Okresy składkowe i nieskładkowe uprawniające do skorzystania z emerytury bez względu na wiek są zdecydowanie zbyt wysokie, beneficjentami rozwiązania będzie niewiele osób – to zarzut NSZZ „Solidarność” i OPZZ do prezydenckiego projektu nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz o zmianie niektórych innych ustaw, który jest procedowany w Sejmie.

Ma on na celu wprowadzenie emerytury stażowej, która będzie przysługiwała osobom z długim stażem ubezpieczeniowym, bez względu na ich wiek. Ze świadczenia mogłyby skorzystać kobiety, które wykażą 39-letni okres składkowy i nieskładkowy, oraz mężczyźni, którzy uzbierają 44 lata. Nabycie prawa do emerytury stażowej zależałoby od tego, czy dana osoba wypracowała przynajmniej emeryturę minimalną (pisaliśmy o tym w DGP nr 242/2021 „Emerytury stażowe możliwe od 2023 r. Prezydent wnosi własny projekt”).
Analogiczny zapis znalazł się też w obywatelskim projekcie w sprawie emerytur stażowych, który wpłynął do Sejmu kilka miesięcy przed prezydenckim. Odmiennie reguluje on jednak kwestię stażu. Zakłada, że uprawnione do świadczenia byłyby kobiety, które wykażą 35 lat okresów składkowych i nieskładkowych, i mężczyźni z 40-letnim stażem. Spotkał się on z przychylnością związków zawodowych, czego nie da się powiedzieć o projekcie prezydenckim. NSZZ „Solidarność” (która koordynowała zbieranie podpisów pod inicjatywą obywatelską) traktuje go jak spóźnioną próbę realizacji porozumienia, które Andrzej Duda zawarł ze związkiem, i wylicza jego wady. Negatywnie ocenia m.in. długość stażu. Uważa, że zastosowanie tak długich okresów (składkowych i nieskładkowych) spowoduje, że rozwiązanie będzie pustym aktem. Postuluje więc pozostanie przy propozycji obywatelskiej.
Na ten sam problem zwraca też uwagę OPZZ. – Negatywnie oceniamy zaproponowane warunki dotyczące minimalnego stażu – wskazuje Sebastian Koćwin, wiceprzewodniczący związku.
OPZZ uważa, że jest on zbyt wysoki, co sprawi, że beneficjentami rozwiązania zostanie niewielu pracowników.
– Mężczyźni, którzy podjęli pracę w wieku 20 lat, uzyskają prawo do emerytury stażowej, mając 64 lata, a więc zaledwie rok przed osiągnięciem powszechnego wieku. Kobieta w takiej samej sytuacji uprawnienie nabędzie, mając 59 lat – wylicza Sebastian Koćwin.
Podkreśla, że takie założenia pomijają rzeszę oczekujących na to rozwiązanie, dlatego OPZZ ich nie akceptuje i popiera projekt obywatelski. Związek jest jednak przeciwny uzależnieniu prawa do emerytury stażowej od zgromadzonych na koncie ubezpieczonego środków, które mają wystarczyć do wypłaty najniższego świadczenia. Uważa, że powinna ona przysługiwać każdemu z odpowiednim stażem, a różnicę (do poziomu emerytury minimalnej) powinno pokrywać państwo.
O stanowisko zapytaliśmy też Forum Związków Zawodowych, ale do zamknięcia numeru nie dostaliśmy odpowiedzi.
Etap legislacyjny
Projekt procedowany w Sejmie