Transformacja ma zapobiegać zmianom klimatycznym oraz zapewnić bezpieczeństwo. Systemowe zmiany w energetyce są również sposobem na ograniczenie wzrostu cen energii w przyszłości. Transformacja pochłonie ogromne środki, a najwięcej wyzwań czeka duże firmy energetyczne. Muszą dostać wsparcie.

Europa już dawno przeszła z fazy planowania w fazę realizacji projektów transformacyjnych. Do 2050 r. Unia Europejska ma być neutralna pod względem emisji dwutlenku węgla. Pierwotnym celem, który przyświecał decydentom, była chęć powstrzymania ocieplenia klimatu i poprawa jakości powietrza. Po inwazji Rosji na Ukrainę w lutym ub.r. działania w kierunku transformacji przyspieszyły, a do obaw o klimat doszły kwestie związane z bezpieczeństwem. Po bolesnych doświadczeniach ostatnich kilkunastu miesięcy Europa chce jak najszybciej uniezależnić się od surowców energetycznych i ich niestabilnych dostawców, zabezpieczając rynki przed wahaniami cen, szantażami i nieuczciwymi praktykami części sprzedających.

Ostatnie kwartały były bardzo nerwowe. Poszczególne państwa organizowały dostawy z kierunków innych niż rosyjski, by zapewnić wystarczającą ilość surowców swoim obywatelom i przemysłowi. Ograniczona podaż, która była efektem nałożenia sankcji na rosyjskich dostawców, przełożyła się na ceny i dostępność towarów. Przed sezonem zimowym ceny gazu, ropy, węgla oraz drewna, a – co za tym idzie – także energii, mocno skoczyły do góry.

Środek doraźny

Władze kolejnych krajów w tych trudnych warunkach uruchamiały nadzwyczajne programy, które miały chronić obywateli przed drastycznymi wzrostami rachunków. Tak było też w Polsce, gdzie mimo kryzysu energetycznego wywołanego wojną w Ukrainie konsumenci nie odczuli znaczących podwyżek. Dzięki rządowej tarczy solidarnościowej każda polska rodzina oszczędza na rachunku za prąd ok. 2 tys. zł rocznie, a w przypadku dużych rodzin i rolników kwota ta wyniesie nawet 3 tys. zł. To jednak rozwiązania doraźne, które nie rozwiązują problemu systemowo.

Działania osłonowe możliwe są dzięki zaangażowaniu spółek Skarbu Państwa. Sama tylko PGE przekaże na ten cel w całym 2023 r. łącznie 10 mld zł, a Tauron dołoży kolejny 1 mld. Enea w I kw. przekazała prawie 1 mld zł. Środki przeznaczone na zamrożenie cen energii trafią do Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny. Właśnie z tych środków dofinansowane są rachunki za prąd gospodarstw domowych, które realnie płacą ok. 40 proc. rynkowych cen prądu.

Uwzględniając programy osłonowe, PGE w 2022 r. przekazała w ramach danin publicznych w sumie 26,5 mld zł. Jednocześnie firmy energetyczne muszą prowadzić kosztowne i skomplikowane inwestycje wpisujące się w program transformacji. Jak wynika z wyliczeń ekspertów EY przedstawionych w raporcie „Polska ścieżka transformacji energetycznej” – całkowity koszt działań transformacyjnych w kraju w ciągu najbliższych siedmiu lat wynieść może nawet 600 mld zł.

Przy tak kosztownych projektach firmy będą potrzebowały wsparcia. Niezbędne będą dodatkowe fundusze, przede wszystkim z Unii Europejskiej. Ważne jest też, by spółki mogły przeznaczać na takie projekty wypracowywane przez siebie na bieżąco zyski. Tylko w ten sposób będą mogły odpowiedzieć na wyzwania związane z transformacją i osiągnąć cel, jakim jest dojście do neutralności emisyjnej w 2050 r.

Stabilne ceny i niezależność

O ile zamrażanie cen energii przynosi jedynie doraźne korzyści, o tyle już trwałe systemowe zmiany w energetyce zapobiegną niekontrolowanemu wzrostowi cen prądu w przyszłości. Zwrot ku zielonej energetyce i energetyce jądrowej może sprawić, że Polacy będą bezpieczni, zarówno jeśli chodzi o dostawy energii, jak i wysokość rachunków za prąd.

Dzięki produkcji prądu ze źródeł odnawialnych, takich jak woda, wiatr czy słońce, uniezależnimy się od zagranicznych surowców energetycznych, których ceny – szczególnie w obecnej napiętej sytuacji geopolitycznej – są bardzo niestabilne. Unikniemy też rosnących kosztów związanych z emisją dwutlenku węgla do atmosfery. Tylko PGE wydała na zakup uprawnień do emisji w 2021 r. 11,6 mld zł, a w 2022 r. aż 20,3 mld zł.

OZE to gwarancja taniej energii. Mając to na uwadze, PGE uruchomiła wiele ważnych inwestycji, które mają zmienić jej miks energetyczny. Buduje m.in. morskie farmy wiatrowe. Wspólnie z firmą Orsted realizuje projekty Baltica 2 i Baltica 3, które składają się na Morską Farmę Wiatrową Baltica o łącznej mocy zainstalowanej ok. 2,5 GW. Celem strategicznym grupy jest zbudowanie co najmniej 6,5 GW mocy do 2040 r. Planowany jest też rozwój wiatrowej energetyki lądowej (organiczny i poprzez przejęcia), jak również inwestycje w farmy fotowoltaiczne. Polska Grupa Energetyczna zapowiadała, że chce zainwestować do końca tej dekady ponad 75 mld zł (nie licząc wydatków na energetykę jądrową).

W Tauronie łączna moc zainstalowana jednostek wytwórczych segmentu OZE wyniosła na koniec marca 569 MW mocy elektrycznej. Firma realizuje budowę kolejnych czterech farm wiatrowych o łącznej mocy 140 MW i dwóch farm fotowoltaicznych o łącznej mocy 82 MW. W fazie analiz ma kilkanaście projektów OZE. Celem grupy jest wzrost mocy OZE do 1,6 GW w 2025 r. i do 3,7 GW w 2030 r. W latach 2022–2030 firma zainwestuje ok. 48 mld zł.

Enea z kolei zamierza przeznaczyć w latach 2023–2042 na inwestycje ponad 68 mld zł, z czego ok. 14 mld zł na projekty związane z OZE – farmy wiatrowe, farmy fotowoltaiczne oraz na magazyny energii. Grupa planuje, że do 2030 r. jej moc zainstalowana w odnawialnych źródłach energii wzrośnie o ok. 1,5 GW, a w perspektywie 2040 r. o kolejne 2 GW.

Transformacja oznacza także wymianę źródeł ciepła na niskoemisyjne. Polskie ciepłownictwo czekają duże inwestycje, obecnie jest ono bowiem w przeważającej mierze oparte na węglu. Rozwój nowej energetyki pociąga za sobą konieczność modernizacji i rozbudowy sieci dystrybucyjnych, by możliwe było przyłączanie nowych rozproszonych źródeł wytwórczych.

Najbliższe dekady będą wiązały się zatem z ogromnymi wyzwaniami organizacyjnymi i finansowymi. Polskie firmy potrzebują dofinansowania kosztownych projektów i wsparcia na różnych poziomach – legislacyjnym, administracyjnym, w zakresie kształcenia kadr czy budowy nowych rynków. Ostatecznie na transformacji skorzysta cała polska gospodarka, realizowane projekty będą dla kraju impulsem rozwojowym. Rozwinie się nowy przemysł, powstaną atrakcyjne miejsca pracy. Trzeba dołożyć starań, by maksymalnie wykorzystać szansę, jaką niesie ten proces.

ms

Partner

ikona lupy />
fot. materiały prasowe