Sąd Najwyższy uwzględnił dotychczas dziewięć skarg nadzwyczajnych Prokuratora Generalnego ws. nakazów zapłaty wydanych po powództwach spółki, której przedstawiciele mogli dopuścić się oszustw wobec emerytowanych górników - poinformowała Prokuratura Krajowa.
W sprawach tych - jak w środę przekazała PK - Sąd Najwyższy uchyla orzeczone przez Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej nakazy zapłaty i przekazuje wszystkie sprawy do ponownego rozpoznania sądom na Śląsku.
Seria skarg nadzwyczajnych kierowana przez PG w sprawie tej spółki, to pokłosie postępowania, jakie toczy się w związku z oszustwem, które mogło zostać dokonane na szkodę wielu kontrahentów tej spółki. Chodzi o zwarte z firmą umowy nabycia akcji. Łącznie - jak ustaliła prokuratura - oszukanych mogło zostać nawet blisko 200 osób.
Już przed rokiem PK informowała, że firma zawierała z mieszkańcami Śląska umowy nabycia mających im przysługiwać nieodpłatnie akcji spółki Skarbu Państwa, których zabezpieczeniem były weksle na kwotę równą wielokrotności wartości akcji. W momencie podpisywania umów pozwani otrzymywali od przedstawicieli spółki pieniądze w wysokości kilkuset złotych za sprzedaż akcji.
Jednak następnie, według spółki uczestnicy umów nie wywiązali się z ich postanowień, ponieważ nie figurowali w ewidencji osób uprawnionych do nieodpłatnego nabycia akcji. "W pozwach spółka dochodziła niepełnych kwot np. 11 tys. zł, nie wykluczając jednak, że w przyszłości może żądać uiszczenia całości kary umownej wynikającej z weksla" - przekazywano.
"W każdym z przypadków nakazami zapłaty wydanymi w 2016 r. SR w Białej Podlaskiej uwzględnił powództwa w całości i nakazał pozwanym zapłatę dochodzonych kwot rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych wraz z ustawowymi odsetkami. Obciążył dodatkowo wszystkich pozwanych kosztami procesu" - dodała w środę PK.
Jak wskazała prokuratura, "wydając poszczególne orzeczenia w postępowaniu nakazowym z weksla, sąd nie przeprowadzał postępowania dowodowego, a opierał się wyłącznie na twierdzeniach spółki i załączonych dokumentach". "Pozwani w postępowaniu nie uczestniczyli i nie wnosili zarzutów od wydanych nakazów zapłaty doręczonych im do rąk własnych. Niezaskarżenie poszczególnych nakazów spowodowało ich uprawomocnienie się" - dodała PK.
Tymczasem działalnością spółki zajęła się Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Ustaliła, że przedstawiciele firmy "nagabywali na masową skalę osoby, poszukując emerytowanych górników, pracowników kopalni węgla kamiennego, którym proponowali w imieniu powodowej spółki odkupienie akcji komercjalizowanych kopalń". "Przekonywali te osoby, że były one uprawnione do nieodpłatnego nabycia akcji, choć w rzeczywistości takich uprawnień nie posiadały. Pokrzywdzeni ulegając sugestiom i namowom przedstawicieli spółki, podpisywali przedkładane im formularze umów, działając w dobrej wierze i zobowiązując się tym samym do odsprzedaży akcji, których w rzeczywistości nie mogli uzyskać od Kompanii Węglowej" - zaznaczyła PK.
"W toku prowadzonego śledztwa były prezes zarządu spółki usłyszał zarzuty doprowadzenia co najmniej 177 osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości - co najmniej 1,7 mln zł" - przypomniała PK.
W skargach nadzwyczajnych wniesionych do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN na rzecz poszkodowanych górników PG Zbigniew Ziobro argumentuje, że sąd nie uwzględniał przy wydawaniu nakazów zapłaty konsumenckiej natury stosunku prawnego, pomimo że "już z treści kierowanych powództw można było wywnioskować, że pozwani byli konsumentami". "W takim zaś przypadku sąd miał obowiązek z urzędu dokonania analizy wszystkich postanowień kontraktowych zawartych w umowach sprzedaży akcji i zweryfikowania, czy nie naruszały one praw uczestnika obrotu konsumenckiego" - zaznacza PG.
Dodaje, że w każdym z przypadków "umowy zawierały niedozwolone klauzule w zakresie zastrzeżonych w nich kar umownych, które nie były przedmiotem indywidualnych uzgodnień oraz pozostawały w sprzeczności z dobrymi obyczajami - były nieuczciwe i w rażący sposób naruszały interesy pozwanych konsumentów".
Jak zaznacza PG wysokość tych kar w każdym z przypadków "jawiła się jako rażąco wygórowana, a dodatkowo pozostawała bez związku z wysokością szkody, którą spółka miałaby doznać w związku z brakiem realizacji zobowiązania". Dlatego w skargach wskazywane jest, że wydane przez sąd rejonowy orzeczenia "sprzeciwiały się zasadzie sprawiedliwości społecznej i jako niesprawiedliwe w najwyższym stopniu i nie powinny funkcjonować w obrocie prawnym".
Argumentację tę podziela SN, który przekazuje sprawy do ponownego rozpoznania sądom rejonowym w Bytomiu i Jastrzębiu Zdroju.