Problem kredytów indeksowanych lub denominowanych do waluty obcej, najczęściej do franka szwajcarskiego, dotyczy bardzo dużej grupy Polaków. Jego systemowe rozwiązanie obiecywało wielu polityków.
Jacek Zandecki, radca prawny / Dziennik Gazeta Prawna
W tę tendencję wpisuje się również projekt zgłoszony przez prezydenta Andrzeja Dudę. Niestety zgodnie z podstawowymi założeniami będzie on dotyczył tylko kredytobiorców mających problemy z regulowaniem swoich zobowiązań. Ile więc osób na nim może skorzystać? Jak pokazują dane Biura Informacji Kredytowej SA na koniec 2016 r. zadłużenie naszych rodaków w walucie obcej opiewało na 194 mld zł. Jednocześnie aż 96,7 proc. osób posiadających kredyt mieszkaniowy we franku terminowo reguluje swoje spłaty. Precyzując, opóźnienie w spłacie kredytu mieszkaniowego udzielonego we franku szwajcarskim ma około 10 tys. osób – co stanowi około 1 proc. spośród wszystkich kredytobiorców frankowych. Jest zatem jasne, że przytłaczająca większość znajdzie się poza zakresem oddziaływania nowej ustawy. Jakie kroki mogą więc podjąć? Wydaje się, że odpowiedź jest tylko jedna: proces sądowy.
Sedno problemu
W ostatnich kilku latach wyraźnie można było zauważyć wzrost liczby składanych pozwów przeciwko bankom. Jakie zarzuty stawiają im frankowicze? Główny to zawarcie w umowach klauzul niedozwolonych, zwłaszcza dotyczących indeksacji/waloryzacji kwoty kredytu do waluty obcej. Chodzi o przeliczanie kwoty kredytu wypłacanej w złotówkach na franki szwajcarskie za pomocą kursu pochodzącego z wewnętrznej tabeli banku, ustalanej jednostronnie. Również późniejsza spłata rat kredytów następuje najczęściej w złotówkach przy użyciu kursu z owej tabeli. Niestety orzecznictwo sądów w tym zakresie jest jeszcze nieukształtowane w sposób trwały. W takiej sytuacji szczególnie cenne są zdecydowane działania organów statutowo chroniących prawa konsumentów – rzecznika finansowego oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Istotne poglądy
Przywoływane wcześniej klauzule dotyczące ustalania kursów kupna i sprzedaży walut obcych, do których waloryzowano (indeksowano) kwotę kredytu hipotecznego oraz wysokość rat, były przedmiotem kompleksowego badania rynku przeprowadzonego przez prezesa UOKiK w 2009 r. W analizie tej wykazano, że banki arbitralnie określały koszty związane z wykonywaniem umów. W ostatnim czasie prezes UOKiK zintensyfikował swoje wysiłki na tym polu. Obok listy klauzul niedozwolonych kredytobiorcy w trakcie sporu sądowego coraz częściej dostają wsparcie w postaci istotnych poglądów, czyli stanowisk przygotowywanych przez prezesa UOKiK w odniesieniu do indywidualnie rozstrzyganej sprawy konsumenta, która toczy się przed sądem powszechnym. O ich wydanie może wystąpić (złożenie wniosku jest bezpłatne) każdy konsument, prezes urzędu formułuje je, jeżeli uzna, że przemawia za tym interes publiczny – a tak się zazwyczaj dzieje. Na szczególną uwagę zasługują istotne poglądy opublikowane na oficjalnej stronie urzędu w ostatnich dniach. Dotyczą kredytobiorców procesujących się z ING Bank Śląskim SA, Getin Noble Bank SA oraz mBankiem (sprawy o sygnaturach akt I C 1380/16/4/z, I C 1302/15 oraz I C 3735/16).
Oczywiście każda sprawa sądowa jest inna i inne są również istotne poglądy. W stanowiskach prezesa UOKiK dotyczących kredytów frankowych można się jednak dopatrzyć jasnej i jednoznacznej linii interpretacyjnej. To z kolei może się wydatnie przyczynić do ukształtowania równie jednolitej linii orzeczniczej w sądach. Stanowiska prezesa UOKiK zasługują na pełną aprobatę. W sposób zwięzły i merytoryczny przedstawiają niezgodną z prawem działalność banków w zakresie umieszczania w umowach klauzul abuzywnych. Dokładna analiza klauzul waloryzacyjnych znajdujących się w umowach kredytowych sporządzona przez prezesa urzędu dowodzi, że działania banków ukierunkowane były na zdobycie dodatkowego nienależnego wynagrodzenia. Umieszczanie klauzul waloryzacyjnych, które odnoszą się do subiektywnego kursu walut sporządzanego przez bank, a nie np. do obiektywnego kursu średniego NBP, należy, zdaniem prezesa UOKiK, uznać za sprzeczne z dobrymi obyczajami i naruszające interesy konsumentów. Kwestionowane klauzule są niejednoznaczne, bo nawet jeśli konsument rozumie literalnie dany zapis, to ze względu na niesprecyzowane zapisy umowne nie może ocenić skutkówów ekonomicznych podjętych przez siebie decyzji.
Prezes urzędu zwraca uwagę, że przy ocenie analizowanych postanowień nie sposób również pominąć tzw. mechanizmu podwójnej indeksacji. Bank dokonuje przeliczenia kwoty zobowiązania przy użyciu dwóch mierników waloryzacji, stosuje kurs kupna w przypadku pierwotnego przeliczenia kwoty kredytu lub jego transzy, a następnie kurs sprzedaży w momencie przeliczania poszczególnych rat. Istotnym faktem jest to, że kurs kupna jest niższy od kursu sprzedaży. Bank, dokonując dwukrotnego przeliczenia kwoty zobowiązania, wypłaty po niższym kursie, następnie w momencie jego spłaty po kursie wyższym, uzyskuje nadwyżkę. W ocenie prezesa urzędu takie ukształtowanie mechanizmu indeksacji, zważając na to, że w praktyce bank nie musi dokonywać transakcji walutowych, prowadzi do uzyskania przez banki dodatkowego wynagrodzenia, którego konsument nie może oszacować w momencie zawierania umowy kredytu.
Głównie te dwie kwestie – używania do indeksacji subiektywnie, jednostronnie narzucanego przez banki kursu wymiany walut pochodzącego z wewnętrznej tabeli kursów banku oraz mechanizm podwójnej indeksacji decydują o tym, że w opinii prezesa UOKiK kwestionowane zapisy należy uznać za niedozwolone postanowienia umowne, zgodnie z art. 385 1 par. 1 kodeksu cywilnego. Oceny abuzywności danych postanowień należy dokonywać, zdaniem prezesa urzędu, na dzień zawarcia danej umowy kredytowej. Niedozwolone postanowienia umowne „nie wiążą” konsumenta od momentu zawarcia umowy. W związku z tym, że klauzule waloryzacyjne są dość istotnym zapisem w umowie kredytowej, prezes UOKiK wyraża opinię, że należy zastanowić się nad ważnością całej umowy kredytowej indeksowanej do waluty obcej.
Drogowskaz dla sądu
Bezsporne jest, że sądy nie są związane istotnym poglądem wydawanym dla danej sprawy przez prezesa UOKiK. Jednakże taka opinia może być dla sądu pewnego rodzaju drogowskazem, tym cenniejszym, że pochodzącym od wyspecjalizowanego organu państwa powołanego do obrony praw konsumentów. Dlatego warto uważnie śledzić opublikowane stanowiska prezesa UOKiK, a także występować o nie – bo mogą odegrać kluczową rolę podczas procesu sądowego przeciwko bankom.
Jacek Zandecki, radca prawny