Według renomowanego instytutu Bruegla europejskie rządy przeznaczyły na walkę z kryzysem energetycznym 705,5 mld euro.
Według renomowanego instytutu Bruegla europejskie rządy przeznaczyły na walkę z kryzysem energetycznym 705,5 mld euro.
Na tę kwotę składa się 600 mld euro wydatków państw unijnych, 97 mld euro przeznaczonych przez Wielką Brytanię oraz 8,1 mld euro wydanych przez Norwegię. Wydatki obejmują 15 miesięcy - od początku września 2021 r. do ostatnich dni listopada 2022 r. Dane obejmują tylko poziom krajowy, nie ma tam ani pieniędzy unijnych, w tym z krajowych planów odbudowy, ani wydatków finansowanych przez władze lokalne.
Najwięcej wydali w tym czasie Niemcy - 264 mld euro - przede wszystkim na pomoc dla obywateli oraz 70 mld euro w postaci pożyczek, kredytów lub inwestycji kapitałowych. Jeszcze we wrześniu 2021 r. resort finansów w Berlinie deklarował, że wobec wysokich i wciąż rosnących cen gazu nie jest potrzebna żadna reakcja ze strony państwa. Kilka dni później powstał pierwszy plan o skromnej z dzisiejszej perspektywy wartości 3,3 mld euro, uruchomiony na początku br.
Prowadzenie w klasyfikacji państw najwięcej wydających na ochronę obywateli przed energetyczną drożyzną Niemcy objęły ogłaszając pod koniec września pakiet pomocowy wart 200 mld euro. Cel: obniżenie średnich cen gazu.
Znaczącym kosztem Niemcy uratowały przed upadkiem (i znacjonalizowali) szereg firm z branży paliwowo-energetycznej. Dwa najbardziej znane przypadki to 10 mld euro wydane na Gazprom Germania i 30 mld euro przeznaczone na ratowanie czołowego importera gazu do Niemiec, firmy Uniper.
Niemcy stać na duże wydatki, bo w grupie państw G7 prowadziły w XXI w. najbardziej zrównoważoną politykę fiskalną. Mimo że pierwszą dekadę tego stulecia zaczynały jako „chory człowiek Europy”. Łączny deficyt finansów publicznych w latach 2001-2021 wyniósł 16 proc. PKB. W gronie G7 to najlepszy wynik - łączny deficyt drugiej w tym zestawieniu Kanady był dwa razy wyższy. W przypadku USA, Wielkiej Brytanii i Japonii wyniósł po ok. 100 proc. PKB.
Przykład Wielkiej Brytanii pokazuje, że zaplanowane wcześniej wydatki można zmniejszyć. Sprawująca władzę we wrześniu i październiku premier Liz Truss najpierw ogłosiła program, dzięki któremu roczne wydatki na gaz przeciętnej rodziny miały przez dwa lata utrzymać się na poziomie 2,5 tys. funtów. Rozwiązanie kosztowało równowartość 2 mld euro miesięcznie. Łączne rachunki Wielkiej Brytanii za walkę z cenami energii przekroczyły we wrześniu 130 mld euro. W październiku premier zdecydowała najpierw o zakończeniu programu stabilizacji rachunków za gaz już w kwietniu przyszłego roku, a niedługo później podała się do dymisji. ©℗
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama