Minister skarbu państwa Włodzimierz Karpiński zapewnia w rozmowie z DGP: Branża jest silna i kontrolowana przez polski kapitał. I tak zostanie.
Z informacji dotyczących rządowych planów restrukturyzacji górnictwa, jakie zostały przedstawione w zeszłym tygodniu, można było wyciągnąć wnioski, że konsolidacja branży energetycznej ma się odbyć głównie z powodu restrukturyzacji kopalń. Czy tak jest faktycznie?
Ależ nie! Prace nad konsolidacją branży energetycznej trwają od dawna. Z naszych analiz i obserwacji trendów, jakie rysują się na rynku, wynika bowiem jasno, że przyszłość tego sektora związana jest z konkurencją na ogólnoeuropejskim rynku. Dlatego liczyć się będzie skala działania.
Zbudowaliśmy już silne spółki energetyczne i zapewniliśmy kontrolę nad tym segmentem przez polski kapitał. To w kontekście bezpieczeństwa energetycznego kraju jest rzeczą nie do przecenienia. Niemniej jednak, mimo że nasze grupy energetyczne należą do największych firm w kraju, w pojedynkę są za małe, by konkurować z potężnymi paneuropejskimi koncernami. Polska Grupa Energetyczna, czyli nasza największa firma w tym sektorze, ma w europejskim rynku energii elektrycznej zaledwie 2-proc. udział, natomiast EdF kontroluje aż 18 proc. tego rynku, a RWE – 7,2 proc.
Na to wszystko nakłada się jeszcze unijna polityka energetyczna. Zakłada ona, że powstawać będą ponadnarodowe rynki regionalne, które miałyby zastąpić rynki krajowe. Chcemy zadbać o to, żeby energia dostarczana do polskich domów nadal była wytwarzana przez polskie firmy.
Co ponadto jest celem konsolidacji w branży energetycznej?
Duży podmiot ma inną siłę rynkową, uzyskuje dostęp do tańszego kredytowania, może łatwiej realizować duże inwestycje, które w energetyce są bardzo potrzebne i wreszcie korzystać z synergii kosztowych, jakie przyniesie konsolidacja. Silna elektroenergetyka to też jeden z fundamentów polskiego bezpieczeństwa energetycznego, które od lat konsekwentnie budujemy. Wykorzystanie efektu skali może doprowadzić do redukcji kosztów – m.in. wytwarzania energii i obsługi klientów. Przykłady konsolidacji w innych państwach europejskich pokazują, że takie efekty są do osiągnięcia. Warto dodać, że konsolidacja branży energetycznej nie jest pierwszym tego typu projektem, którego się podjęliśmy. Mamy pozytywne efekty połączenia w jedną silną grupę rozdrobnionej kiedyś branży chemicznej. Finalizujemy proces konsolidacji branży zbrojeniowej, którego nie udawało się przeprowadzić od 25 lat.
Kilka lat temu PGE podjęła już próbę konsolidacji, ale została ona zablokowana przez UOKiK. Jaka jest gwarancja, że tym razem konsolidacja w energetyce nie zostanie zakwestionowana przez organy antymonopolowe?
Procesy koncentracji przedsiębiorstw podlegają prawu antymonopolowemu – to oczywiste. Na straży zdrowych relacji rynkowych i praw konsumentów stoją odpowiednie instytucje oraz prawo. Tworzenie silnego podmiotu na rynku wpływa na poziom konkurencji i na sytuację klientów, ale z naszych analiz wynika, że wskutek koncentracji odbiorcy energii skorzystają.
Czym będzie się tym razem różnić od tej, jaką planowano w minionych latach?
Sytuacja rynkowa, zewnętrzna i wewnętrzna, istotnie się zmieniła. Od 2011 r. działa stałoprądowe połączenie między Polską a Szwecją (market coupling), pozwalające na dwustronny handel energią. W przyszłym roku ma być otwarte podobne połączenie z Litwą, a w przygotowaniu są z Czechami, Słowacją i Niemcami. Do tego dochodzą kolejne zapowiedzi Komisji Europejskiej dotyczące coraz większej integracji rynków. To wszystko każe rozpatrywać naszą sytuację w kontekście szerszym niż krajowy. Rynek energii w Europie zmienia się, a wraz z nim nasz punkt odniesienia oraz planowanie optymalnych rozwiązań.
Jakie koncepcje konsolidacji są przewidywane obecnie przez MSP? Czy miałby powstać jeden wielki champion narodowy – taki polski CEZ – czy więcej firm?
Kończymy prace analityczne nad wyborem optymalnej ścieżki konsolidacji. Przedstawimy ją najszybciej, jak to możliwe, żeby nie utrzymywać rynku w niepewności. Daliśmy sobie czas maksymalnie do końca stycznia.
Ile prawdy jest w tym, o czym już się nieoficjalnie mówiło, że powstałyby dwa duże koncerny?
Rozważaliśmy różne scenariusze.
Ile mogą trwać przygotowania do procesu konsolidacji i on sam?
W zależności od konstrukcji i wybranego modelu konsolidacji proces może trwać od kilku do kilkunastu miesięcy. Zależy nam, żeby wybrane rozwiązanie zostało dobrze przyjęte przez pozostałych interesariuszy. Naszym celem jest bowiem uzyskanie wartości dodanej, jaką może zapewnić konsolidacja również dla uczestników rynku kapitałowego. Bardzo mi zależy, aby proces został przeprowadzony jak najsprawniej, przy akceptacji rynku i spółek oraz ich interesariuszy.
Jakie udziały pozostałyby w rękach Skarbu Państwa?
Zapewniam, że Skarb Państwa zachowa kontrolę nad konsolidowanymi grupami energetycznymi.
Czy koncerny energetyczne najpierw wzięłyby udział w ratowaniu górnictwa, a potem byłyby skonsolidowane, czy odwrotnie?
Prace analityczne dotyczące konsolidacji energetyki zaczęliśmy o wiele wcześniej, niezależnie od sytuacji w górnictwie. Jak już mówiłem, brak działań przygotowujących nasz kraj do zmian na rynku energii skazywałby polskie grupy energetyczne na marginalizację. Założonym celem jest budowa silnej energetyki, która będzie mogła korzystać na współpracy ze zrestrukturyzowanym przemysłem górniczym. Stabilny dostęp do paliwa jest bardzo ważny dla naszego bezpieczeństwa energetycznego. Trwa przecież budowa nowych elektrowni o wartości przekraczającej 30 mld zł i mocy ok. 5 tys. MW, które niemal w stu procentach będą opalane polskim węglem. Największe budowane bloki, w Jaworznie, Opolu i Kozienicach, będą potrzebowały nawet 11 mln ton tego surowca rocznie.
Czy energetyka przejmowałaby pojedyncze kopalnie, czy zorganizowane w większe spółki? Na jakiej zasadzie odbywałby się dobór kopalń, spółek górniczych i firm energetycznych, które mają je przejąć?
Nie wyprzedzajmy zdarzeń. Przecież wszelkie decyzje firm energetycznych będą zależały od tego, co finalnie wydarzy się w górnictwie. Na pewno wszystkie działania będą racjonalne biznesowo.
Jeśli zaś chodzi o górnictwo, to kluczowe jest obecnie przyjęcie planu restrukturyzacji Kompanii Węglowej przygotowanego przez rząd. Na szali jest kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy, które możemy w ten sposób uratować.
Chodzi o stworzenie trwałego, zdrowego rozwiązania gospodarczego na lata, wpisującego się w bezpieczeństwo energetyczne Polski.
Stoimy dziś przed alternatywą: albo zmiany w Kompanii Węglowej, albo upadłość KW, która doprowadzi do tego, że niemal 50 tys. ludzi trafi na bruk. To najczarniejszy scenariusz, którego musimy uniknąć.
Czy MSP ma w związku z planami przejąć nadzór nad górnictwem?
Przyjęcie i wdrożenie programu restrukturyzacji górnictwa umożliwi w mojej ocenie szerszą współpracę tych dwóch branż. Jeśli nadzór nad górnictwem przejdzie do Ministerstwa Skarbu Państwa, a tak zakłada poselski projekt ustawy, który jest już w Sejmie, to odpowiedzialność za sektor energetyczny i wydobywczy zostanie skoncentrowana w jednym miejscu. Jestem przekonany, że jednolity nadzór nad sektorem wydobywczym i energetycznym pozwoli osiągnąć maksymalne efekty biznesowych synergii.