Wydobycie niższe o 20 proc. od założeń biznesplanu, sprzedaż węgla mniejsza o 17 proc., roboty przygotowawcze ścięte o 23,5 proc., a inwestycje aż o 36 proc. Co w zamian? Strata mniejsza od zakładanej o 42,5 mln zł – to dane ze sprawozdania zespołu monitorującego działanie Polskiej Grupy Górniczej, do których dotarł DGP.
Wynik obejmuje osiem miesięcy 2016 r., bo spółka powstała 1 maja 2016 r. po przejęciu 11 kopalń Kompanii Węglowej. Od października PGG chwali się dodatnimi wynikami finansowymi. Na przykład w grudniu miała 42,6 mln zł zysku netto wobec zakładanych 9,9 mln zł. I to mimo sprzedaży o 27,5 proc. mniejszej od zakładanej, o 19,3 proc. mniejszych przychodach i kosztach produkcji na tonę większych o 4,8 proc.
– Kopalnie ledwo przędą. Nikt świadomie jednak nie powie, że jest źle, bo banki go zjedzą. A cięcie inwestycji w górnictwie szybko odbije się czkawką – przyznaje Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce. – Wszyscy się upierają, że górnictwo musi być dochodowe. A ono jest gwarantem bezpieczeństwa energetycznego. Bez naszego węgla ten z importu wcale nie będzie taki tani – przekonuje.
Polska Grupa Górnicza potrzebuje sukcesu – do końca marca ma przejąć Katowicki Holding Węglowy, który ma 2,5 mld zł zobowiązań i stracił płynność finansową. O konieczności tej fuzji kolejny raz mówił wczoraj w Katowicach minister energii, Krzysztof Tchórzewski.
Ale PGG nie rozwiązała jeszcze własnych problemów. W 2016 r. połączyła przejęte od Kompanii kopalnie w pięć, z których część trafiła na przekazaną Brukseli rządową listę planowanych do zamknięcia. To Sośnica, Rydułtowy i Pokój I (powierzchniowa infrastruktura). Jednak poza tym ostatnim zakładem nie ma mowy o likwidacji. Rydułtowy pracują bez zmian, a zarząd PGG podjął właśnie decyzję o przywróceniu robót przygotowawczych w kopalni Sośnica, która miała do końca stycznia poprawić wyniki, by przetrwać. Teraz wykazuje zysk, zwiększyła wydobycie, ale czy poradzi sobie po przywróceniu kosztów związanych z udostępnianiem nowych złóż?
Piotr Bojarski, wiceprezes PGG, w rozmowie z DGP przekonuje, że Sośnica będzie „kopalnią pod specjalnym nadzorem” z monitorowaniem jej wyników co kwartał. – Jeśli utrzyma poziom wydobycia, pokryje koszty nowych przodków i rozcinki złoża – przekonuje. A jeśli Sośnica sobie nie poradzi, PGG może przekazać ją do Spółki Restrukturyzacji Kopalń do 2018 r.
Od momentu powstania PGG to nie Sośnica radziła sobie najsłabiej. Pod względem produkcji najgorzej wypada kopalnia Ruda, która nie wykonała 41,2 proc. planu. Wyfedrowała 2,42 mln ton węgla, o 1,7 mln ton mniej od założeń. Ruda powstała z połączenia Pokoju, Bielszowic i Halemby-Wirek. Ta ostatnia zmniejszyła produkcję o 57,9 proc. Był to najgorszy wskaźnik w całej PGG.
Jak już pisaliśmy, w 2016 r. zarząd PGG brał pod uwagę likwidację Halemby, w listopadzie miały się rozpocząć negocjacje ze stroną społeczną. Ale jej obrońcą jest pochodzący z Rudy Śląskiej wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski. Ostatnio dał cień nadziei na dalsze funkcjonowanie ruchu Śląsk kopalni Wujek (należącej do KHW), choć jest on wpisany na listę kopalń do zamknięcia. Po połączeniu PGG i KHW Śląsk mógłby zostać przyłączony do kopalni Ruda.
Jak swoje wyniki ocenia PGG? Wiceprezes Bojarski uspokaja: – Niższe wydobycie i zmniejszone postępy robót przygotowawczych były uzasadnione koniecznością zmniejszenia wydatków w 2016 r. Spółka przeprowadziła weryfikację planowanych inwestycji i określiła te, których realizacja może być odłożona w czasie i nie wpłynie na bezpieczeństwo funkcjonowania kopalń oraz poziom wydobycia – mówi. Jego zdaniem kluczowe inwestycje, w tym te związane z pogłębianiem i zbrojeniem szybów, budową nowych poziomów i odtworzeniem parku maszynowego, są kontynuowane. A spółka, obserwując wyniki kopalni Ruda, zdecydowała o zwiększeniu liczby ścian wydobywczych, by nie dochodziło do odchyleń produkcyjnych. Wydatki inwestycyjne na 2017 r. zostaną zwiększone do 1,2 mld zł. – Nawet gdyby inwestycje w 2016 r. zostały zrealizowane, nie wpłynęłoby to w istotny sposób na wynik spółki. Inwestycje w PGG w przeliczeniu na tonę w 2016 r. wzrosły o 9 proc. w porównaniu do 2015 r. – przekonuje Bojarski.
Związkowcy wykorzystali to, że PGG chwali się (pozornie) dobrymi wynikami. Zażądali czternastki zawieszonej w 2016 r. na dwa lata. Mają argumenty – zapisy porozumienia z kwietnia 2016 r. mówią, że do rozmów o jej odwieszeniu dojdzie, jeśli PGG pokaże lepsze wyniki.
Związkowcy żądają odwieszenia czternastki – wszak są lepsze wyniki