Opracowany przez resort klimatu projekt strategii dla ciepłownictwa wrócił do analiz. Do końca bieżącego roku do konsultacji ma trafić nowa wersja dokumentu.

Zdaniem ekspertów, którzy wzięli udział w sondzie DGP na temat polskiej polityki energetycznej, w dokumentach strategicznych Warszawy brakuje szczegółów co do kierunków zmian w ciepłownictwie. Jak wskazują, obecna dominacja węgla w tym sektorze grozi znaczącymi podwyżkami rachunków gospodarstw domowych i spadkiem konkurencyjności dostawców ciepła.
Potrzeba koncepcji
Za „szczególnie potrzebną” uznaje strategię dla ciepłownictwa m.in. Krzysztof Kobyłka z think tanku WiseEuropa. Ekspert krytycznie ocenił też zachowawczą politykę, której przejawem było – według niego – zwlekanie z wycofaniem dotacji na kotły węglowe nowej generacji w programie „Czyste powietrze”. Tego typu instalacje stanowiły ok. 16 proc. dofinansowanych w ciągu trzech lat funkcjonowania programu. Możliwość uzyskania wsparcia na piec węglowy zostanie ostatecznie wyłączona z programu dopiero od nowego roku.
Marcin Popkiewicz, specjalista zajmujący się transformacją energetyczną i popularyzacją nauk klimatycznych, uważa, że potrzebne jest m.in. opracowanie programu termomodernizacji budynków. Powinien on objąć także – jak twierdzi – przechodzenie na elektryfikację ogrzewania z zastosowaniem pomp ciepła.
Z kolei w ocenie Aleksandry Gawlikowskiej-Fyk z Forum Energii analizy po stronie rządu wymaga w szczególności rola i zapotrzebowanie dotyczące gazu ziemnego w transformującym się systemie.
O pilnej konieczności pojawienia się koncepcji rządu na ciepłownictwo mówiła też w naszej ankiecie m.in. Magdalena Maj z państwowego Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Jak podkreśliła, zgodnie z obowiązującą unijną dyrektywą dotyczącą odnawialnych źródeł energii udział OZE w tym sektorze powinien rosnąć o 1,1 pkt proc. rocznie, a według rekomendacji dla Polski nawet 1,5 pkt proc. Obecnie udział OZE w krajowym ciepłownictwie szacowany jest na ok. 15 proc., ale przytłaczającą większość stanowi tzw. stała biomasa.
Będzie drożej
Znaczące przyspieszenie procesu dekarbonizacji i efektywności energetycznej ciepłownictwa zakłada unijny pakiet Fit for 55. Ma on dostosować regulacje do podniesionych celów klimatycznych na 2030 r. Jak zauważa Magdalena Maj – w pierwotnej wersji rządowa strategia dla ciepłownictwa nie odpowiadała wymogom określonym w tym pakiecie.
Zgodnie z planowanym harmonogramem przyjęcie strategii przez Radę Ministrów miało nastąpić przed końcem bieżącego roku. W Ministerstwie Klimatu i Środowiska dowiedzieliśmy się jednak, że prace nad dokumentem nadal trwają, a „z uwagi na konieczność wykonania dodatkowej analizy termin prac nad dokumentem uległ przesunięciu”. „Planujemy, aby projekt «Strategii dla ciepłownictwa» został skierowany do konsultacji międzyresortowych i społecznych do końca tego roku” – deklaruje resort.
Jak informuje MKiŚ w odpowiedzi na pytania DGP, jeden ze scenariuszy rozwoju ciepłownictwa w projektowanej strategii uwzględni wpływ Fit for 55. Resort zastrzega jednocześnie, że pakiet ten stanowi na razie jedynie propozycję Komisji Europejskiej, a Polska zgłasza do niego „szereg wątpliwości”. Dotyczą one m.in. „wpływu tych regulacji na sektor ciepłownictwa systemowego”. „Dokumenty legislacyjne są obecnie przedmiotem negocjacji na forum Rady UE, a następnie ostateczny tekst będzie przedmiotem negocjacji z Komisją i Parlamentem Europejskim” – wskazuje ministerstwo.
Sceptyczne głosy wobec wpływu unijnej strategii na sektor ciepłowniczy i narzucanego przez nią tempa transformacji płyną też ze spółek, które w ostatnich latach stawiają przede wszystkim na gaz ziemny.
– Wejście w życie Fit for 55 w obecnym kształcie uniemożliwi nam realizację naszych planów. Wymóg emisji CO2 poniżej 270 g/kWh spowoduje brak możliwości finansowania takich projektów (opartych na gazie – przyp. red.) ze środków pomocowych. Osiągniemy efekt przeciwny do oczekiwanego. Zostaniemy przy węglu, nasi klienci będą odchodzić od ciepła systemowego i niekoniecznie będą się przestawiać tylko na odnawialne źródła energii – powiedział w zeszłym tygodniu prezes PGE Energia Ciepła Przemysław Kołodziejak portalowi BiznesAlert.
Limit 270 g CO2 na kilowatogodzinę energii, trudny do spełnienia dla instalacji pozbawionych kosztownych systemów wychwytywania i magazynowania emisji (CCS), będzie według nieoficjalnych doniesień warunkiem uzyskania przez projekty gazowe dofinansowania w ramach finalizowanej właśnie zielonej taksonomii, określającej reguły zrównoważonego inwestowania dla UE.
Jak zaznacza menedżer – trwający kryzys energetyczny pokazał brak „alternatywnych sposobów wytwarzania energii zarówno elektrycznej, jak i ciepła, które dobrze współpracowałyby ze źródłami niestabilnymi (takimi jak energia słoneczna czy wiatrowa – przyp. red.) i zabezpieczałyby pokrycie wzrostów zapotrzebowania na energię”. – Postulujemy zatem, aby proponowane zapisy pakietu uwzględniały też kwestie bezpieczeństwa dostaw energii i ciepła – podkreślił Kołodziejak.
Opracowana przez Komisję Europejską strategia na 2030 r. obejmuje stworzenie systemu handlu pozwoleniami na emisje gazów cieplarnianych (ETS) w sektorach transportu i budynków mieszkalnych. Ma to objąć indywidualne źródła ogrzewania, a tak wytwarzana jest większość ciepła w polskich domach. Uruchomienie nowego ETS-u podniesie też koszty opału. Średnioroczny wzrost rachunków za ogrzewanie dla objętych nowym systemem biedniejszych gospodarstw może sięgnąć 50 proc. – wynika z wyliczeń PIE. W analizie dotyczącej skutków propozycji Brukseli Instytut zarekomendował m.in. wprowadzenie mechanizmów wsparcia najuboższych, np. w formie dopłat do rachunków czy programów poprawy efektywności energetycznej.