Sejmiki wojewódzkie niechętnie wprowadzają restrykcje, które służą realnej poprawie jakości powietrza. Postulaty samorządów, które chcą zakazów palenia węglem na swoim terenie, nie trafiają na podatny grunt.
Sejmiki wojewódzkie niechętnie wprowadzają restrykcje, które służą realnej poprawie jakości powietrza. Postulaty samorządów, które chcą zakazów palenia węglem na swoim terenie, nie trafiają na podatny grunt.
/>
Samorządy na szczeblu wojewódzkim co trzy lata muszą aktualizować Programy Ochrony Powietrza (POP). Korekty wymusza prawo, bo uchwalane przed laty przepisy nie są skuteczne. Nowy program przyjęło ostatnio województwo śląskie. Nad aktualizacją POP-u pracuje między innymi województwo mazowieckie i małopolskie. Pytanie tylko, czy kolejne wersje POP-ów będą lepsze, czy też wpiszą się w status quo: pozorowania dobrych chęci, z których niewiele wynika?
Prawdopodobnie w najbliższej przyszłości niewiele się zmieni. Przez kolejne lata będziemy wdychać trujący dym pochodzący z tak zwanej niskiej emisji, czyli domowych źródeł ogrzewania: pieców i kotłów niespełniających norm lub w których mieszkańcy palą tym, co mają pod ręką.
W czym jest problem? Uchwalane przez sejmiki nowe programy są wciąż na tyle ogólne, że nie wywierają presji na podmioty odpowiedzialne za jakość powietrza, w tym nie zmuszają gmin do podjęcia konkretnych działań. Mimo że są środki europejskie, rządowe i regionalne na wymianę źródeł ciepła.
Jeśli zdarzają się ambitne POP-y, trafiają na opór. Skuteczny program jest konkretny, określa obowiązki gmin, powiatów, przedsiębiorstw w różnych obszarach, nie tylko niskiej emisji, ale także transportu i przemysłu. – Taki dokument to pomoc dla samorządów, które nie wiedzą, jak wziąć się za ochronę powietrza – mówi Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Założenia aktualizacji programu spełniające takie wytyczne przygotował na początku lutego sejmik województwa małopolskiego. Zakładały między innymi, że w straży gminnej będą osoby oddelegowane tylko do „kontroli ekologicznej”. Strażnicy mieliby reagować na zgłoszenie, że na przykład z komina domu sąsiada wydobywa się trujący dym, w ciągu 12 godzin. W sezonie grzewczym w grę wchodziłyby całodobowe dyżury. W ramach systemowych działań każdego roku miałoby być sprawdzane 10 proc. budynków ogrzewanych paliwami stałymi.
W dodatku zakazane miało zostać stosowanie paliw stałych: węgla i biomasy na terenie wszystkich uzdrowisk w województwie i ich najbliższej strefy. Na terenie województwa małopolskiego nie można byłoby wymieniać źródeł ciepła na kotły opalane węglem także piątej klasy, które ograniczają emisję zanieczyszczeń. Kotłów na węgiel nie można byłoby finansować z programów Czyste Powietrze, Stop Smog i innych środków gminy już od 2021 r. Wszystkie modernizowane budynki publiczne miałyby być wyposażane w instalacje OZE, a co najmniej jeden procent wydatków budżetu przeznaczany byłby na wymianę kotłów, instalacje OZE lub termomodernizację.
Małopolska propozycja na tle pozostałych POP-ów jest ambitna. Nawet w wersji „rozmiękczonej”, która ostatecznie trafiła pod obrady sejmiku. W kolejnej propozycji wydłużono bowiem czas, który straż gminna będzie miała na reakcję na zgłoszenie o trującym dymie unoszącym się z komina sąsiada. Obowiązek przeznaczania 1 proc. wydatków na OZE zamieniono na rekomendację. Natomiast zakaz dofinansowania kotłów opalanych węglem ze środków publicznych przesunięto na 2022 r.
Usunięto też zakaz stosowania paliw stałych w uzdrowiskach i montowania kotłów węglowych w ramach wymiany źródeł ciepła.
Rzecznik prasowy małopolskiego urzędu marszałkowskiego Michał Drewnicki wyjaśnia, że część gmin zgłaszała, iż będzie miała problem z realizacją tego przepisu ze względów finansowych. Przyznaje także, że była presja ze strony branży grzewczej, by sejmik odstąpił od uchwały antysmogowej obowiązującej w Krakowie (zakaz palenia węglem) i na terenie województwa (obowiązek wymiany kopciuchów do końca 2022 r.). Jednak jak zaznacza, takich planów nie ma. – Nowy POP nie rozmiękczy uchwał antysmogowych ani ich nie likwiduje – mówi rzecznik.
Nie wszystkie gminy były przeciwne. Za utrzymaniem restrykcyjnej wersji projektu małopolskiego POP opowiedziała się Skawina. Jej przedstawiciele podkreślali, że na realizację programu są środki w programach europejskich, rządowych i regionalnych.
Restrykcyjny POP zmusiłby pozostałe samorządy do zajęcia się problemem smogu. Pytanie, które stawiają ci samorządowcy, brzmi: czy problemem nie jest brak chęci, a nie brak finansów?
Skawina chciałaby zakazania palenia węglem na swoim terenie. Ma jednak ograniczone możliwości działania. Jak wyjaśniają prawnicy, uchwałę antysmogową obowiązującą na danym terenie może podjąć jedynie sejmik województwa. Jedyne, co może zrobić gmina, to przyjąć uchwałę intencyjną w tej sprawie. Te nie zawsze są jednak skuteczne. Intencyjną uchwałę antysmogową przyjął między innymi Rybnik. Na tym jednak się skończyło, chociaż starania były uzasadnione, bo sami mieszkańcy zwracali uwagę, że jakość powietrza w ich mieście jest gorsza niż w pozostałych miejscowościach.
Wydaje się, że restrykcje, w przypadku kraju, którego obywatele oddychają powietrzem o jakości najgorszej w Europie, powinny być aplikowane w trybie pilnym. Według Air Quality Life Index stężenie pyłu zawieszonego PM2,5 w powietrzu wpływa na skrócenie życia mieszkańców naszego kraju średnio o 9 miesięcy i 18 dni – to najwięcej ze wszystkich mieszkańców krajów europejskich.
Ta świadomość jednak nie wystarcza.
Polskimi programami ochrony powietrza interesuje się Komisja Europejska. KE zwróciła uwagę, że polscy obywatele nie mają możliwości skutecznego ich zaskarżania. W maju wszczęła w związku z tym procedurę przeciwnaruszeniową. Ministerstwo Klimatu poinformowało DGP, że odpowiedź zostanie przekazana KE do 14 września. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama