Wytwórcy zarabiają najlepiej od lat. Zdaniem ekspertów bogacą się kosztem odbiorców. Instrat chce, żeby sprawę marż zbadał Urząd Regulacji Energetyki.
Wytwórcy zarabiają najlepiej od lat. Zdaniem ekspertów bogacą się kosztem odbiorców. Instrat chce, żeby sprawę marż zbadał Urząd Regulacji Energetyki.
Analitycy think tanku Instrat, wzywającego do przyspieszenia transformacji energetycznej w Polsce, twierdzą, że różnica między giełdową ceną 1 MWh (średnia to 824 zł/MWh) a kosztami zmiennymi osiągnęła pod koniec ubiegłego roku aż ok. 340 zł za megawatogodzinę. To absolutny rekord, dzięki któremu elektrownie mogły tylko w grudniu 2021 r. zarobić ponad 4 mld zł.
- Monopoliści oferują odbiorcom cenę maksymalną, która nie znajduje pełnego usprawiedliwienia w rzeczywistych kosztach i warunkach handlowych - mówi Maciej Bando, prezes URE w latach 2014-2019, a obecnie doradca w dziedzinie energetyki.
Instrat przyznaje, że koszty producentów faktycznie rosły. Drożały bowiem przede wszystkim uprawnienia do emisji CO2 - jeszcze w lipcu za wytworzenie 1 MWh płacono 210 zł, w grudniu cena przebiła 317 zł. „Koszt opłat za emisję CO2 wyniósł w rekordowym grudniu 2021 r. ok. 41,5 proc. ceny na rynku hurtowym” - wyliczył Instrat, biorąc pod uwagę parametry typowej elektrowni węglowej. To dużo, ale wciąż znacznie mniej od 60 proc., o których mówią wytwórcy energii w ramach zakrojonej na wielką skalę kampanii medialnej zorganizowanej przez Towarzystwo Gospodarcze Polskie Elektrownie. Ten udział, jak podkreślają eksperci, mógł być nawet jeszcze niższy, ponieważ elektrownie zaopatrują się w uprawnienia do emisji CO2 z pewnym wyprzedzeniem, co sprawia, że cena, jaką zapłacili, mogła być mniejsza od aktualnej na rynku. Około 17,2 proc. stanowił koszt węgla i jego transportu - wylicza Instrat.
Znaczny wzrost marż w końcówce 2021 r. sprawi, że koncerny energetyczne mogą liczyć na rekordowe wyniki za ubiegły rok. - Sytuacja jest najlepsza od lat. Szacujemy, że cztery największe podmioty wygenerowały ok. 20 mld zł zysku operacyjnego (EBITDA) wobec ok. 15 mld zł w poprzednich latach - mówi DGP Krystian Brymora, analityk Domu Maklerskiego BDM. Choć podkreśla, że droga energia nie sprzyja wszystkim. Wiele zależy od struktury biznesu. - Większa dyspozycyjność i wzrost marż krajowych elektrowni powinny się przyczynić do dobrych wyników finansowych PGE i Enei, czyli spółek, które więcej energii produkują, niż sprzedają klientom detalicznym. Z kolei wzrost hurtowych cen ma negatywny wpływ na spółki obrotu. W tym przypadku relatywnie słabszych wyników oczekujemy w Tauronie i Enerdze, które więcej sprzedają do detalu, niż produkują - dodaje.
Cztery największe firmy wygenerowały w 2021 r. ok. 20 mld zł zysku operacyjnego (EBITDA)
Rzeczniczka PGE Małgorzata Babska tłumaczy, że ponieważ obserwowany w Europie wzrost cen energii elektrycznej ma podwaliny w czynnikach kosztowych (uprawnieniach do emisji CO2 i cenach gazu ziemnego), to wpływ na wyniki finansowe będzie umiarkowany. - Przy wysokich cenach paliw i uprawnień do emisji rosną także koszty obsługi (depozyty, prowizje, rezerwy), co mocno wpływa na przepływy pieniężne, a bezprecedensowa zmienność cen rodzi wiele ryzyk operacyjnych związanych z działalnością handlową - dodaje. Podkreśla przy tym, że koszt CO2 jest dziś składnikiem w największym stopniu wpływającym na koszt energii. - Dla wytwórców to ponad 59 proc. kosztu - mówi DGP.
- Sytuacja finansowa Grupy Enea jest dobra i stabilna. Jako odpowiedzialna firma zabezpieczyliśmy niemal w całości na ten rok energię dla naszych klientów i zakup uprawnień do emisji. Obecna sytuacja pozwala na realizację marży na sprzedaży energii na rynku hurtowym - przyznaje Piotr Ludwiczak, kierownik biura public relations w firmie.
Wysokie marże obciążają odbiorców. W mniejszym stopniu gospodarstwa domowe, które w dużej części są chronione taryfami zatwierdzanymi przez Urząd Regulacji Energetyki. Głównie samorządy czy przedsiębiorstwa - przede wszystkim przemysł energochłonny.
- Energetyka nie należy do najbardziej poszkodowanych z powodu wysokich notowań praw do emisji CO2. Spółki działają na stosunkowo hermetycznym rynku, na którym jest kilka podmiotów, nie ma dużej wymiany międzysystemowej. Dlatego mają sporą swobodę w kształtowaniu cen. A w efekcie mogą łatwo przenieść koszty uprawnień CO2 na klientów i widzieliśmy to w 2021 r. - tłumaczy Krystian Brymora. Jego zdaniem najbardziej poszkodowani są najwięksi odbiorcy, czyli m.in. przemysł energochłonny czy spółki emitujące CO2 w procesie przemysłowym, jak branża chemiczna. Nie mogą oni przenosić kosztów polityki klimatycznej UE na klientów, bo konkurują na rynku globalnym z firmami azjatyckimi czy amerykańskimi, które tych kosztów nie ponoszą - tłumaczy ekspert Domu Maklerskiego BDM.
- Sytuacja na rynku energii powoduje konieczność redukcji produkcji hutniczej w okresach najwyższych cen energii - przyznaje Szymon Czechowski, dyrektor prawny i relacji zewnętrznych w CELSA Huta Ostrowiec.
Wprawdzie firmy energetyczne przez długi czas musiały się mierzyć z ujemnymi marżami i czeka je wiele kosztownych inwestycji w związku z transformacją energetyczną, ale zdaniem analityków z Instratu, to nie uzasadnia utrzymywania wygórowanych marż. - Spółki powinny zarabiać tyle, aby pokrywać uzasadnione koszty - mówi Bernard Swoczyna, jeden z autorów raportu.
Ekspert tłumaczy, że choć cenę rynkową kształtują koszty najdroższych źródeł energii działających w systemie, to da się temu zaradzić. Na zachodzie Europy stawki kształtują obecnie elektrownie gazowe, a to paliwo jest w ostatnich miesiącach znacznie droższe od węgla. Niegazowe elektrownie notują przez to wielkie zyski. - Dlatego np. francuski rząd nakazał elektrowniom jądrowym, mającym niezmiennie niskie koszty, sprzedaż części prądu poniżej cen rynkowych. Jesteśmy zdania, że polskie elektrownie powinny sprzedawać prąd odbiorcom wrażliwym, np. samorządom, szpitalom po cenie odzwierciedlającej uzasadnione koszty wytworzenia, a nie po cenie spekulacyjnej - mówi Bernard Swoczyna.
Instrat chce, by sprawie marż przyjrzał się Urząd Regulacji Energetyki. W najbliższych dniach złoży pismo do prezesa URE z apelem o wszczęcie postępowania ws. ewentualnych manipulacji na rynku energii i zbadanie, czy opłaty pobierane przez elektrownie są uzasadnione ekonomicznie i czy na rynku energii nie naruszono przepisów prawa. W 2018 r. prezes URE wszczął podobne postępowanie - wówczas marże spadły. Think tank zapowiada też, że zwróci się do unijnej Agencji ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki, która współpracuje z URE w tym zakresie.
O komentarz do sytuacji poprosiliśmy Ministerstwo Aktywów Państwowych, pod które podlegają państwowe spółki z sektora energetycznego, ale do zamknięcia tego wydania nie otrzymaliśmy odpowiedzi. ©℗
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama