"Istotne znaczenie będzie mieć też procedowanie dokumentu od przedłożenia pod obrady KSE do zatwierdzenia przez Radę Ministrów. W tym czasie poszczególne resorty mogą zgłaszać swoje dodatkowe uwagi, które również mogą wpłynąć na ostateczny kształt dokumentu oraz termin jego przyjęcia" - dodała.
W kwietniu br. wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz mówił PAP, że PEP do 2050 r. będzie ogłoszona po grudniowym szczycie klimatycznym w Paryżu, podczas którego zawarte ma zostać globalne porozumienie w zakresie walki ze zmianami klimatu. Jeśli jego negocjacje zakończą się sukcesem, to w stolicy Francji zostanie zawarte porozumienie klimatyczne, które miałoby zacząć obowiązywać po 2020 roku i zastąpić protokół z Kioto. Społeczność międzynarodowa postawiła sobie za cel niedopuszczenie do tego, by średnia temperatura wzrosła o 2 stopnie Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej.
„Polityka energetyczna Polski do roku 2050 jest kluczowym dokumentem dotyczącym przyszłości polskiego systemu elektroenergetycznego – powinna dostarczać odpowiedzi jak transformować polski sektor energetyczny, aby prądu w gniazdku nie zabrakło - powiedziała PAP szefowa Forum Analiz Energetycznych dr Joanna Maćkowiak-Pandera.
Jednak - jak zaznaczyła - wcale nie wiadomo, czy nowy rząd po wyborach będzie się identyfikował z obecnym projektem polityki energetycznej. "Merytoryczna debata na temat przyszłości sektora energetycznego jest Polsce potrzebna bardziej niż kiedykolwiek, wobec problemów surowcowych, niedoborów mocy w systemie i wysokich cen prądu na rynku hurtowym. Polska potrzebuje nowoczesnej polityki energetycznej, która wyznacza kierunki rozwoju sektora energetycznego bazując na międzynarodowych megatrendach, a nie próbuje bronić tego, co było” - dodała.
Jak zauważył w rozmowie z PAP ekspert rynku energetycznego Bartłomiej Derski z portalu wysokienapięcie.pl, projekt nowej polityki energetycznej ma na razie jedynie charakter opisowy.
"Nie zawiera jeszcze zbyt wielu cyfr, bowiem resort zamówił właśnie kolejną prognozę zapotrzebowania na paliwa i energię do 2050 roku" - powiedział PAP.
Mimo to - jak dodał - ministerstwo przedstawiło wizję rozwoju sektora energetycznego, z której część stanowią założenia i prognozy, ale bez względu na wyniki analiz ekonomicznych, znajdzie się w nowej polityce. "Kluczowym założeniem jest m.in. realizacja programu energetyki atomowej" - zaznaczył.
Program rozwoju energetyki jądrowej budzi wątpliwości prezesa Instytutu Energetyki Odnawialnej Grzegorza Wiśniewskiego.
"Rząd zamiast tworzyć struktury do budowy elektrowni jądrowej i szum medialny, powinien wziąć do ręki zwykły ołówek i przeliczyć jak cena energii elektrycznej w nowobudowanej elektrowni jądrowej będzie się miała do uruchamianych po 2020 inwestycji w energetyce odnawialnej, przy założeniu takiego samego finansowania i niepożyczania pieniędzy od podatników i przyszłych pokoleń" - zauważył.
Zdaniem Derskiego z dokumentu wynika, że Polska chce realizować wszystkie trendy zmian, jakie obecnie zachodzą w sektorach energetycznych w państwach wysoko rozwiniętych. Chodzi m.in. szybki rozwój i osiąganie konkurencyjności ekonomicznej odnawialnych źródeł energii, rozwój mikroinstalacji, wzrost znaczenia samochodów elektrycznych i magazynowania energii, rozwój sieci inteligentnych, liberalizację handlu gazem dzięki transportowi LNG drogą morską oraz ograniczanie wpływu energetyki węglowej na środowisko i klimat.
"Nadal jednak – przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo dostaw surowca i pracy sieci – przewiduje utrzymanie do 2050 roku dominującej pozycji energetyki węglowej. Zakłada eksploatację nowych złóż węgla kamiennego i brunatnego. Przy czym zauważa, że kluczowe dla efektywności ekonomicznej tych projektów będzie wdrażanie technologii czystego węgla (m.in. jego zgazowania)" - podkreślił ekspert.
Jego zdaniem projekt PEP 2050 to próba połączenia deklaracji politycznych dotyczących kluczowego znaczenia węgla w krajowej gospodarce z obserwacją zmian, jakie dokonują się dookoła Polski (zaostrzającymi się normami emisji i dążeniem UE do wyeliminowania węgla z energetyki).
"Trudno nie odnieść wrażenia, że rząd w ten sposób chce postawić wszystko na jedną kartę – naszą politykę uda się zrealizować, o ile nierozpowszechnione jeszcze technologie czystego węgla będą rzeczywiście dostępne w przyszłości, albo pod warunkiem, że UE wycofa się z zaostrzania polityki klimatycznej" - dodał Derski.