Postępowanie antymonopolowe w sprawie wydzielenia aktywów węglowych byłoby czasochłonne, a wyłączenie kontroli ma precedens – przyznaje UOKiK

Rządowy program przekształceń w energetyce i utworzenie Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego zakłada, że proces odbędzie się bez kontroli antymonopolowej. Jest tak, mimo że jednostki, które mają trafić do NABE, będą stanowić ponad 60 proc. mocy wytwórczych na rynku. Konieczna będzie interwencja legislacyjna, która zwolni transakcję z ustawowego obowiązku zgłoszenia zamiaru koncentracji prezesowi UOKiK. Sugestię, że wyłączenie kontroli antymonopolowej procesu byłoby możliwe, przekazał resortowi aktywów państwowych w korespondencji w ramach konsultacji projektu (opisanych przez portal Wysokie Napięcie) sam szef urzędu Tomasz Chróstny. Niepokój w związku z planami rządu wyrażają eksperci, którzy wskazują, że taka operacja może się odbyć ze szkodą dla konsumentów i równości zasad na rynku energii.
W odpowiedzi na nasze pytania UOKiK nie odnosi się wprost do pytań o ocenę propozycji wyłączenia kontroli antymonopolowej tworzenia NABE i jej ewentualnych konsekwencji, podkreślając, że decyzja w tej sprawie należy do ustawodawcy. - Możliwe są dwa scenariusze. Pierwszy to standardowy proces oceny transakcji w ramach postępowania antymonopolowego w sprawie koncentracji. Drugi to zaproponowane przez projektodawcę ustawowe wyłączenie tej koncentracji spod przepisów ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów - informuje departament komunikacji urzędu.
UOKiK wskazuje jednak na czasochłonny charakter ewentualnej kontroli. Zwraca też uwagę, że wyłączenie kontroli antymonopolowej ma już precedens w postaci restrukturyzacji sektora hutniczego.
O plany dotyczące wyeliminowania kontroli urzędu nad przekształceniami w energetyce DGP zapytał Ministerstwo Aktywów Państwowych. Do zamknięcia tego wydania DGP nie dostaliśmy odpowiedzi. Nieoficjalnie w resorcie słyszymy zapewnienia, że rządowe plany były konsultowane zarówno z UOKiK, jak i Komisją Europejską, która - jak wynika z przyjętego programu - również mogłaby zostać wyłączona z procesu oceny restrukturyzacji.
Zdaniem Małgorzaty Krasnodębskiej-Tomkiel, szefowej UOKiK w latach 2008-2014, obecnie partnera w Kancelarii Hansberry Tomkiel, rząd zrezygnował z kontroli koncentracji przez urząd antymonopolowy, bo operacja ta skazana byłaby na niepowodzenie. - Dość oczywiste jest, że planowane utworzenie NABE jako 100-proc. spółki Skarbu Państwa i skumulowanie w niej aktywów węglowych należących do największych grup energetycznych w Polsce w zasadzie wykluczałoby wydanie zwykłej zgody UOKiK na tę transakcję - mówi Krasnodębska-Tomkiel.
Jak dodaje, decydentom pozostają dwa rozwiązania. Pierwszym byłoby zwrócenie się do UOKiK o wydanie tzw. zgody szczególnej z uwagi na wyjątkowe potrzeby gospodarki narodowej, które są ważniejsze niż ograniczenie konkurencji, jakie wiązałoby się z taką transakcją. W ten sposób pionowo konsolidowano polską energetykę w 2007 r., w wyniku czego m.in. powstała Polska Grupa Energetyczna, a do Enei trafiła elektrownia Kozienice.
Nie jest to jednak podejście, które musi się udać. - Istnieje ryzyko, że UOKiK nie skorzysta z tego uprawnienia, jak w przypadku procedowanej w latach 2010-2011 koncentracji PGE i Energi, gdzie urząd odrzucił argumenty uzasadniające wydanie takiej właśnie zgody szczególnej i zablokował forsowane przez ówczesny rząd przejęcie - notabene proponowane również pod hasłami zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego - zauważa była prezes UOKiK.
Druga opcja to ustawowe wyłączenie kontroli UOKiK. - Chodzi zapewne o to, aby przyspieszyć proces i uniknąć publicznej debaty o zasadności planowanych działań w kontekście stanu konkurencji i na rynku - ocenia Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel.
Przy powołaniu NABE trudno jednak uciec od kontrowersji. Nowej instytucji obawiają się m.in. związkowcy. W piśmie do Najwyższej Izby Kontroli z prośbą o kontrolę zasadności tej inicjatywy argumentowali, że będzie ona działać na niekorzyść bezpieczeństwa energetycznego. Wskazywali również, że w przypadku braku zgody Komisji Europejskiej istnieje ryzyko bankructwa NABE. Rozwiązaniem miałoby być np. wydzielenie kilku instytucji, do których trafiłyby aktywa.
Spółki energetyczne starają się rozwiewać wątpliwości. - Rozmowy ze stroną społeczną odbywają się w Grupie Tauron cyklicznie. Pracownicy są informowani o statusie prac w ramach komunikacji wewnętrznej. Natomiast negocjacje umowy społecznej odbywają się między Ministerstwem Aktywów Państwowych, przedstawicielami strony społecznej oraz wszystkimi grupami energetycznymi - dodaje Artur Michałowski, p.o. prezes Tauronu.
NABE ma przejąć aktywa do końca roku. - Do końca czerwca chcemy zamknąć wewnętrzną reorganizację związaną z przygotowaniem wydzielania konwencjonalnych aktywów wytwórczych - przed tym terminem powinna być zawarta umowa społeczna tak, żeby pracownicy wiedzieli, jakie warunki pracy zapewni im NABE. Później planowane są wyceny, due diligence, negocjacje i sama transakcja przejęcia akcji spółki integrującej aktywa związane z wytwarzaniem energii elektrycznej z węgla - wyjaśnia Michałowski. ©℗