Program „Mój elektryk”, wspierający zakup aut elektrycznych, zakończy obecną edycję 31 stycznia 2025 r. W lutym zaczyna się nowa edycja programu, z budżetem 1,6 mld zł, ale zmieni się krąg osób, które mogą z niego skorzystać.

Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który jest odpowiedzialny za wydawanie środków w ramach programu Mój Elektryk, tłumaczy zmiany wymogami unijnymi w ramach Krajowego Programu Odbudowy. Nowa edycja ma przyczynić się do zakupu ok. 40 tys. aut elektrycznych.

Choć program ma wspierać rozwój elektromobilności, zmiany ograniczają dostępność pojazdów elektrycznych dla wielu firm, co według komentatorów może wpłynąć na rynek leasingu i wynajmu długoterminowego.

Kto dostanie dopłaty w programie "Mój elektryk"?

Od lutego warunki uzyskania dotacji w programie "Mój elektryk" są następujące:

  • Na dopłaty do elektryka mogą liczyć tylko osoby prywatne i prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą zarejestrowaną w Centralnej Ewidencji i Informacja o Działalności Gospodarczej (CEIDG)
  • Budżet programu ma wynieść 1,6 mld zł.
  • Maksymalna dotacja wyniesie 40 tys. zł, z premiami np. za złomowanie starego auta.
  • Dotacja obejmie pojazdy do 225 tys. zł netto, z przebiegiem do 6 tys. km.

NFOŚiGW wyjaśnia, że decyzja o ograniczeniu programu do osób fizycznych i jednoosobowych działalności gospodarczych wynika z wymogów unijnych. - Program jest finansowany z KPO, którego zasady określono w decyzji wykonawczej Rady Unii Europejskiej z 1 lipca 2024 r. – uzasadnia Fundusz.

Maksymalna dotacja z programu "Mój elektryk". Kto dostanie premię?

Nowa edycja programu zakłada maksymalną dotację do 40 tys. zł, ale jej wysokość zależy od indywidualnych warunków. Dodatkowe premie przewidziano m.in. dla posiadaczy Kart Dużej Rodziny oraz osób złomujących pojazdy spalinowe.

Środowiska biznesowe krytykuje wykluczenie spółek z programu. Stowarzyszenia skupiające małych i średnich przedsiębiorców określają zmiany jako „dyskryminujące” i niezgodne z zasadami równego traktowania. W odpowiedzi Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaznacza, że decyzje zostały podjęte w ramach unijnych konsultacji i nie przewidują zmian.

Dopłata do elektryka zamiast podatku od aut spalinowych

Dopłaty do samochodów elektrycznych były jednym z tzw. kamieni milowych w negocjacjach pomiędzy polskim rządem a Komisją Europejską o odblokowaniu środków z KPO. Pomysł ten zastąpił pierwotny plan wprowadzenia opłaty od samochodów spalinowych. Miał on dotyczyć importowanych używanych aut spalinowych, które nie spełniały normy silników Euro 4 (dotyczyło to ok. 10 proc. sprowadzanych aut).

Po zaprezentowaniu pomysłu na dotowanie używanych aut natychmiast pojawiły się obawy o utylizację i recykling akumulatorów, które zawierają m.in. niebezpieczne zarówno dla środowiska, jak i dla zdrowia ludzi substancje, np. lit czy ołów. Eksperci zwracali uwagę na ryzyko, że po wprowadzeniu dopłat do używanych samochodów elektrycznych, Polska może stać się „śmietnikiem” do zwożenia starych elektryków.