Zwolnienie ze składek, postojowe, dofinansowanie do wynagrodzeń oraz dotacja na bieżące koszty działalności – to znane już narzędzia wsparcia, które znalazły się w projekcie przyjętym wczoraj przez rząd.

Mają one objąć firmy działające w branżach, które znalazły się w trudnej sytuacji w związku z obostrzeniami wprowadzonymi przez rząd. Chodzi m.in. o hotele, restauracje czy obiekty kulturalne.
Projekt rozporządzenia w sprawie wsparcia uczestników obrotu gospodarczego poszkodowanych wskutek pandemii COVID-19 przewiduje, że ponowna wypłata postojowego będzie uzależniona od minimum 40 proc. spadku przychodu w określonym w rozporządzeniu okresie porównawczym. Wprowadza również zwolnienie z obowiązku opłacania składek do ZUS za grudzień 2020 r. i styczeń 2021 r. lub tylko za styczeń. Aby skorzystać z ulgi, przedsiębiorca musiał być zgłoszony jako płatnik składek przed 1 listopada 2020 r. i uzyskać przychód z tej działalności niższy co najmniej o 40 proc. w określonym w przepisach okresie porównawczym.
Ale to nie wszystko. Od 40 proc. spadku przychodów uzależnione będą też dofinansowanie do wynagrodzeń pracowników ze środków Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych oraz dotacja na pokrycie bieżących kosztów prowadzenia działalności gospodarczej w wysokości 5 tys. zł.
Podobnie jak w przypadku wcześniejszych regulacji przy ubieganiu się o pomoc liczyć się ma prowadzenie przeważającej działalności pod określonymi kodami PKD.
Pozytywnie, ale…
– Zaproponowane przepisy to odpowiedź rządu na postulaty branż najmocniej dotkniętych epidemią, m.in. gastronomii. Niektóre z nich są zamknięte już od długiego czasu. Rząd musiał jakoś zareagować i dobrze, że te prace przyspieszyły – mówi dr Antoni Kolek z Pracodawców RP.
– Każda pomoc jest oczywiście potrzebna, szczególnie że działalność firm z niektórych branż takich jak np. turystyczna została całkowicie zamrożona – wtóruje mu Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich. Jednak w jego ocenie narzędzia takie jak zwolnienie ze składek czy postojowe są efektywne, ale tylko w połączeniu z innymi instrumentami pomocowymi, m.in. drugą tarczą finansową Polskiego Funduszu Rozwoju, która pozwala firmom z branż, które musiały ograniczyć lub zawiesić działalność, ubiegać się o subwencję.
Doktor Kolek zauważa z kolei, że w perspektywie długoterminowej bardziej niż doraźna pomoc firmy interesuje jednak wypracowanie reguł, które pozwoliłyby im na powrót do prowadzenia biznesu. Wobec tego lepiej by było, aby rząd zaczął współpracować z organizacjami branżowymi w celu wypracowania standardów funkcjonowania firm z poszczególnych sektorów w czasie epidemii. – Można byłoby zacząć od ustalenia reguł na najbliższe cztery miesiące, by przedsiębiorcy mogli coś zaplanować i odpowiednio się przygotować – wskazuje.
Chodzi m.in. o ustalenie dopuszczalnej liczby osób w pomieszczeniach czy protokołów sanitarnych. – Jest to ważne, bo chyba wszyscy mają już świadomość, że ta sytuacja nie skończy się w marcu czy kwietniu, tylko najprawdopodobniej jeszcze cały ten rok będziemy musieli funkcjonować w reżimie sanitarnym – mówi dr Kolek.
Łukasz Kozłowski ma z kolei wrażenie, że pomoc znowu przychodzi za późno. – Pokazuje to dobrze przykład zwolnienia ze składek za grudzień. Najpóźniej do 15 stycznia wszyscy płatnicy powinni mieć uregulowane należności wobec ZUS. Firmy musiały zatem zrobić przelew lub wnieść o odroczenie terminu płatności – zwraca uwagę. Jak podkreśla, w przypadku przepisów antycovidowych na równi z instrumentami pomocowymi liczy się czas, w jakim są wprowadzane. – Tarcza branżowa dopuściła regulowanie tych kwestii na drodze rozporządzenia. Co miało przyspieszyć procedowanie nad zmianami. Na razie tego nie widać – ocenia.
Lawina przepisów
Przyjęta forma, czyli rozporządzenie, też budzi wątpliwości ekspertów. – Wolelibyśmy, aby dla większej pewności prawa kwestie związane z pomocą dla firm były uregulowane na poziomie ustawy – podkreśla dr Kolek.
Jak wskazuje, przedsiębiorcy chcieliby w końcu móc przestać śledzić wszystkie wydarzenia, które wiążą się ze stanowieniem i stosowaniem prawa. – Kolejne tarcze, kwestie związane z wykładnią nowych przepisów, do tego nowe podatki i opłaty. To jest dużo nowych obowiązków, którym muszą sprostać. Do tego dochodzi rozdźwięk między tym, co usłyszą na konferencji, a przepisami prawa. Oczywiście zainteresowanie się tymi sprawami leży w ich interesie. Dobrze byłoby jednak, aby rząd ułatwił im odnalezienie się w tej nowej rzeczywiści – podsumowuje ekspert.
Pomoc z ZUS podczas epidemii
Etap legislacyjny
Projekt rozporządzenia przyjęty przez rząd