JSW podała, że w związku z pogarszającą się sytuacją firmy zarząd może być zmuszony do podjęcia decyzji o wypłaceniu w ratach tzw. 14-tki, a w kolejnych latach uzależnieniu jej wypłaty od sytuacji firmy. Zagrożone mogą być również wypłaty: węgla deputatowego, dopłaty do urlopu i chorobowego czy na pomoce szkolne.
"Poduszkę finansową, którą mieliśmy z okresu wysokich cen węgla, wykorzystaliśmy w 2014 roku. W 2015 rok weszliśmy już bez tej poduszki. Nasze wydatki muszą być więc zrównoważone z przychodami. Chcemy realizować roboty przygotowawcze, mieć na miesięczne wynagrodzenia dla pracowników i barbórkę. Mamy problem, by wystarczyło na inne elementy wynagrodzeń" - powiedział prezes Jarosław Zagórowski, na czwartkowej konferencji.
"Zrobiliśmy wszystko co było możliwe. Renegocjowaliśmy umowy z dostawcami usług, zaopatrzenia, rozmawiamy z odbiorcami towarów o wcześniejszych przedpłatach, sprzedajemy dużą część zapasów węgla koksowego. Spółka może jednak nie mieć pieniędzy na pokrycie wszystkich kosztów" - dodał.
Zagórowski poinformował, że dzięki zaproponowanym stronie społecznej działaniom, oszczędności w kosztach pracy mogą wynieść ok. 500 mln zł.
"Gdyby wszystko się powiodło mogą one sięgnąć nawet 0,5 mld zł, ale ile ostatecznie, będziemy wiedzieć w trakcie roku, gdy będziemy te oszczędności uruchamiać" - powiedział prezes.
"Obawiam się, że w tym roku nie spełnimy tego oczekiwania na poziomie 0,5 mld zł, ale mamy rozwiązania, by w kolejnych latach na trwałe to zmienić" - dodał.
Wyjaśnił, że koszt tzw. czternastki to ok. 250 mln zł rocznie, deputat węglowy 160 mln zł, dopłata do zwolnień lekarskich to ok. 30 mln zł, dopłata do innego liczenia wynagrodzeń za urlop ok. 24 mln zł. Na braku podwyżki wynagrodzeń w tym roku spółka chce oszczędzić 36 mln zł.
Zagórowski ocenił, że bez cięcia kosztów pracy, spółce grozić będzie utrata płynności.
"Jeśli spółka robiłaby to co robiła dotychczas, to takie zagrożenie (utraty płynności - przyp. PAP) mogłoby wystąpić, dlatego musi działać. Do takiego zagrożenia nie dopuścimy" - powiedział prezes.
Jeśli zarząd JSW nie porozumie się ze stroną społeczną w sprawie działań oszczędnościowych, będzie realizować plan alternatywny.
"Myślimy o utworzeniu spółki córki, gdzie moglibyśmy wnieść wszystkie kopalnie i uporządkować strukturę. W tej nowej strukturze będziemy chcieli zaproponować organizację pracy na wzór Silesii" - powiedział prezes.
"To wyjście awaryjne, które można zrobić bez porozumienia ze związkami zawodowymi, ale to może potrwać około rok" - dodał.
Powtórzył, że zarząd chciałby m.in. uzależnić wynagrodzenia od efektów pracy i wyników spółki. Myśli o wprowadzeniu sześciodniowego tygodnia pracy, przy równoczesnym 5-dniowym tygodniu pracy pracownika.
JSW zdecydowała się już na mocne cięcie nakładów inwestycyjnych.
W 2014 roku CAPEX miał wynieść 2,2 mld zł, ale ostatecznie wyniesie ok. 1,76 mld zł.
W tym roku nakłady w grupie (łącznie z kopalnią Knurów-Szczygłowice) spadną do blisko 1,1 mld zł. Przedstawiciele grupy zauważają, że takie ograniczenie inwestycji związanych z wyrobiskami i przygotowaniem frontu wydobywczego może wpływać na zdolności produkcyjne grupy w latach 2017-18.
Prezes pytany, kiedy w spółce mogą pojawić się zyski, odpowiedział: "Jeśli uda się zrównoważyć 2015 rok, to będzie pierwszy krok w kierunku zysków i w kolejnych latach zyski mogą się pojawić".