Seria awarii sieci ciepłowniczej w Warszawie w czasie ostatnich mrozów gwałtownie schłodziła atmosferę w tysiącach mieszkań i obiektów użyteczności publicznej, ale podniosła temperaturę sporów o prywatyzację i inwestycje kapitału zagranicznego. Sytuacja była tym bardziej zapalna, że wojna rozgorzała między dostarczającą ciepło spółką PGNiG Termika, zależną od państwowego PGNiG, a Veolią o francuskim rodowodzie, do której należy scheda po dawnym Stołecznym Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej.

Według kierownictwa Veolii kłopoty z rurami na terenie miasta to wynik awarii w Elektrociepłowni Żerań, bo sieć nie wytrzymała różnic temperatury wypływającej stamtąd wody. PGNiG Termika podważa tę wersję.
Bardzo szybko nieszczelne rury w stolicy, na wzór awarii w oczyszczalni Czajka, stały się tematem politycznym. Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba (Solidarna Polska) zwołał we wtorek konferencję prasową i poinformował o powołaniu zespołu, który ma zbadać sprawę prywatyzacji SPEC z 2011 r. i nakładów na modernizację sieci od tego czasu. Posłowie PiS wytykają PO-wskim władzom miasta „grzech pierworodny”, jakim była sprzedaż SPEC-u. Te odpowiadają, że założenie, iż sprywatyzowane usługi działają gorzej, to teza ideologiczna i „bzdura”. Sam prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski mówi z kolei, że przecież przez lata przy mrozach minus 20 st. C zdarzały się awarie i nikt nie robił z tego problemu politycznego.
Polityczny kurz to jedno, a to, że z naszym ciepłownictwem nie jest dobrze – to drugie i chyba ważniejsze, bo mimo ocieplenia klimatu przed tym tematem nie uciekniemy. Z ostatnich raportów na temat sektora wyzierają dwa zasadnicze wnioski: potrzeba inwestycji i niska rentowność. Według ubiegłorocznego raportu Urzędu Regulacji Energetyki, aby spełnić unijne wymogi, przedsiębiorstwa ciepłownicze muszą wydać do 2029 r. 5,4 mld zł. Tymczasem wskaźnik rentowności w 2019 r. osiągnął wartość ujemną – prawie minus 3 proc. – i obniżył się w stosunku do roku poprzedniego o 4,8 pkt proc. – głównie w przedsiębiorstwach, w których ciepło wytwarzane jest w kogeneracji z energią elektryczną. W tym kontekście nie dziwi fakt wycofania się z polskiego rynku ciepłowniczego francuskiego EDF, który w 2017 r. sprzedał osiem elektrociepłowni PGE kontrolowanej przez Skarb Państwa. Wartość transakcji wyniosła 4,27 mld zł, a inwestycje, jakie teraz planuje PGE w tym segmencie, to ok. 10 mld zł do 2050 r. Chodzi głównie o odchodzenie od spalania węgla. Według ubiegłorocznego raportu Polityki Insight w gospodarstwach domowych węgiel odpowiada za 48 proc. produkowanego ciepła, a w tzw. jednostkach systemowych aż za 71 proc. Tymczasem pozwolenia na emisję CO2 są coraz droższe… Węgiel to problem również dla zarządców sieci ciepłowniczych – nie uzyskają bowiem dofinansowania unijnego na remont rur właśnie ze względu na źródło grzewcze.
O tę sytuację zapytałam na wtorkowej konferencji wiceministra Ozdobę. – Jeśli chodzi o cały system ciepłownictwa, jesteśmy w takim momencie, w którym musimy podjąć krok przełomowy – przyznał. Wyjaśnił, że z tego powodu zostały uruchomione przez NFOŚiGW programy przechodzenia na inne źródła ciepła. – Kilka miesięcy temu razem z ministrem Kurtyką prezentowaliśmy założenia nowej odsłony programu „Ciepłownictwo powiatowe” – dodał. Jego zdaniem problemy ciepłownictwa są szczególnie dotkliwe w mniejszych miejscowościach – w miastach powiatowych „z zadyszką finansową” z powodu wysokich cen emisji. – A co do sieci ciepłowniczej, to dofinansowanie jej modernizacji niezależnie od źródła jest możliwe z różnych innych programów – zapewnił. Jednak o tym, jak daleko jesteśmy w temacie ciepłownictwa i ogrzewania indywidualnego, świadczy chociażby poziom smogu.
Veolia Energia Warszawa po konferencji wiceministra wydała oświadczenie, w którym zapewniła, że warszawska sieć ciepłownicza, która z 1800 km rur jest największą w UE, jest konsekwentnie modernizowana i rozwijana technologicznie. „Ponad 60 proc. rur sieci jest już w technologii preizolowanej, a sieć jest zarządzana przy pomocy najnowocześniejszego systemu” – czytamy. Spółka podała też, że nakłady na modernizację od 2011 r. wyniosły ponad 1,2 mld zł, a liczba awarii w ciągu 8 lat zmalała o 40 proc.
Dobrze, gdyby szukanie wyjścia z sytuacji i wyjaśnienie przyczyn awarii w Warszawie wyszło poza polityczne przepychanki oraz zrzucanie winy na niską temperaturę, jak w powiedzeniu „zima zaskoczyła drogowców”. Ciepłowników nie powinna.