Dowolność dyrektyw
Obowiązki państw członkowskich Unii Europejskiej w zakresie instalacji inteligentnych urządzeń pomiarowych w sieciach gazowych regulują dwie dyrektywy: Dyrektywa 2006/32/WE oraz tzw. Dyrektywa Gazowa.
Wedle zapisów pierwszej z nich państwa członkowskie UE powinni zapewnić, by na tyle, na ile jest to technicznie wykonalne, uzasadnione finansowo i proporcjonalne do potencjalnych oszczędności energii, odbiorcy końcowi energii elektrycznej, gazu, centralnego
ogrzewania lub chłodzenia oraz ciepłej wody użytkowej mieli możliwość nabycia po konkurencyjnych cenach indywidualnych liczników, które dokładnie oddają rzeczywiste zużycie energii przez odbiorcę końcowego i informują o rzeczywistym czasie korzystania z energii.
W przypadku wymiany liczników powinno się zagwarantować możliwość nabycia liczników indywidualnych po konkurencyjnych cenach, chyba że jest to technicznie niewykonalne lub nieopłacalne w stosunku do szacowanych potencjalnych oszczędności w perspektywie długoterminowej.
Dyrektywa Gazowa natomiast informuje, że należy umożliwić oparcie wprowadzenia inteligentnych systemów pomiarowych na ocenie gospodarczej. Jeżeli z oceny takiej wyniknie, że wprowadzenie tego rodzaju systemów pomiarowych jest racjonalne z gospodarczego punktu widzenia i opłacalne tylko dla konsumentów o określonym poziomie zużycia gazu, państwa członkowskie powinny móc to uwzględnić przy wdrażaniu inteligentnych systemów pomiarowych.
Innymi słowy obie dyrektywy nie wymuszają na państwach członkowskich żadnych konkretnych działań.
Brytyjczycy wprowadzają liczniki równolegle
Mimo subtelnych różnic w dyrektywach dotyczących inteligentnego opomiarowania energii elektrycznej oraz gazu, Wielka Brytania postanowiła od razu instalować podwójne mierniki. BritishGas instalując liczniki zdalnego odczytu, zaproponował swoim klientom nowe taryfy w ramach dual fuel (gaz + prąd - red.). Oszczędność dzięki takim taryfom dla odbiorców indywidualnych sięgają nawet 15 funtów w porównaniu do wcześniejszych rachunków. W 2013 roku Brytyjczycy zainstalowali ok. 100 tysięcy gazowych liczników zdalnego odczytu.
Jak to wygląda w Polsce?
W Polsce, tak w przypadku energii elektrycznej, jak i gazu, fizycznie odpowiedzialny za wdrożenie smart meteringu jest operator. Krajowym operatorem gazowego systemu dystrybucyjnego jest Polska Spółka Gazownictwa. Firma zajmuje się transportem paliw gazowych siecią dystrybucyjną na terenie całego kraju bezpośrednio do odbiorców końcowych oraz sieci innych operatorów lokalnych. Spółka świadczy także usługę transportu paliwa gazowego na bazie umów zawartych z przedsiębiorstwami zajmującymi się sprzedażą paliwa gazowego.
Zgodnie z obowiązującymi dyrektywami unijnymi w przeciwieństwie do rynku energii elektrycznej obecnie żadne prawo nie nakłada na operatorów systemów dystrybucyjnych gazowych, a w tym w szczególności PSG Sp. z o.o., obowiązku instalowania inteligentnych układów pomiarowych u klientów.
„Nie oznacza to oczywiście, że nie mamy żadnych doświadczeń w tym względzie. Przy wdrożeniu „inteligentnych" gazomierzy (AMR – Automatic Meter Reading) kierujemy się głównie uzasadnieniem ekonomicznym dla obsługiwanego procesu odczytowego – a więc liczbą odczytów danego układu pomiarowego w ciągu roku oraz kryterium konieczności odczytania mocy zrealizowanej przez klienta na tym samym układzie pomiarowym. Przyjęcie takich założeń powoduje, że stosowanie gazomierzy wyposażonych w funkcję automatycznego odczytu jest ekonomicznie uzasadnione dla wszystkich odbiorców z taryfy przypisanych do grup W5- W7 rozliczanych z ilości metrów pobranego gazu oraz zamówionej mocy”- poinformował nas Przemysław Gill, dyrektor Departamentu Zarządzania Ruchem Sieci Polskiej Spółki Gazownictwa.
Rozwój smart meteringu zależny od taryf
Taryfy powyżej W4 to odbiorcy instytucjonalni. Odbiorcy ci są wyposażeni w urządzenia do transmisji danych wykorzystujące technologię SMS lub transmisję radiową. Natomiast zupełnie inny model przyjęto dla klientów z grup taryfowych W-4 i W-1- W-3.
Odbiorcy indywidualni, którzy korzystają z gazu do przygotowania posiłków, to głównie odbiorcy z grupy taryfowej W-1. Odbiorcy pobierający gaz dla celów przygotowania posiłków i podgrzania wody to odbiorcy zakwalifikowani do grupy taryfowej W-2. Odbiorcy, którzy ogrzewają mieszkania gazem ziemnym (czyli odbiorcy grupy taryfowej W-3. Taryfa W4 dotyczy budynków o zużyciu ponad 8000 m3/rok.
Jak informuje PSGaz klienci z grupy taryfowej W-4 są obecnie telemetryzowani. Jest to grupa klientów odczytywanych „co miesiąc”, ale nie są oni zobligowani zapisami taryfy do zamówienia mocy. Jednak spełnienie kryterium jednego odczytu na miesiąc uzasadnia zastosowanie gazomierzy z automatycznym odczytem (AMR).
„W obszarze skupiającym klientów z grupy taryfowej W-1-W-3 w Spółce funkcjonuje kilka ograniczonych (co do liczby układów pomiarowych) obszarów wyposażonych w gazomierze przystosowane do odczytu automatycznego. Rozwiązania takie wdrożone na większą skalę posiadają oddziały w Tarnowie i Poznaniu. Systemy te oparte są po części na technice odczytu radiowego, a po części SMS-owego. Jednak należy pamiętać, że z uwagi na koszt gazomierza, oraz na określoną w taryfie częstość odczytu (od dwu odczytów w roku do sześciu), ich ekonomia stoi pod znakiem zapytania” – informuje Gill.
Korzyści dla klientów? Może nie ma to sensu
Jak w przypadku każdego opomiarowania inteligentnego, korzyści dla odbiorców polegają głównie na możliwości zarządzania zużyciem energii i dostosowaniu taryf do swoich potrzeb, jak i zmianie sprzedawcy gazu. Pytanie tylko, czy ma to sens? W przypadku energii elektrycznej firmy zaproponują klientom nowe taryfy, po to aby korzystali z prądu w określonych godzinach. Ta zmiana zachowań spowoduje odciążenie sieci obsługiwanej przez operatora. A w przypadku gazu? Czy przestaniemy gotować lub ogrzewać mieszkanie po powrocie z pracy, aby zaoszczędzić?
Poza tym wdrożenie smart meteringu dla gazowych klientów indywidualnych spowoduje podniesie cen. Ktoś będzie musiał zapłacić za liczniki gazowe, nieco droższe od tych elektrycznych.
Wiadomo o co chodzi, o pieniądze
Na razie nie ma pomysłów na zwrot nakładów na instalację liczników zdalnego odczytu w taryfie, tak jak to ma miejsce w przypadku operatorów energii elektrycznej. A operator sam tych kosztów ponieść nie chce.
„Przeprowadzone analizy mówią, że wdrożenie AMR jest opłacalne dla wszystkich z wyjątkiem operatora, który musi ponieść jego koszty. W okresie, kiedy każde z przedsiębiorstw stara się ograniczyć koszty prowadzonej działalności bez zwrotu w taryfie poniesionych nakładów na tego typu przedsięwzięcie, w szczególności przy ściśle regulowanej działalności, operator nie sprosta zrealizowaniu takiego zadania. Dlatego wdrożenie w grupach W-1 – W-3 technologii AMR jest w chwili obecnej dla operatora nieuzasadnione ekonomiczne, a jego uzasadnienie musi znaleźć odzwierciedlenie w taryfie, co przełoży się na cenę gazu dla odbiorcy końcowego – rodzi się więc pytanie: czy odbiorca końcowy tego chce i jakie realne korzyści to rozwiązanie mu przyniesie?” – uważa Przemysław Gill z Polskiej Spółki Gazownictwa.