Rząd Keira Starmera obiecuje przełamanie oporugrup interesu hamujących rozwój energetyki jądrowej
„Zbyt długo panował paraliż, prowadzący do opóźnień i wznoszenia coraz to kolejnych przeszkód, a decyzje zbyt chętnie uznawano za zbyt trudne lub obliczone na zbyt odległy horyzont czasowy” – głosi czwartkowe oświadczenie rządu w Londynie. Deregulacja i determinacja, by włączyć się do technologicznego wyścigu, ma doprowadzić do inwestycji w energetyce.
Wielka Brytania stawia na mały atom
Filarem planów Londynu są małe reaktory modułowe – SMR. Drogę do ich wdrożenia ma utorować reforma planowania, która pozwoli otworzyć na SMR-y nowe lokalizacje w całym kraju, w tym infrastrukturę po wygaszonych elektrowniach węglowych. Przez kilkanaście ostatnich lat nowe inwestycje jądrowe na Wyspach ograniczała w praktyce zamknięta lista ośmiu lokalizacji. Zapowiedzi mówią również o liberalizacji procedur i przełamaniu oporu grup protestu spod znaku NIMBY (z ang. not in my backyard, czyli nie na moim podwórku). W zamian rząd laburzystów obiecuje rozwój nowoczesnych branż, na czele ze sztuczną inteligencją, tysiące wysokiej jakości miejsc pracy i dostęp do taniej, czystej energii.
Zgodnie z założeniami rządu ostateczną decyzję inwestycyjną powinny otrzymać do 2029 r. dwa projekty, przynajmniej jeden oparty na małych reaktorach. Z sześciu pretendentów wyłoniono grupę czterech firm, z którymi będą prowadzone dalsze negocjacje. To trzy koncerny amerykańskie: Westinghouse, Holtec i GE Hitachi oraz uważany za faworyta Rolls-Royce z nieco większym od pozostałych reaktorem o mocy 470 MW. Do jego atutów, oprócz brytyjskiego kapitału, jest licząca wiele dekad historia współpracy z władzami w Londynie przy produkcji napędów dla wojskowych okrętów podwodnych.
SMR jeszcze nie ma, ale plany są duże
– Choć żadnego SMR nigdzie na świecie jeszcze nie zbudowano, trzeba przyznać, że Brytyjczycy podeszli do wsparcia dla nowej technologii w sposób modelowy – ocenia Maciej Lipka, ekspert Nuclear PL. Według niego rozszerzenie puli potencjalnych lokalizacji poprawia szanse na osiągnięcie efektu skali. – Jeśli małe reaktory mają, zgodnie z pokładanymi w nich nadziejami, stać się stosunkowo tanie, to trzeba ich zbudować dość dużo w jednej technologii, u jednego wykonawcy, z jednym łańcuchem dostaw i w ramach jednego porządku regulacyjnego – zauważa.
Amerykańskim i brytyjskim przymiarkom do małego atomu uważnie przygląda się nasz region. OSGE, joint-venture Orlenu i Synthosu stawia na rozwiązanie GE Hitachi. Szykuje się do budowy reaktorów we Włocławku, w Oświęcimiu i Ostrołęce i rozważa zaangażowanie w kolejnych krajach, m.in. Czechach i Bułgarii. Przedmiotem zainteresowania w Polsce i jej sąsiedztwie jest też technologia Rolls-Royce'a. Umowę strategicznego partnerstwa z Brytyjczykami, obejmującą objęcie 20 proc. udziałów w spółce podpisał czeski ČEZ. Docelowo Czechy planują budowę takich reaktorów o łącznej mocy 3 GW i włączenie się do łańcucha dostaw Rolls-Royce’a. W Polsce na Brytyjczyków chciała postawić m.in. kielecka Industria, której plany czekają dziś na decyzje państwowego właściciela.
SMR-y mają być dla branży jednym ze sposobów na obniżenie kosztów i przełamanie trudności z finansowaniem ogromnych, wieloletnich i podatnych na opóźnienia projektów jądrowych. ©℗