Węgiel postrzegany jest jako schyłkowe źródło energii, jednak przez najbliższe lata pozostanie podstawą energetycznego bezpieczeństwa Polski. Jak to pogodzić z szybkim rozwojem niskoemisyjnych źródeł? A może da się zjeść ciastko i mieć ciastko?

Udział węgla w niemieckim miksie energetycznym gwałtownie wzrósł w III kwartale 2021 roku, o 5,5 punktów procentowych i sięgnął w tym okresie 31,9 proc. Rok wcześniej było to 26,4 proc. - informowało pod koniec 2021 roku Deutsche Welle, przywołując dane Federalnego Urzędu Statystycznego.
Takie informacje budzą za Odrą duże zainteresowanie, ponieważ nie współgrają z założeniami Europejskiego Zielonego Ładu, sztandarową strategią Unii Europejskiej. Zakłada ona dekarbonizację i osiągnięcie neutralności emisyjnej UE do 2050 roku, a w proponowanej przez Komisję Europejską wersji „fit”, czyli „Fit for 55”, przyspiesza energetyczną transformację w perspektywie roku 2030.
Jak przypomniało Deutsche Welle, 13 grudnia nowy rząd Niemiec zatwierdził plan walki ze zmianami klimatycznymi, który zakłada, że do 2030 roku 80 proc. energii elektrycznej będzie pochodzić ze źródeł odnawialnych.
To ważna deklaracja, zważywszy, że w maju 2020 roku ruszyła w Niemczech, w Zagłębiu Ruhry, elektrownia węglowa Datteln 4, za to w ubiegłym roku zamknięto trzy z sześciu reaktorów atomowych, ucinając ważne źródło zeroemisyjnej energii. Kolejne trzy reaktory mają przestać działać jeszcze w tym roku.
Gra w zielone i czarne
Przykład Niemiec jest o tyle wymowny, że na Starym Kontynencie dyżurnym chłopcem do bicia, jeśli idzie o węgiel, jest Polska. Rzeczywiście, udział tego paliwa w miksie energetycznym naszego kraju nadal jest wysoki i oscyluje wokół 70 procent. W 2004 roku, gdy Polska wstępowała do Unii Europejskiej, było to blisko 95 procent. W perspektywie członkostwa w UE postęp jest więc widoczny. Jednak równie prawdziwe byłoby stwierdzenie, że przy optymalnej polityce państwa w całym tym okresie, udział węgla w miksie energetycznym mógłby być obecnie jeszcze niższy i tym samym polska odpowiedź na wyzwania związane z ochroną środowiska i klimatu poszłaby jeszcze dalej, przy jednoczesnej trosce o konkurencyjność gospodarki.
Obecnie działania są intensywniejsze. Zgodnie z Polityką Energetyczną Polski 2040, energetyka zawodowa ma dokonać zwrotu w kierunku OZE i jeszcze w tej dekadzie udział węgla w miksie energetycznym ma spaść poniżej 56 procent.
Kierunek pożądanych zmian wyznacza nie tylko polityka, ale również rachunek ekonomiczny. Inwestorzy na rynkach finansowych niechętnym okiem patrzą na wszelkie projekty związane z wykorzystaniem węgla. Wiele banków postawiło sprawę jasno: nie będziemy finansować tego typu inwestycji. Problemy z pozyskaniem finansowania swoich inwestycji mają również firmy posiadające w swoim portfolio aktywa węglowe. Z kolei na łatwiej dostępny i tańszy kapitał mogą liczyć ci, którzy realizują projekty wpisujące się w idee zrównoważonego rozwoju i uwzględniające czynniki ESG, czyli środowiskowe, społeczne i ład korporacyjny (corporate governance).
W stronę OZE zmierzają największe polskie koncerny energetyczne. Tylko co z aktywami węglowymi? W praktyce gospodarczej zdarza się, że dla realizacji planów inwestycyjnych i rozwojowych powstaje nowy podmiot, bez aktywów węglowych. I taką koncepcję ma Ministerstwo Aktywów Państwowych (MAP), a ostatnie dni przyniosły kolejne ważne kroki w jej realizacji.
Na problemy NABE
Zgodnie z planem MAP, Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) ma przejąć 70 bloków węglowych należących do czterech największych wytwórców energii elektrycznej, z grup kapitałowych z udziałem Skarbu Państwa. Są to PGE Polska Grupa Energetyczna, Enea i Tauron Polska Energia i Energa. Łącznie dysponują one blisko 2/3 mocy zainstalowanych i wytwarzają około 67 proc. energii elektrycznej w kraju (PGE 41 proc., Enea 16 proc., Tauron 8 proc., Energa 2 proc.).
Uwolnienie PGE, Taurona, Enei i Energi od aktywów węglowych, które zostaną skupione w państwowej spółce NABE, otworzy im drogę do pozyskiwania kapitału na inwestycje umożliwiające dynamiczny rozwój OZE.
W roli integratora wszystkich bloków węglowych ma wystąpić spółka PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, która docelowo stanie się Narodową Agencją Bezpieczeństwa Energetycznego. Ma ona jedynie prowadzić inwestycje oraz modernizacje niezbędne dla bieżącego utrzymania sprawności eksploatowanych bloków węglowych. Nie będzie natomiast budować nowych. Wraz z uruchamianiem w Polsce nowych nisko- oraz zeroemisyjnych źródeł energii, ma stopniowo wycofywać bloki węglowe.
Podsumowując: spółki energetyczne będą się rozwijać tworząc coraz silniejszą, zero- i niskoemisyjna konkurencję dla NABE, która krok po kroku będzie wygaszać działalność. Proces ten jednak będzie się odbywał w sposób, który uchroni gospodarkę oraz wszystkich interesariuszy przed wstrząsami, zapewni harmonijną energetyczną transformację i zagwarantuje bezpieczeństwo energetyczne Polski.
Inwestycje w OZE, które będą realizować energetyczni giganci, mają przyspieszyć transformację energetyczną Polski i dekarbonizację gospodarki. W 2021 roku moc zainstalowanych OZE sięgnęła w naszym kraju blisko 17 tys. MW (elektrowni wodnych, wiatrowych i słonecznych, dane Agencji Rynku Energii). Oznacza to wzrost o 35,8 procent w porównaniu z 2020 rokiem i jest to nieco ponad 1/3 mocy w kraju. Największy udział ma w tym fotowoltaika (7,7 tys. MW mocy zainstalowanej na koniec 2021 roku).
W przypadku farm fotowoltaicznych, niezależnie od aktywności prosumenckiej przedsiębiorczych rodaków, pojawiają się kolejne inwestycje, które są „naj”. Ledwie w listopadzie 2021 roku Urząd Regulacji Energetyki wydał koncesję dla największej farmy fotowoltaicznej w Polsce, Grupy ZE PAK, położonej w Wielkopolsce i mającej moc 70 MW, a już w styczniu 2022 roku Tauron poinformował, że wybuduje farmę o mocy 100 MW, w Mysłowicach na Śląsku.
Elektrownie wiatrowe to kolejne 7,1 tys. MW. Tu interesujące rzeczy dzieją się na morzu. Projekty na dużą skalę, związane z budową farm wiatrowych na Bałtyku, realizują PGE Polska Grupa Energetyczna oraz PKN Orlen.
W przypadku PGE są to inwestycje o łącznej mocy około 2,5 GW, co ma zapewnić około połowy potencjału energetyki wiatrowej zaplanowanego do 2030 roku w Polityce Energetycznej Polski 2040. Grupa PGE złożyła siedem wniosków lokalizacyjnych dla farm na Bałtyku. Do 2040 roku ma zbudować co najmniej 6,5 GW mocy, a według PEP2040, farmy wiatrowe w polskiej strefie Morza Bałtyckiego w tym czasie mają dysponować około 8-11 GW. Pierwszy prąd ma z nich popłynąć w 2026 roku. Udział PGE w OZE w Polsce sięga obecnie ok. 9,5 procent, na co składa się praca pięciu elektrowni fotowoltaicznych, 29 elektrowni wodnych i 17 farm wiatrowych.
Oprócz wszystkich innych aspektów, realizacja inwestycji w odnawialne źródła energii jest również dodatkowym impulsem dla polskiej gospodarki, przyczyniając się do rozwoju innowacji i budowy nowych łańcuchów wartości. Strategiczne znaczenie dla firm chcących angażować się w realizację farm wiatrowych na Bałtyki ma budowa portu instalacyjnego w Polsce, a także portów serwisowych na polskim wybrzeżu.
Na lądzie arcyważną rolę ma odegrać NABE.
Opinie, pytania i działania
Plan utworzenia nowego podmiotu ujrzał światło dzienne w 2021 roku. MAP porozumiał się w tej sprawie z koncernami energetycznymi.
- Pomysł utworzenia NABE oceniam jako bardzo dobry. Przed nami wielkie inwestycje w zielone źródła energii, których nie zrealizujemy, mając w swoich zasobach bloki węglowe. Rozumiem zaniepokojenie strony społecznej, taka zmiana wiąże się z dużymi obawami o miejsca pracy i przyszłość. (…) Naszym priorytetem jest realizacja tego zadania przy społecznej akceptacji. Wszystkim stronom zależy na tym, by w sposób odpowiedzialny i przemyślany zapewnić energetyce węglowej możliwość stabilnego funkcjonowania do momentu całkowitego odejścia od węgla w produkcji prądu. To będzie czas, który musimy wykorzystać na budowę systemu opartego o źródła zero i niskoemisyjne - mówił w lipcu 2021 roku w wywiadzie dla Centrum Informacji o Rynku Energii (CIRE) Paweł Szczeszek, prezes zarządu spółki ENEA.
- Tworzenie Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego to dla nas szalenie ważny projekt. Strategia PGE i realizacja tak szerokiego zakresu inwestycji dekarbonizujących polską energetykę nie jest realna bez wydzielenia aktywów węglowych - to z kolei opinia Wojciecha Dąbrowskiego, prezesa zarządu PGE, którą podzielił się na konferencji prasowej w listopadzie 2021 roku.
Prezes mówił również o porządkowaniu aktywów przed wydzieleniem do NABE i oceniał, że harmonogram utworzenia nowego podmiotu jest realizowany.
- Budowa NABE to nasz priorytet. Jest pewnym stabilizatorem - kupi aktywa węglowe, a to pozwoli spółkom energetycznym, w tym Tauronowi, na finansowanie nowych źródeł, zarówno odnawialnych, jak i gazowych - powiedział w styczniu 2022 roku p.o. prezesa Tauron Polska Energia Artur Michałowski podczas Ogólnopolskiego Kongresu Energetyczno-Ciepłowniczego PowerPol (cytat za ISBnews).
Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin podkreślał w lipcu 2021 roku podczas konferencji „Śląski Ład”, że wydzielenie aktywów węglowych i powołanie Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego umożliwi bezpieczną, stopniową i dostosowaną do polskich warunków transformację.
W styczniu 2022 roku pozytywnie ocenił plany utworzenia NABE w rozmowie z PAP Biznes na temat PGE i Enei Arkadiusz Wicik, dyrektor Fitch Ratings.
- Transfer aktywów wytwórczych opartych na węglu do NABE oceniamy jako pozytywny dla profili kredytowych spółek energetycznych. To pozwoli firmom wzmocnić profile biznesowe poprzez wzrost udziału EBITDA [zysk operacyjny przed potrąceniem odsetek od zobowiązań, podatków, amortyzacji wartości niematerialnych i prawnych oraz rzeczowych aktywów trwałych - red.]. z bardziej przewidywalnych segmentów, pomoże poprawić zdolność kredytową spółek, da większe możliwości pozyskania finansowania - ocenił Arkadiusz Wicik. - Po wydzieleniu aktywów węglowych polskie spółki będą mogły się skupić w całości na segmencie dystrybucji i OZE. Inwestycje będą duże, więc dźwignia finansowa będzie rosła - dodał.
Poinformował, że agencja ratingowa nie uwzględnia na razie planów przeniesienia aktywów w swoich prognozach.
- Nie znamy szczegółów transferu aktywów, kwoty, jaką spółki mają za nie uzyskać, wielkości przenoszonego długu - powiedział Arkadiusz Wicik.
Poinformował również, że po wydzieleniu aktywów agencja będzie mogła zwiększyć poziomy maksymalnych wskaźników zadłużenia przy danym ratingu, gdyż spółki będą miały lepsze aktywa i większy udział segmentu dystrybucji i segmentu OZE w EBITDA.
W trakcie konsultacji rządowych projektu utworzenia NABE, w których wzięły również udział Urząd Regulacji Energetyki oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, zgłoszono pytania. Dotyczyły one między innymi pozycji rynkowej nowego podmiotu i wpływu jego utworzenia na ceny energii, kwestii finansowania i możliwych strat, przeniesienia do niego długu spółek energetycznych i tego, jak poradzą sobie one bez majątku trwałego w postaci aktywów węglowych i przynoszonych przez nie przychodów. Z kolei analitycy Instytutu Ekonomii Energetyki i Analiz Finansowych (IEEFA) z USA wyrazili obawę, że takie rozdzielenie aktywów nie usprawni procesu przechodzenia na niskoemisyjne źródła energii.
Odpowiedzi na ważne pytania wkrótce powinny się pojawić, ponieważ projekt NABE pokonuje kolejne etapy rządowych prac. Tydzień po przyjęciu programu transformacji sektora elektroenergetycznego przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, kluczowy dla tej reformy projekt utworzenia NABE zatwierdził w ostatni czwartek, 17 lutego, Komitet Stały Rady Ministrów.
Zgodnie z planem do końca pierwszego kwartału 2022 roku mają zakończyć się prace firmy doradczej KPMG Advisory, dotyczące strategii i modelu finansowego NABE, strukturyzacji transakcji sprzedaży aktywów, opracowania modelu operacyjnego NABE oraz doradztwa koncentracyjnego i notyfikacyjnego. Na utworzenie podmiotu z taką pozycją rynkową, który będzie musiał korzystać z pomocy publicznej, potrzebna jest zgoda Komisji Europejskiej.
W połowie roku program transformacji sektora elektroenergetycznego ma przyjąć cała Rada Ministrów, a do końca roku aktywa węglowe trzech grup energetycznych miałyby już nowego właściciela - NABE. Resort aktywów państwowych musi teraz przygotować konkretne rozwiązania prawne.
Sprawiedliwa transformacja
Sposób przeprowadzenia transformacji energetycznej dotyczy tysięcy pracowników grup energetycznych i ich rodzin oraz całych regionów.
Jak każda zmiana technologiczna, szersze wykorzystanie odnawialnych źródeł energii korzystnie wpłynie na rynek pracy i rozwój nowych kompetencji, kreując miejsca zatrudnienia. Utworzenie NABE ma spowodować, że transformacja na rynku pracy nie będzie opierać się na doraźnych programach osłonowych, ale wieloletnim planie idącym w parze z rozwojem nowoczesnego sektora gospodarki.
Prace nad społeczną częścią transformacji trwają. Na wspólnym posiedzeniu Zespołu Trójstronnego ds. Branży Energetycznej i Zespołu Trójstronnego ds. Branży Węgla Brunatnego, które odbyło się w styczniu 2022 roku, omawiano kwestie dotyczące transformacji energetyki i wydzielenia aktywów węglowych, czyli utworzenia NABE. Obok przedstawicieli pracodawców i związków zawodowych wzięli w nim udział między innymi sekretarze i podsekretarze stanu z Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, Ministerstwa Aktywów Państwowych, Ministerstwa Klimatu i Środowiska, reprezentowany był także Urząd Regulacji Energetyki. Projekt umowy społecznej dla sektora elektroenergetycznego został przekazany przez stronę społeczną do Ministerstwa Aktywów Państwowych w sierpniu 2021 roku. Mają się w niej znaleźć zapisy dotyczące między innymi zabezpieczenia socjalnego pracowników, inwestycji w czyste technologie węglowe oraz powołania wnioskowanego przez stronę społeczną Funduszu Transformacji Energetyki Polskiej. W 2021 roku odbyło się siedem posiedzeń zespołu negocjacyjnego umowy, od września prace prowadzone są w ramach trzech zespołów eksperckich: do spraw rozwiązań z obszaru prawa pracy, legislacyjnych oraz kwestii związanych z transformacją regionów.
Nie tylko OZE
Niezależnie od rozwoju odnawialnych źródeł energii, widać przyspieszenie w rozwoju energetyki jądrowej w Polsce. Przez lata jedynym wątkiem była budowa dużej elektrowni, a w grudniu 2021 roku wybrano dla niej lokalizację, w nadmorskiej gminie Choczewo. Polski system elektroenergetyczny w krótkim czasie mogą jednak uzupełnić niewielkie reaktory atomowe SMR. Ich budowę planują między innymi Orlen oraz ZE PAK (obie spółki we współpracy z Synthosem miliardera Michała Sołowowa) oraz KGHM Polska Miedź. W połowie lutego Orlen poinformował o złożeniu wniosku do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o zgodę na powołanie spółki Orlen Synthos Green Energy, odpowiedzialnej za przygotowanie i komercjalizację technologii mikro i małych reaktorów jądrowych. Również w połowie lutego, KGHM podpisał w Stanach Zjednoczonych umowę w sprawie rozpoczęcia prac nad wdrożeniem zaawansowanych małych reaktorów modułowych z firmą NuScale. Pierwsze mają się pojawić w Polsce do 2029 roku. Jak powiedział w Waszyngtonie podczas konferencji prasowej towarzyszącej podpisaniu umowy Jacek Sasin, już trzy reaktory jądrowe typu SMR o mocy około 300 MW każdy, mogłyby mogą zastąpić jedną przeciętną elektrownię węglową produkującą gigawat energii.
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Materiał partnerski z serwisu Biznes i Klimat
gazetaprawna.pl/biznes-i-klimat/
ikona lupy />
foto: materiały prasowe