Wystarczyło pięć minut rozmowy Karola Nawrockiego ze Sławomirem Mentzenem, aby kandydat w wyborach prezydenckich popierany przez Prawo i Sprawiedliwość zadeklarował: „Zielony Ład jest zły. Trzeba go odrzucić”. Zyskało to aprobatę lidera Konfederacji, który w swoim programie miał taki sam postulat. Nawrocki zapytany, jak planuje odrzucić unijne przepisy, zapowiedział referendum, budowę koalicji europejskich przeciwników Zielonego Ładu, a także przypomniał, że podczas wtorkowej rozprawy Trybunał Konstytucyjny ma badać zgodność elementów unijnej polityki klimatycznej z polską Konstytucją.
Kary za brak wdrożenia Zielonego Ładu
Wszystkie te możliwości były wcześniej analizowane przez konserwatywną fundację prawniczą Ordo Iuris, która w tegorocznej publikacji „Prawne możliwości uchylenia się od zobowiązań wynikających z Europejskiego Zielonego Ładu” szukała możliwości wycofania się z unijnych przepisów. Podkreśla jednak, że „możliwości pozostają mocno ograniczone”. Referendum mogłoby według autorów stanowić „silny sygnał polityczny”, jednak nie skutkowałoby brakiem konieczności wdrażania przepisów. Nawet pozytywny wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie miałby, jak stwierdzają, znacząco innych skutków na arenie międzynarodowej niż po prostu brak implementacji przepisów tworzących Zielony Ład i mogłoby to skutkować karami nakładanymi przez Trybunał Sprawiedliwości UE. Za najprostszy z formalnego punktu widzenia sposób uważają uchylenie przepisów związanych z ZŁ w ramach procedury ustawodawczej UE. Gdy jednak podczas piątkowej debaty prezydenckiej w TVP Rafał Trzaskowski zapytał Karola Nawrockiego, ile państw potrzeba do stworzenia koalicji, która mogłaby całkowicie zmienić politykę ochrony środowiska UE, Karol Nawrocki powiedział tylko, że „uda się zbudować taką koalicję i nie jest pan do tego jedyną alternatywą”.
Czy można wypowiedzieć Zielony Ład?
Tymczasem nawet Ordo Iuris przyznaje, że Polsce nie udało się ani razu zebrać mniejszości blokującej przyjęcie któregokolwiek z aktów prawnych składających się na Zielony Ład, więc tym trudniejsze byłoby uchylenie już przyjętych przepisów. Potrzebne byłoby poparcie 15 państw, skupiających min. 292 mln mieszkańców. W dodatku to Komisja Europejska musiałaby zainicjować proces ustawodawczy. O trudnościach mogą świadczyć choćby nieskuteczne dotychczas próby polskiego rządu przesunięcia o trzy lata wejścia w życie opłat związanych z ETS 2.
Wojciech Kukuła z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi podkreśla, że w UE nie ma procedury jednostronnego odrzucenia przyjętych regulacji. - Jedyną skuteczną metodą „odrzucenia” regulacji składających się na tzw. Zielony Ład jest więc w praktyce całkowite wyjście z Unii Europejskiej. Zrobili to Brytyjczycy, którzy paradoksalnie wprowadzają dziś jeszcze bardziej progresywne regulacje klimatyczne niż Bruksela – dodaje, wspominając o brytyjskim systemie ETS czy ambitniejszych od unijnych celach redukcji CO2.
Jak dodaje, na szczeblu unijnym widać próby renegocjacji niektórych aktów prawnych składających się na Zielony Ład. - To się po części dzieje, chociażby w przypadku tzw. pakietu Omnibus, który ma luzować wymogi w zakresie ESG dla mniejszych firm – mówi Kukuła.
Co chce odrzucić Karol Nawrocki?
Prof. Marta Witkowska z Uniwersytetu Warszawskiego mówi z kolei, że zapowiadając odrzucenie ZŁ, Sławomir Mentzen oraz Karol Nawrocki wykorzystują niewiedzę odbiorców. - Wynika ona z braku polityki informacyjnej. Poprzedni rząd przekazywał informacje w sposób fragmentaryczny, koncentrując się głównie na stopniowym odchodzeniu od polskiego węgla i zmianach w rolnictwie – mówi. Jak tłumaczy, Zielony Ład to tymczasem kompleksowy pakiet reform, „mający na celu poprawę jakości powietrza, zapewnienie dostępu do czystej wody oraz uniezależnienie się od importowanych paliw kopalnych”. - Nie ma jednego dokumentu, w którym Zielony Ład jest zawarty – dodaje.
Niejasne jest też według prof. Witkowskiej, co postulat oznacza w praktyce. - Czy obejmuje on całkowite odrzucenie wszystkich elementów Zielonego Ładu, w tym Społecznego Funduszu Klimatycznego, który przewiduje wypłatę miliardów złotych obywatelom i małym przedsiębiorstwom? Czy także dofinansowanie instalacji fotowoltaicznych i magazynów energii jest postrzegane jako negatywne rozwiązanie? – pyta.
Rafał Trzaskowski przed wyborami prezydenckimi: Zielonego Ładu już nie ma
Rafał Trzaskowski podczas debat wielokrotnie powtarzał za to, że Zielonego Ładu „już nie ma”. Podczas piątkowej debaty mówił, że w Europie „priorytet ochrony środowiska w tym momencie schodzi na plan dalszy” w związku z trwającą wojną w Ukrainie i koniecznością wzmocnienia konkurencyjności. Podczas rozmowy z Mentzenem Rafał Trzaskowski dodawał, że „nie ma czegoś takiego jak Zielony Ład w postaci, o której mówiliśmy wcześniej”.
Rzeczywiście, narracja Unii się zmieniła i obecnie promuje ona Pakt dla Czystego Przemysłu, jednak, jak zauważa Wojciech Kukuła, „przyjęte dotychczas w ramach Zielonego Ładu regulacje obowiązują i mają się dobrze”, a „stwierdzenie, że ‘Zielonego Ładu już nie ma’ jest natomiast co najwyżej półprawdą”. Nie dziwi go jednak odcinanie się od niego na finiszu kampanii. - Populiści uczynili z abstrakcyjnego ZŁ wygodnego „chłopca do bicia”, a atak na jakąś ideę pada zwykle na znacznie podatniejszy grunt niż jej obrona. Wchodząc więc teraz w tę dyskusję Trzaskowski gra na boisku przeciwnika, gdzie mógłby więcej stracić niż zyskać – i pewnie stąd ucinanie tematu – mówi.
Dodaje, że ciekawym jest, że ZŁ, pomimo że pochodzi jeszcze sprzed pandemii Covid-19, stał się przedmiotem zintensyfikowanej krytyki po zapowiedzi i wprowadzeniu najnowszego pakietu REPower EU, którego celem jest zerwanie wszelkiej współpracy energetycznej z Rosją. - Po miesiącach intensywnej krytyki nowe otwarcie i propozycje korekt ze strony nowej Komisji Europejskiej nie budzą jednak zaskoczenia. Dobrze, że zmiany idą głównie w kierunku wsparcia europejskiego przemysłu i uwypuklenia korzyści – mówi Kukuła.
- Obecna KE kładzie nacisk na odbudowę konkurencyjności, dokonując korekt w niektórych regulacjach – np. zwiększając możliwości udzielania pomocy publicznej. Nie oznacza to jednak porażki Zielonego Ładu, a jedynie zmianę priorytetów oraz nowe podejście do komunikowania jego celów. Przykładowo, zmiany w rolnictwie można interpretować zarówno jako metodę przeciwdziałania suszy, jak i sposób na zagwarantowanie zdrowszej żywności – mówi prof. Witkowska. - W kampanii widzimy jednak, że Karol Nawrocki straszy Zielonym Ładem, a Rafał Trzaskowski – broni się przed oskarżeniami, zamiast wytłumaczyć, na czym on polega i jak można na nim zyskać – dodaje.