Resort klimatu potwierdza, że przygotowuje nowelizację ustawy o dodatku węglowym, która ma bardziej uszczelnić system i dać gminom większe możliwości weryfikacji składanych wniosków.
Resort klimatu potwierdza, że przygotowuje nowelizację ustawy o dodatku węglowym, która ma bardziej uszczelnić system i dać gminom większe możliwości weryfikacji składanych wniosków.
O tym, że nowelizacja ustawy jest brana pod uwagę, pisaliśmy we wczorajszym wydaniu DGP. Teraz resort klimatu i środowiska w rozmowie z nami potwierdza, że do zmiany przepisów dojdzie. Szczegółów na razie nie zdradza. Wstępnie słyszymy, że chodzi o większe możliwości weryfikowania przez gminy wniosków o wypłatę 3 tys. zł jednorazowego dodatku, składanych przez mieszkańców. Kolejna zmiana ma wprowadzać „mechanizm interpretacyjny” dla samorządów, które często mają wątpliwości, czy w danym przypadku dodatek węglowy należy wypłacić, czy nie.
Okazją do nowelizacji ustawy o dodatku węglowym będą piątkowe prace Sejmu nad projektem ustawy przyznającym dodatki na inne rodzaje paliw.
Nowelizacja to m.in. efekt sygnałów ze strony władz samorządowych, że w wielu przypadkach składane wnioski budzą uzasadnione wątpliwości. Urzędnikom podejrzane wydają się np. aktualizacje wcześniejszych zgłoszeń do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (np. zgłoszono, że dom opalany jest kotłem na pellet, a gdy przyjęto ustawę o dodatku na węgiel, niektórzy „przypomnieli sobie”, że jednak głównym źródłem ciepła w ich gospodarstwie domowym jest stary kopciuch). Lokalni urzędnicy zwracają też uwagę na coraz bardziej widoczny problem mnożących się gospodarstw domowych (dodatek przyznawany jest na gospodarstwo domowe). Ludzie nawet z jednej, mieszkającej wspólnie rodziny składają oddzielne wnioski, twierdząc, że gospodarują odrębnie i w ten sposób próbują uzyskać kilka dodatków po 3 tys. zł.
To wszystko powoduje, że na wypłaty dodatków węglowych państwo może wydać znacznie więcej niż zakładane 11,5 mld zł. Ponadto pieniądze nie zawsze trafią do tych, którzy dodatek powinni uzyskać. Problem jest tym większy, że za chwilę dojdą kolejne jednorazowe świadczenia na inne paliwa. Koszt wszystkich tych dodatków (na węgiel i pozostałe źródła ciepła) resort finansów wcześniej szacował na ok. 20 mld zł.
Zdaniem Andrzeja Guły, lidera Polskiego Alarmu Smogowego, jeśli do zmian przepisów nie dojdzie, to koszty dodatku węglowego mogą się okazać dwukrotnie wyższe od założonych. – To potężne marnotrawstwo publicznej kasy, które w najmniejszym stopniu nie rozwiąże problemu z brakiem węgla, a jedynie podzieli społeczeństwo na „operatywnych”, którzy wyciągną z systemu nawet kilkanaście tysięcy złotych, oraz ogromną większość, która nie dostanie żadnego wsparcia – mówi Guła. Jego zdaniem lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie dodatku energetycznego opartego o kryterium dochodowym. Samorządy z kolei sugerują, że należałoby albo doprecyzować definicję gospodarstwa domowego zawartą w ustawie o dodatku, albo przyjąć zasadę jedno świadczenie na jeden adres (lub jeden piec).
Jak dotąd resort klimatu próbował ratować sytuację, wydając specjalny poradnik dla samorządowców rozpatrujących wnioski o dodatek węglowy. Ci jednak zamiast interpretacji przepisów domagają się nowych, bardziej zrozumiałych i uszczelniających regulacji.
Równolegle rząd próbował namówić władze samorządowe do zaangażowania przy dystrybucji węgla dla odbiorców indywidualnych. Z naszych informacji wynika, że pomysł zakładał, by w sprzedaż węgla mieszkańcom włączyć spółki komunalne, np. lokalne ciepłownie. Miał to być pierwszy punkt wczorajszych obrad Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Tyle że – ku zaskoczeniu członków komisji – nie pojawił się nikt z rządu, kto mógłby wyjaśnić szczegóły tej propozycji.
Ale losy tego pomysłu w zasadzie zostały przesądzone dzień wcześniej, podczas roboczego spotkania samorządowców z przedstawicielami KPRM. Lokalni włodarze z miejsca odrzucili ten pomysł. – Przekazaliśmy nasze uwagi do tej propozycji, z których jednoznacznie wynikało, że gminy i powiaty nie są przygotowane do realizacji takiego zadania i w większości się go nie podejmą – powiedział na wczorajszym posiedzeniu komisji Jan Grabkowski, starosta poznański i współprzewodniczący KWRiST.
Część lokalnych ciepłowni jest w trudnej sytuacji finansowej i zaangażowanie w dystrybucję węgla wśród mieszkańców mogłoby się okazać ponad ich możliwości. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama