"Taka decyzja Komitetu Stałego wczoraj zapadła. Rekomendujemy Radzie Ministrów przyjęcie pozytywnej opinii - takiej wprost, bez żadnych poprawek, dla prezydenckiego projektu ustawy obniżającej wiek emerytalny do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn, bez dodatkowych warunków stażowych" - powiedział Kowalczyk w wywiadzie dla Programu Pierwszego Polskiego Radia.
Podkreślił, że w projekcie ważna jest wolność wyboru, czyli możliwość kontynuowania zatrudnienia po uzyskaniu wieku emerytalnego.
Minister przyznał, że resort finansów zgłosił propozycję, by powiązać obniżenie wieku emerytalnego ze stażem pracy w wysokości 35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn. Jednak większość Komitetu opowiedziało się za tym prostym rozwiązaniem. Jak tłumaczył, niewiązanie zmian ze stażem pracy wynikało z zobowiązań wyborczych, zapowiedzi złożonych w expose przez premier, a także trudności z udowodnieniem stażu.
"Rok 2017 będzie rokiem wdrożeniowym. Pytanie do prezesa ZUS-u, ile potrzebuje czasu na wdrożenie nowego systemu informatycznego, ale można szacować, że połowa roku będzie takim terminem, ale nie można wykluczyć, że może to być nieco później" - podsumował Kowalczyk.
Dzisiejsza "Rzeczpospolita" podała, że według wyliczeń Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS), obniżenie wieku emerytalnego będzie kosztować budżet państwa już w pierwszym roku 4,5 mld zł, a w 2020 r. przeszło 13 mld zł; Ministerstwo Finansów szacuje koszty tej zmiany na 8,1 mld zł w 2017 r.
Według informacji gazety, właśnie ze względu na koszty związane ze zmianami Ministerstwo Finansów proponowało, aby obniżenie wieku emerytalnego powiązać z wymogiem związanym ze stażem pracy. "Taka modyfikacja propozycji prezydenta ograniczyłaby koszt tej reformy o mniej więcej połowę i pozwoliłaby na przeprowadzenie w 2017 r. podwyżek w sferze budżetowej" - czytamy w "Rz".