorem ze strony państwa. Istnieje więc ryzyko, że wpłacimy pieniądze, a walut nie dostaniemy, bo przykładowo kantor zbankrutuje albo jego właściciel zdefrauduje nasze pieniądze. Nieco mniejsze ryzyko występuje w przypadku zakupu walut w systemach kojarzących sprzedających i kupujących franki czy euro, do których należy na przykład popularny Walutomat. Tu firma tylko zarządza całym przedsięwzięciem, chociaż aby dokonać transakcji, musimy najpierw przelać środki na konto Walutomatu. Najbezpieczniej mogą się czuć klienci platform do wymiany walut, prowadzonych przez banki czy domy maklerskie. Należy do nich na przykład GoCash, uruchomiony w ubiegłym roku przez dom maklerski TMS Brokers. Zarówno banki, jak i spółki brokerskie są nadzorowane przez KNF i ryzyko utraty pieniędzy przy okazji ich wymiany na waluty jest niewielkie.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama