Minister energii Krzysztof Tchórzewski ocenił w czwartek w Katowicach, że stawką rozmów ze stroną społeczną w Kompanii Węglowej jest 100 tys. miejsc pracy na Śląsku. Wyraził nadzieję, że uda się wypracować rozwiązania, które zapobiegną upadłości Kompanii i jej kooperantów.

„Dzisiaj sytuacja jest bardzo poważna – właściwie już rozmawiamy o tym, czy na Śląsku ponad 100 tys. ludzi straci pracę czy nie. Bo to nie tylko chodzi o 30-tysięczną załogę (Kompanii), ale także o praktycznie trzy razy tyle osób, które pracują dla Kompanii Węglowej” – powiedział dziennikarzom minister przed kolejną turą rozmów ze związkami zawodowymi w Katowicach.

„To jest w tej chwili 3,5 mld zł zobowiązań (Kompanii) do kilku tysięcy małych firm, które – jeżeli nie dostaną tych pieniędzy – to po prostu upadają” – dodał szef resortu energii, podkreślając, że powaga sytuacji wymaga zrozumienia wśród wszystkich zaangażowanych w sprawę stron.

„Myślę, że i strona społeczna, i zarząd Kompanii, i także ze strony rządu, rozumiemy powagę sytuacji i mam nadzieję, że dojdzie do rozwiązań, które temu zapobiegną” – podkreślił Tchórzewski.

Czwartkowe rozmowy związkowców z zarządem KW, w których uczestniczy minister Tchórzewski i jego zastępca Grzegorz Tobiszowski, dotyczą m.in. zasad wynagradzania w Polskiej Grupie Górniczej (PGG), która z początkiem maja ma przejąć kopalnie i zakłady Kompanii. Porozumienie ze stroną społeczną ws. biznesplanu PGG to jeden z warunków inwestorów, gotowych zaangażować w Grupę w sumie 1,5 mld zł. Brak inwestorów groziłby utratą płynności i upadłością Kompanii.

W środę zarząd przedstawił związkowcom nową propozycję porozumienia, dotyczącą – co wiadomo nieoficjalnie - zawieszenia niektórych należnych górnikom świadczeń oraz zróżnicowania ich wysokości w zależności od sytuacji danej kopalni.

W projekcie, do którego w czwartek dotarła PAP, mowa o deputatach węglowych, nagrodzie rocznej (tzw. czternastej pensji) oraz premii barbórkowej. Nie zmieniłyby się płace zasadnicze górników.

Zgodnie z propozycją zarządu, w 2016 r. deputat węglowy byłby jeszcze wypłacony w pełnej wysokości, a w latach 2017-2018 – zawieszony. Natomiast wysokość wypłat „czternastki” i „barbórki” byłaby uzależniona od wyników kopalń, mierzonych w tzw. cenach wewnętrznych, w relacji do gigadżula, czyli wartości energetycznej węgla.

„Czternastka” za 2016 r. – jak wynika z propozycji zarządu - byłaby zawieszona w całości, natomiast w latach 2017-2018 załogi kopalń z dodatnim wynikiem na sprzedaży węgla w cenach wewnętrznych otrzymałyby 60 proc. świadczenia, załogi kopalń z niewielką stratą (do 1 zł na gigadżula w cenach wewnętrznych) 40 proc., a dla pracowników kopalń ze stratą przekraczającą złotówkę na gigadżula świadczenie byłoby zawieszone w całości.

Podobny mechanizm miałby być zastosowany przy wypłacie „barbórki” w latach 2016-2018, z tym, że część świadczenia dla wszystkich górników byłaby wypłacana także w przypadku większych strat na sprzedaży węgla. 100 proc. „barbórki” mieliby dostać wszyscy pracownicy kopalń, których strata na sprzedaży węgla w cenach wewnętrznych nie przekracza 2 zł na gigadżula, natomiast górnicy z kopalń z większą stratą otrzymaliby połowę „barbórki”.

Związkowcy, którzy domagali się wcześniej utrzymania tegorocznych wynagrodzeń w Kompanii na ubiegłorocznym poziomie, uznali propozycję zarządu za gorszą od poprzedniej. Prawdopodobnie w poniedziałek przedstawią warunki porozumienia załogom górniczym podczas tzw. masówek w kopalniach. Następnie miałoby odbyć się referendum, w którym 32,5-tysięczna załoga KW ma zdecydować o przyjęciu lub odrzuceniu porozumienia.

Rozmowy związkowców z zarządem KW, z udziałem szefów resortu energii, rozpoczęły się w czwartek po godz. 15; nie wiadomo ile potrwają oraz czy będzie to jedynie spotkanie informacyjne, czy też przerodzi się w negocjacje szczegółów porozumienia.