W ciągu ostatnich 11 lat czternastokrotnie wzrosła liczba nowosytemowych emerytur wypłacanych w wysokości niższej niż minimalna. 81,6 proc. tych głodowych świadczeń otrzymują kobiety – wynika z najnowszego raportu ZUS
W ciągu ostatnich 11 lat czternastokrotnie wzrosła liczba nowosytemowych emerytur wypłacanych w wysokości niższej niż minimalna. 81,6 proc. tych głodowych świadczeń otrzymują kobiety – wynika z najnowszego raportu ZUS
Od 1 marca 2022 r. (czyli po tegorocznej waloryzacji) najniższe świadczenie wzrosło z 1250,88 zł brutto do 1338,44 zł brutto. Do tej kwoty może być podwyższona emerytura osób, których składki odprowadzone do ZUS nie wystarczyły do uzyskania świadczenia minimalnego. Nie wszyscy mogą jednak na to liczyć. Emerytura podwyższona do ustawowego minimum przysługuje tylko osobom, które osiągnęły wiek emerytalny (60 lat kobiety i 65 lat mężczyźni) i mają odpowiedni okres składkowy i nieskładkowy (co najmniej 25 lat dla mężczyzn i 20 lat dla kobiet).
Jeśli emeryt nie ma wymaganego stażu, jego świadczenia nie podwyższa się do kwoty minimalnej. Z danych ZUS wynika, że coraz częściej pojawiają się emerytury poniżej tego progu.
I tak, w grudniu 2021 r. wypłacono 337,6 tys. emerytur nowosystemowych w wysokości niższej niż minimalna. To prawie 9 proc. więcej niż w grudniu 2020 r., kiedy było ich 310,1 tys. W ciągu ostatnich 11 lat liczba groszowych wypłat z tego tytułu wzrosła ponad 14-krotnie (patrz infografika), a ich udział w liczbie wypłacanych emerytur nowosystemowych zwiększył się z 4,2 proc. w grudniu 2011 r. do 9,5 proc. w grudniu 2021 r.
Najniższa emerytura odnotowana w grudniu 2021 r. wynosiła 0,01 zł. Pobierała ją osoba, która nie podlegała ubezpieczeniu społecznemu przed 1 stycznia 1999 r., a po tym okresie udowodniła jeden dzień ubezpieczenia z tytułu umowy zlecenia.
Kilka przyczyn
- Główny powód tego stanu rzeczy to zmiana zasad nabywania prawa do emerytury - tłumaczy Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polski.
Przypomina, że dla osób ze starego systemu, czyli urodzonych do końca 1948 r., warunkiem nabycia prawa do świadczenia oprócz osiągnięcia wieku emerytalnego było wypracowanie odpowiedniego stażu. Jeżeli nie spełniło się tego drugiego kryterium, świadczenie nie przysługiwało. W nowym systemie, czyli w odniesieniu do osób, które urodziły się po 31 grudnia 1948 r., każdy, kto przepracował chociażby miesiąc, dostanie emeryturę.
- Do tego obecnie zwiększa się odsetek osób pobierających emerytury nowosystemowe, stąd też wzrost świadczeń groszowych - wyjaśnia ekspert.
Jego zdaniem to jednak niejedyne przyczyny. - Obecna sytuacja to również rezultat problemów na rynku pracy, z którymi borykaliśmy się w przeszłości. W latach 90. XX w. mierzyliśmy się z wysokim bezrobociem, dużym zatrudnieniem w szarej strefie oraz wykonywaniem na znaczną skalę pracy na podstawie umów, które nie rodzą obowiązku ubezpieczenia społecznego. To wszystko owocuje teraz niższymi świadczeniami - zaznacza Łukasz Kozłowski.
Podkreśla, że sytuacja związana z zatrudnieniem w ostatnich latach się poprawiła. Wprowadzono też regulacje, które mają ograniczać zatrudnienie na czarno. Walka z szarą strefą w zatrudnieniu - w aspekcie zarówno podatkowym, jak i składkowym - jest jednym z elementów Polskiego Ładu (Dz.U. z 2021 r. poz. 2105). Pisaliśmy o tym w DGP 209/2021 „Polski Ład nie zlikwiduje pracy na czarno”.
- Abstrahując od tego, na ile wspomniane regulacje ograniczą zjawisko pracy nierejestrowanej, to ich ewentualne rezultaty, mierzone wysokością przyszłych emerytur, poznalibyśmy dopiero za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. A i tak gwarancji nie mamy - zaznacza ekspert z Federacji Przedsiębiorców Polski.
Zwraca uwagę, że większość osób, którym zależy na legalnej pracy, jest w stanie taką znaleźć. - Wynika to z realiów rynku, na którym nie brakuje obecnie ofert pracy - tłumaczy.
Zauważa, że wiele osób w dalszym ciągu ma stosunkowo krótkie okresy podlegania ubezpieczeniu lub wykonuje pracę na podstawie umów nieobjętych ubezpieczeniem emerytalnym, co będzie miało odzwierciedlenie w świadczeniach na starość. - W przypadku kobiet, które stanowią zdecydowaną większość osób pobierających emerytury poniżej minimum, dochodzą też kwestie związane z rolą opiekuńczą, czyli zajmowaniem się dzieckiem lub osobami starszymi w rodzinie - wyjaśnia.
Uzasadnione obawy
Na wysokość świadczeń kobiet wpłyną planowane zmiany prawa pracy w zakresie uprawnień rodzicielskich. Jednym z ich podstawowych założeń jest wzrost aktywizacji zawodowej kobiet, co powinno skutkować wyższymi emeryturami w przyszłości (a przede wszystkim większą liczbą uprawnionych do świadczeń). W praktyce nie jest to jednak wcale pewne. Sytuację kobiet na rynku pracy rzeczywiście powinno poprawić np. planowane wydłużenie urlopu rodzicielskiego o dwa miesiące, które będą zagwarantowane dla ojców. Jeśli mężczyźni zaczną korzystać ze swojej części opieki, kobiety łatwiej będą mogły podjąć decyzję o powrocie na rynek pracy.
Wpływ innych rozwiązań jest już jednak znacznie bardziej ambiwalentny, a niektóre mogą wręcz negatywnie wpływać na wysokość przyszłych świadczeń. Przykładem mogą być pięciodniowy urlop opiekuńczy (na opiekę nad niesamodzielnym członkiem rodziny) lub dodatkowe dwa dni zwolnienia od pracy w razie nagłych, kryzysowych zdarzeń (siła wyższa). Ten pierwszy będzie bezpłatny, a drugi płatny jedynie w połowie. Łącznie będzie to jedynie siedem dni w roku, więc teoretycznie nie wpłynie znacząco na podstawy wymiaru składek, ale eksperci są zgodni, że w przyszłości - z uwagi na wzrastające potrzeby opieki nad osobami starszymi - trzeba będzie rozszerzyć te uprawnienia (a częściej będą z nich korzystać kobiety).
- Urlop opiekuńczy powinien być płatny. Trudno uzasadnić, dlaczego za czas urlopu na dziecko przysługuje zasiłek macierzyński, a zajmowanie się starszymi lub niesamodzielnymi członkami rodziny ma być bezpłatne. Potrzeby związane z zapewnieniem opieki seniorom będą przecież rosły - wskazuje prof. Irena Kotowska z Instytutu Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Samo wydłużanie uprawnień i uelastycznianie zasad korzystania z nich oraz rozszerzenie ochrony rodzica przed zwolnieniem mogą zachęcać opiekunów do wykorzystywania w pełni wszystkich urlopów związanych z posiadaniem dziecka. A to z kolei oznacza, że przez dłuższy czas będą opłacane składki od niższej podstawy (70 proc. lub 81,5 proc. na rodzicielskim). Pojawia się też pytanie, czy tak długie przerwy od pracy (nawet elastycznie stosowane) nie wywołają odwrotnego skutku, tzn. czy kobiety będą chciały wracać do pracy po okresach opieki, zwłaszcza jeśli nie zmusza ich do tego sytuacja finansowa. Z badań (CBOS) wynika, że 42 proc. matek byłoby gotowych zrezygnować z pracy na rzecz zajmowania się w większym stopniu dziećmi i domem, jeśliby zarobki ojca były wystarczająco wysokie.
Prowokuje to pytanie, czy potrzebny jest jeszcze w ogóle urlop wychowawczy, skoro rodzicielski będzie można wykorzystywać elastycznie aż do końca roku kalendarzowego, w którym dziecko kończy sześć lat. Przypomnijmy, że wychowawczy może trwać maksymalnie trzy lata, przy czym jeden rodzic może wykorzystać maksymalnie 35 z 36 miesięcy (jeden miesiąc zarezerwowany dla drugiego z opiekunów; od tej zasady obowiązują wyjątki). Za czas tej opieki nie przysługuje wynagrodzenie, a składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe są odprowadzane w niskiej wysokości (podstawa wymiaru nie może być niższa od 75 proc. minimalnej płacy, czyli 2257,50 zł w 2022 r.).
- Trzeba rozważyć, czy jest jeszcze zasadne utrzymywanie tego urlopu w obecnym systemie opieki, a jeśli tak, to na jakich zasadach. Należało to przeanalizować już na etapie wprowadzania urlopu rodzicielskiego - wskazuje prof. Kotowska.
Istotny wpływ na przyszłe świadczenia emerytalne mogą mieć też niektóre zmiany planowane w ramach rządowej Strategii Demograficznej 2040. Przewiduje ona m.in. promowanie elastycznego wymiaru czasu pracy, czyli umożliwienie w szerszym zakresie wykonywania obowiązków na część etatu. Z jednej strony rzeczywiście może to ułatwić godzenie obowiązków zawodowych i rodzinnych, ale jednocześnie oznacza, że więcej osób - znów częściej kobiety - będzie mieć niższą podstawę wymiaru składek.
- Upowszechnienie pracy na część etatu przyczyniłoby się do aktywizacji zawodowej kobiet. Ale trzeba jednocześnie zadbać, aby nie doprowadziło to do znaczącego obniżenia ich świadczeń emerytalnych w przyszłości. Warto rozważyć wprowadzenie dofinansowania ze środków publicznych do składek pracujących w niepełnym wymiarze, tak aby były one opłacane w wysokości jak za cały etat - wskazuje prof. Jacek Męcina, przewodniczący zespołu ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych Rady Dialogu Społecznego, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.
Obciążenie ZUS
Groszowe emerytury to także źródło wysokich kosztów administracyjnych dla ZUS. Jednostkowy koszt obsługi decyzji w pionie świadczeń emerytalno-rentowych uwzględniający czynnik pracochłonności obsługi wynosi dziś 216,19 zł.
Dlatego resort rodziny miał przygotować zmianę obowiązujących regulacji. W rozmowie z DGP (nr 222/2021) wiceminister rodziny Stanisław Szwed deklarował, że założenia do projektu ustawy w tym zakresie rząd przekaże partnerom społecznym na początku grudnia ubiegłego roku.
- Niestety nadal oczekujemy na propozycję rządu w tym zakresie. Myślę, że opóźnienia mogła spowodować obecna trudna sytuacja związana z wojną w Ukrainie - mówi Sebastian Koćwin, wiceprzewodniczący OPZZ.©℗
Najniższa emerytura odnotowana w grudniu 2021 r. wynosiła 1 grosz. Pobierała ją osoba, która udowodniła jeden dzień ubezpieczenia z tytułu umowy zlecenia
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama