Belgijska prezydencja ogłosiła w triumfalnym tonie pakiet restrykcji wobec Rosji. Ale ograniczenia w handlu skroplonym gazem mogą nie uderzyć w Kreml tak mocno, jak mogłoby się wydawać.

Ograniczenia w handlu rosyjskim gazem skroplonym (LNG) to jeden z najważniejszych elementów przyjętego w czwartek przez unijną „27” 14. pakietu restrykcji UE. – Pozbawi on Rosję kolejnych przychodów związanych z energią – stwierdziła Ursula von der Leyen. Przełamanie wielotygodniowego impasu, związanego z oporem Budapesztu i Berlina, umożliwiły ustępstwa na rzecz tych stolic. Węgry otrzymały zapewnienia, że planowana rozbudowa elektrowni jądrowej Paks z udziałem Rosatomu nie będzie utrudniana. Rząd Niemiec – obietnicę ograniczenia nowych zobowiązań dla mniejszych firm związanych z kontrolą handlu z Rosją.

Za symboliczny punkt zwrotny jest uznawane uwzględnienie po raz pierwszy w unijnych sankcjach omijanego w nich dotąd gazu ziemnego. Dostawy błękitnego paliwa do Europy realizowane przez Gazprom zostały ograniczone głównie na skutek działań samego Kremla. Chodzi o narzucenie już w pierwszym roku wojny nowych zasad regulowania płatności w rublach i jednostronne wstrzymanie dostaw biegnącym przez Polskę rurociągiem jamalskim. A do tego został zniszczony obsługujący większość dostaw Nord Stream. W rezultacie część państw członkowskich podjęła wysiłki zmierzające do zastąpienia rosyjskiego gazu, m.in. poprzez pozyskanie surowca u alternatywnych dostawców, inwestycje infrastrukturalne czy przyspieszenie rozwoju OZE. W związku z presją krajów najsilniej uzależnionych od Gazpromu na poziomie UE poprzestawano jednak na wytyczaniu długofalowych i niewiążących celów ograniczania roli Rosji jako dostawcy (strategia REPowerEU) czy ułatwieniach w kontraktowaniu paliwa u innych eksporterów (platforma wspólnych zakupów).

Tymczasem Gazprom nadal dostarcza gaz do Europy dwoma szlakami: od południa, biegnącym przez Turcję i Bułgarię Turk Streamem, oraz przez Ukrainę. Ale przy obniżonych przepływach rurociągowych zwiększyła się ranga dostaw realizowanych drogą morską. Tylko w I kw. br. pozyskano w ten sposób rekordowe niemal 6 mld m sześc. surowca po regazyfikacji, co stanowiło ok. 43 proc. wszystkich rosyjskich dostaw błękitnego paliwa do UE. To czyni z Europy największego klienta Rosji na ten towar. Dostawy trafiają przede wszystkim do terminali belgijskich i francuskich, gdzie stanowiły w maju odpowiednio dwie trzecie i ponad 40 proc. całego wolumenu importowanego LNG. Według wyliczeń Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA) nowe sankcje mogą kosztować Rosję kilkaset milionów euro rocznie.

Jednocześnie, mimo triumfalnego tonu urzędników, kroki podjęte przez UE nie będą druzgocącym ciosem dla budżetu Kremla. Po pierwsze, Rosja stawia dopiero pierwsze kroki na rynku LNG i udział tego paliwa w przychodach z paliw kopalnych jest stosunkowo niewielki (to 5–6 proc. według CREA). Rosjanie planują wprawdzie daleko idącą ekspansję na tym polu, jednak utrudniają im to obostrzenia w zakresie dostępu do technologii i kapitału. Kilkaset milionów euro potencjalnych strat rocznie to kropla w morzu rosyjskich przychodów surowcowych. Według CREA w maju rosyjscy eksporterzy paliw kopalnych zarabiali na ich sprzedaży średnio niemal 700 mln euro dziennie. Po drugie – i nawet istotniejsze – nowy pakiet nie wprowadza embarga na rosyjskie LNG. Zabrania tylko reeksportu, czyli zarabiania na handlu tym towarem przez europejskich pośredników oraz udziału w inwestycjach w rosyjską infrastrukturę eksportową. To co najwyżej dobre uzupełnienie embarga. ©℗

ikona lupy />
Główne źródła dostaw gazu (mld m sześć.) / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe