- Największe globalne marki producentów turbin wiatrowych są zainteresowane budową fabryk w Polsce. Mówimy o inwestycjach wartych setki milionów euro - mówi w rozmowie z DGP Ireneusz Zyska, sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, pełnomocnik rządu ds. rozwoju OZE.

ikona lupy />
Ireneusz Zyska, sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, pełnomocnik rządu ds. rozwoju OZE / Dziennik Gazeta Prawna
Deklaruje pan, że Ministerstwu Klimatu i Środowiska zależy na tym, by rząd przyjął projekt ustawy liberalizującej zasadę 10H do końca czerwca. Przypomnijmy, na czym ma polegać złagodzenie obecnych regulacji.
Projekt ustawy, przyjęty 13 czerwca 2022 r. przez Stały Komitet Rady Ministrów i przekazany na posiedzenie Rady Ministrów, ma dwa zasadnicze cele - zlikwidowanie obecnie obowiązujących barier w rozwoju lądowej energetyki wiatrowej poprzez uelastycznienie sztywnej zasady 10H, oraz umożliwienie rozwoju budownictwa mieszkaniowego na terenach wiejskich, gdzie zlokalizowane są farmy wiatrowe. Spodziewamy się, że Rada Ministrów przyjmie projekt w czerwcu, a Sejm będzie mógł się nim zająć na pierwszym lipcowym posiedzeniu, czyli 6-7 lipca.
Co się zmieni po wejściu w życie tych przepisów?
Utrzymujemy generalną zasadę, która zakłada, że odległość wiatraka od zabudowań mieszkalnych wynosi dziesięciokrotność wysokości instalacji. Zasadnicza różnica polega na tym, że gminy będą mogły, w procesie uchwalania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, dopuścić budowę nowych elektrowni wiatrowych w mniejszej odległości od zabudowań mieszkalnych, jednak nie bliżej niż 500 m. Nowych instalacji nie będzie można stawiać na podstawie decyzji o warunkach zabudowy.
Przed rokiem 2015 zdarzały się sytuacje, że wiatraki lokalizowano zbyt blisko zabudowy mieszkaniowej, bez konsultacji z mieszkańcami. Złe praktyki doprowadziły do masowych protestów, a w konsekwencji zaostrzenia przepisów w tym zakresie w 2016 r. Dlatego teraz zależy nam na zwiększeniu udziału społeczeństwa w procesie konsultacji i uzgodnień. Przekazując decyzję w sprawie wyznaczenia lokalizacji farmy wiatrowej gminom, de facto oddajemy ją w ręce społeczności lokalnych. Oprócz konsultacji publicznych, towarzyszących wyłożeniu projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, będą organizowane specjalne spotkania z mieszkańcami. Chodzi o to, by mieszkańcy terenów, gdzie istnieje potencjał do lokalizowania elektrowni wiatrowych, mogli zapoznać się ze szczegółami projektu, porozmawiać z inwestorami i ekspertami, a dzięki temu uzyskać wiedzę, która pozwoli na zaakceptowanie inwestycji.
Zgoda społeczna to kluczowy warunek do rozwoju lądowej energetyki wiatrowej. Energia odnawialna, a szczególnie ta z wiatru na lądzie, jest nam bardzo potrzebna, zwłaszcza w obliczu szantażu energetycznego ze strony Rosji, wojny na Ukrainie, nałożonego embargo na rosyjskie surowce energetyczne i wzrostu cen energii. Zwiększenie udziału energii odnawialnej w polskim miksie energetycznym jest kluczowe dla obniżenia cen, wzmocnienia konkurencyjności gospodarki i przedsiębiorców, którzy - by sprzedawać swoje produkty i usługi na lukratywnych zagranicznych rynkach - muszą wykazać udział energii z OZE. Energia generowana ze źródeł odnawialnych jest konkurencyjna cenowo w stosunku do tej wytwarzanej w elektrowniach konwencjonalnych z paliw kopalnych. Energia z wiatru na lądzie jest dziś najtańsza - w ostatniej aukcji OZE w ubiegłym roku oferenci zawierali kontrakty w cenach poniżej 200 zł za 1 MWh, podczas gdy na Towarowej Giełdzie Energii ceny przekraczają 1000 zł za 1 MWh.
Kiedy ustawa wejdzie w życie?
Jeśli Sejm i Senat uchwalą ustawę przed wakacyjną przerwą parlamentu, a następnie zostanie ona podpisana przez Prezydenta RP, to zgodnie z art. 24 ustawy, wejdzie w życie po upływie 30 dni od dnia ogłoszenia. Najprawdopodobniej we wrześniu br.
Czy na posiedzeniu Stałego Komitetu Rady Ministrów były jakieś rozbieżności w sprawie tego projektu?
Przyjęcie projektu ustawy przez Stały Komitet Rady Ministrów świadczy o tym, że proponowany kierunek zmian jest właściwy. Jak każdy rządowy projekt ustawy, także ten był przedmiotem konsultacji międzyresortowych, w trakcie których zostały zgłoszone uwagi. Wszystkie uwagi zgłoszone przez inne ministerstwa zostały wyjaśnione. Prowadziliśmy intensywny dialog z poszczególnymi ministerstwami, aby wypracować jak najlepsze rozwiązania, które pozwolą na zwiększenie wykorzystania potencjału lądowej energetyki wiatrowej.
A jakie zmiany wprowadziliście w projekcie w stosunku do wersji, która w połowie kwietnia trafiła do MKiŚ z resortu rozwoju?
Zmieniliśmy np. przepis, zgodnie z którym ocena oddziaływania na środowisko miała być dokonywana osobno dla każdej pojedynczej elektrowni, a nie dla całej farmy wiatrowej. Bardzo wydłużyłoby to proces inwestycyjny, a także - paradoksalnie - zamiast wzmocnić, osłabiłoby ochronę środowiska, gdyż oddziaływanie całej farmy wiatrowej jest znacznie większe niż pojedynczej turbiny. Przyjęliśmy też generalną zasadę, że odległość instalacji wiatrowej od sieci najwyższych napięć będzie musiała wynosić co najmniej 2H lub 3D (2 x wysokość elektrowni wiatrowej lub 3 x średnica rotora wirnika), czyli ok. 300 m.
Ponadto w dyskusjach z innymi resortami podkreślaliśmy, że zgodnie z przyjętymi w ostatnich latach przepisami prezes URE - wydając koncesję dla wytwórcy energii z wiatru - dba o to, by stosowano wyłącznie urządzenia nowe, a nie używane. Technologie stosowane w energetyce wiatrowej są bowiem coraz nowocześniejsze i coraz bardziej efektywne w zakresie wytwarzania energii. Są też cichsze niż te sprzed pięciu czy ośmiu lat i w mniejszym stopniu oddziałują na środowisko. Wyeliminowaliśmy także ryzyko kolizji miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego z postępowaniami o wydanie decyzji o warunkach zabudowy dla innych inwestycji.
A co z decyzjami o warunkach zabudowy wydanymi dla instalacji wiatrowych w przeszłości, przed 2016 r., kiedy zasada 10H jeszcze nie obowiązywała?
Zachowujemy prawa nabyte, jeżeli chodzi o projekty wiatrowe, na które wydano WZ i które uzyskały decyzję środowiskową oraz decyzję o pozwoleniu na budowę. Chodzi o to, by nie marnować wysiłku i funduszy poświęconych na zdobycie pozwolenia na budowę. Podobnie jesteśmy zobowiązani do wypełnienia kontraktów zawartych w aukcjach OZE na projekty wiatrowe.
Ile nowych elektrowni powstanie dzięki liberalizacji przepisów?
Uelastycznienie zasady 10H według ekspertów branżowych pozwoli na otwarcie rynku na nowe projekty, które - jeżeli chodzi o moc zainstalowaną - szacujemy na 6 do 10 GW. Jeżeli uda się osiągnąć 8-9 GW, to będzie to bardzo dobry wynik.
O jakiej perspektywie czasowej mówimy?
Nowe projekty pojawią się na rynku w perspektywie 4-5 lat. Dziś mamy zainstalowanych 7,3 GW, do tego należy doliczyć ok. 4,6 GW w projektach zakontraktowanych w aukcjach OZE w ciągu ostatnich czterech lat. Zostaną one wybudowane do 2025 r. Jeśli dzięki ustawie powstaną nowe elektrownie wiatrowe o mocy ok. 8-9 GW, to w 2030 r. będziemy dysponować mocą ponad 20 GW w wietrze na lądzie. To naprawdę dużo. Dla porównania na Bałtyku do 2040 r. przewidujemy 11 GW w morskich farmach wiatrowych. Przypuszczam jednak, że będzie ich więcej. W tej chwili - na potrzeby aktualizowanej Polityki energetycznej Polski 2040 - badamy potencjał morskiej energetyki wiatrowej w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej na Bałtyku.
Czy polski przemysł weźmie udział w dzieleniu tego tortu?
Oczywiście. Po to powołaliśmy porozumienie sektorowe Polish Offshore Wind Sector Deal, które na dziś skupia 231 podmiotów z Polski, Europy i świata. Dominują w nim spółki Skarbu Państwa, uczelnie wyższe i instytuty badawczo-rozwojowe, ale są również doświadczone podmioty zagraniczne, które zobowiązały się do wypełnienia przyjętych celów w zakresie poziomu local content w realizowanych przez nich projektach. W pierwszej przedrealizacyjnej fazie rozwoju sektora zaczynamy od 20-30 proc. local content. Zmierzamy do tego, aby do 2030 r. osiągnąć 45 proc., a po 2030 r. przekroczyć 50 proc. polskiego wkładu w całym łańcuchu wartości. Szczególnie zależy nam na rozwoju przemysłu i zwiększeniu udziału polskich przedsiębiorców, którzy w coraz większym stopniu będą wykorzystywać polskie technologie. Dzięki temu ponad 100 mld zł zasili polską gospodarkę. Już dziś większość elementów konstrukcyjnych jest wytwarzanych w Polsce. Ponad 100 polskich firm uczestniczy w budowie projektów morskiej energetyki wiatrowej na całym świecie. Największe globalne marki producentów turbin wiatrowych są zainteresowane budową fabryk w Polsce. Trwają zaawansowane rozmowy w tej sprawie. Takie fabryki w istotny sposób wpłyną na wzrost poziomu polskiego local content. Mówimy o inwestycjach wartych setki milionów euro, które zasilą polską gospodarkę i dzięki którym powstanie wiele tysięcy dobrze płatnych miejsc pracy.
A sieci energetyczne będą przygotowane na przyjęcie tych nowych mocy?
To fundamentalna kwestia, musimy zadbać o remonty i budowę sieci. Zarówno tych służących do przesyłu energii, tj. wysokich napięć, jak i sieci służących do dystrybucji energii elektrycznej, tj. średnich i niskich napięć. Rząd przeznacza na ten cel dziesiątki miliardów złotych. W latach 2016-2020 inwestycje sieciowe operatorów sieci dystrybucyjnych i Polskich Sieci Elektroenergetycznych wyniosły ok. 37 mld zł. Z kolei w latach 2020-2025 największe przedsiębiorstwa energetyczne zajmujące się dystrybucją i przesyłem energii elektrycznej w Polsce zainwestują w infrastrukturę sieciową 52 mld zł. W perspektywie 2040 r. na ten cel trafi 140 mld zł.
Obecnie toczą się prace nad kartą efektywnej transformacji sektora dystrybucji energii elektrycznej. Prowadzi je - powołany przez prezesa URE - zespół z udziałem niezależnych ekspertów, PSE S.A., operatorów systemu dystrybucji i przedstawicieli administracji rządowej. Pracujemy nad rozwiązaniami, które umożliwią rozwój sieci elektroenergetycznych i magazynów energii. A także, co niezwykle ważne, chcemy opracować plan finansowy inwestycji sieciowych. Źródła finansowania są już ustalone - to Fundusz Transformacji Energetyki, Fundusz Modernizacyjny, KPO, Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko, a także inne programy, budowane również z funduszy krajowych.
Rozmawiała Sonia Sobczyk-Grygiel