Bank nie może odpowiadać za to, że nadawca przelewu przekazał pieniądze oszustom, a nie swojemu rzeczywistemu kontrahentowi. Nie musi porównywać wpisanych danych adresata przelewu z tym, kto jest posiadaczem rachunku. Stwierdził tak Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Sprawa zaczęła się w 2015 r., kiedy powodowie zlecili przelew na kwotę 410 tys. euro. Kwota ta stanowiła zapłatę za 12 pojazdów. Sęk w tym, że przed wykonaniem przelewu na skutek oszustwa pełnomocnik powodów, który uzgadniał szczegóły kontraktu, otrzymał w formie e-mail od nieustalonej osoby nowy numer rachunku bankowego do wykonania wpłaty. Oszuści podszyli się pod domenę kontrahenta. Powodowie padli zatem ofiarami oszustwa. Sprawę prowadzi obecnie prokuratura. Pieniędzy do dziś nie udało się odzyskać.
Nadawcy przelewu postanowili więc pozwać bank, w którym rachunek mieli oszuści. Jako podstawę prawną wskazali art. 64 ust. 1 prawa bankowego (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 2187 ze zm.). Stanowi on, że jeśli polecenie przeprowadzenia rozliczenia pieniężnego złożone przez posiadacza rachunku bankowego jest wykonywane przez kilka banków, każdy z tych banków ponosi wraz z pozostałymi solidarną odpowiedzialność wobec posiadacza rachunku za szkody spowodowane niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem polecenia. Tego ostatniego powodowie dopatrywali się w niesprawdzeniu przez bank przyjmujący podanych danych adresata i braku porównania ich z danymi posiadacza rachunku.
Sądy obu instancji uznały jednak, że powództwo należało oddalić. „Art. 64 ust. 1 Prawa bankowego, (...), nie stanowi źródła dodatkowego obowiązku sprawdzenia zgodności numeru rachunku beneficjenta przelewu z jego nazwą wskazaną w poleceniu przelewu. Niewątpliwie ten przepis nie określa treści i zakresu obowiązków banków uczestniczących w procesie rozliczeniowym, a tym samym nie przesądza o tym, jakie zachowanie należy uznać za sankcjonowane niewykonanie i nienależyte wykonanie polecenia” – wskazał sąd apelacyjny. Przypomniał, że ogólne przepisy dotyczące usług płatniczych są zharmonizowane w Unii Europejskiej i zawarte w dyrektywie 2007/64/WE. Zakłada ona zaś m.in. zasadę szybkości przelewów i automatyzm sprawdzania unikatowego numeru rachunku identyfikującego beneficjenta przelewu. Mówiąc wprost: bank musi sprawdzić jedynie wskazany numer rachunku. Wszelkie inne dane, które opcjonalnie można wpisać przy zlecaniu przelewu, nie muszą być sprawdzane przez korporację.
Powodowie powoływali się na wyrok Sądu Najwyższego z 17 grudnia 2008 r. (sygn. akt I CSK 205/08). SN wskazał w nim, że odpowiedzialność banków pośredniczących w rozliczeniu nie jest pochodną odpowiedzialności pierwszego banku, lecz odpowiedzialnością samoistną, wynikającą bezpośrednio z przepisu ustawy. Bowiem – jak wykazywał SN – przepis art. 64 prawa bankowego odnosi się do każdego banku uczestniczącego w cyklu rozliczeniowym. Odpowiedzialność za szkody wynikające z przesłania pieniędzy na nieprawidłowy rachunek, niezgodny z określeniem nazwy podmiotu wskazanego w poleceniu przelewu, SN wywiódł z ogólnych zasad wykonywania zobowiązań określonych przepisami art. 354 par. 1 i art. 355 kodeksu cywilnego, które zobowiązują do zachowania należytej staranności i w sposób odpowiadający ustalonym zwyczajom.
Sąd apelacyjny przypomniał jednak, że wtedy nie stosowano jeszcze przepisów unijnej dyrektywy, zatem stan prawny był inny. Niezależnie od tego jednak już wówczas wyrok SN był krytykowany i nie przebił się w orzecznictwie.
orzecznictwo
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 20 września 2019 r., sygn. akt I ACa 84/19. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia