Europa i Chiny mogą stanąć w obliczu wojny handlowej - wskazał w czwartek Polski Instytut Ekonomiczny. Komisja Europejska oskarża Chiny o sztuczne zaniżanie cen aut elektrycznych; pośrednio skutki ceł antysubsydyjnych mogą odczuć europejskie firmy - dodali eksperci.

Polski Instytut Ekonomiczny w opublikowanym w czwartek Tygodniku Gospodarczym PIE poinformował, że według szacunków w latach 2016- 2022 Chiny przekazały producentom aut elektrycznych wsparcie w łącznej kwocie 57 mld dol. "Komisja Europejska (KE) oskarża Chiny o sztuczne zaniżanie cen aut elektrycznych. Ustalenia KE mogą otworzyć drogę do wprowadzenia retorsji handlowych w postaci ceł antysubsydyjnych" - stwierdzili eksperci PIE. Dodali, że standardowe cło na EVs (electric vehicles - PAP) wynosi 10 proc.

Zaznaczyli jednak, że cła antysubsydyjne będą miały w sobie też ukryte koszty dla Unii Europejskiej. "Cła antysubsydyjne mogłyby dotknąć pośrednio też europejskie i zagraniczne firmy, które produkują w Chinach samochody elektryczne, np. Renault czy BMW" - zauważyli eksperci. Ich zdaniem ostra reakcja władz chińskich na informacje o wszczęciu postępowania sugeruje, że - w zależności od konkluzji KE - "Europa i Chiny mogą stanąć przed perspektywą wojny handlowej".

W opinii PIE jest ona jednak "szantażem gospodarczym ze strony Chin". Subsydia wynaturzają konkurencję międzynarodową i cła mają na celu wyrównać szanse na rynku europejskim dla wszystkich podmiotów" - ocenili eksperci. Zauważyli jednocześnie, że dla Brukseli problematyczna może być kwestia polityki klimatycznej. "Ograniczenie napływu tanich chińskich aut elektrycznych zwiększy koszt redukcji emisji gazów cieplarnianych" - stwierdzili.

Według danych przedstawionych przez PIE udział chińskich samochodów elektrycznych w rynku europejskim wynosi obecnie 8 proc., a do 2025 r. ma wzrosnąć do 15 proc. "Chińskie firmy, jak Great Wall Motor, SAIC czy BYD, dokonują agresywnej ekspansji na rynki europejskie, w czym, poza subsydiowanymi kredytami, pomagają im m.in. niższe koszty pracy, tańsza energia czy preferencyjne warunki dzierżawy gruntów" - wskazali eksperci instytutu.

Jak dodali, szczególnie narażone na chińską konkurencję są Niemcy i Francja – najwięksi producenci aut elektrycznych w UE, których udziały w rynku europejskim w I kwartale br. wyniosły odpowiednio 22 proc. i 16 proc.

PIE wskazał, że Chiny są największym producentem i konsumentem aut elektrycznych na świecie. "Ich udział w globalnej sprzedaży w 2022 r. wyniósł 60 proc., podczas gdy UE – 21 proc. i USA – 8 proc." - podano .

Eksperci wskazali, że tylko w sierpniu 2023 r. w Chinach sprzedano 641 tys. aut elektrycznych wobec 284 tys. w całej Europie i 2328 w Polsce. "Taki wolumen sprzedaży pozwala chińskim producentom osiągać korzyści skali i znacząco obniżać koszty jednostkowe produkcji" - ocenił PIE. Zwrócili uwagę, że jednocześnie Chiny stają się doświadczonymi i innowacyjnymi producentami EV. "To tworzy naturalne przewagi chińskiego sektora nad konkurencją międzynarodową. KE w ramach postępowania musi stwierdzić, w jakiej mierze te czynniki, a w jakiej udzielane subsydia odpowiadają średnio za cenę chińskich modeli niższą od europejskich producentów o 20 proc." - poinformowali eksperci.

Polski Instytut Ekonomiczny to publiczny think tank ekonomiczny. (PAP)

autor: Anna Bytniewska

ab/ pad/