Ponad 60 mln zł rocznie wydajemy w Polsce na leczenie chorób związanych ze smogiem – mówi Jadwiga Emilewicz, wiceminister rozwoju



Od Polskiego Alarmu Smogowego słyszymy, że z 14 punktów ogłoszonych w ramach programu „Czyste powietrze” wykonany został jeden. To rozporządzenie o jakości kotłów ogłoszone przez resort rozwoju. To za mało, by rozwiązać problem smogu. Wicepremier Morawiecki zapowiedział w poniedziałek, że pieniądze z droższych reklamówek foliowych nie trafią do budżetu, a na walkę ze smogiem. Czy zostaną przeznaczone na dopłaty do lepszych kotłów, a co za tym idzie – także do lepszych paliw w nich spalanych?
Rozmawialiśmy w ubiegłym tygodniu z wiceministrem środowiska Sławomirem Mazurkiem i przedstawicielami Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o tym, jak to najlepiej zrobić. Jeżeli na poziomie ustawy zapiszemy, że środki z foliówek mają iść na wymianę kotłów i kropka, to zwiążemy sobie ręce. Jeżeli bowiem po roku okazałoby się, że wymieniliśmy tyle pieców, ile trzeba, a rok później okazałoby się, że więcej środków potrzeba na przykład na termomodernizację albo na wymianę ogrzewania z węglowego na gazowe, to nie mielibyśmy możliwości żadnego manewru. Zaproponowana formuła nie łączy się więc wyłącznie z wymianą kotłów, ale z walką z emisją pochodzącą z wysokości nie większej niż 40 m. Wtedy bowiem ujmujemy i paleniska domowe, i małe kotłownie, ale także emisje transportowe. Daje nam to więc możliwość finansowania zarówno wymiany kotłów, jak i dopłat do paliwa i walki z ubóstwem energetycznym. Poprosiłam instytucje naukowe o przygotowanie razem z nami definicji pojęcia prawnego ubóstwa energetycznego, bo zmiennych branych pod uwagę jest bardzo dużo. Na przykład dochód w przeliczeniu na jednego członka rodziny nie jest jedynym kryterium ubóstwa energetycznego. A może się przecież okazać, że niektórzy osiągają dochód, ale mieszkają w domu, który dostali w spadku i nie są w stanie go ogrzać. Proszę nam dać jeszcze trochę czasu. Bank Światowy przygotował raport we współpracy z województwami małopolskim, śląskim i podlaskim, zainspirowany naszymi planami termomodernizacji, gdzie uwzględnione mają zostać parametry powietrza. Chcemy też, by środki z polityki spójności można było przeznaczyć także na ten cel.
Skoro mówimy o foliówkach, to czemu nie pójść krok dalej w kierunku np. kaucji za plastikowe butelki?
Minister Mazurek już o tym mówił. Zarówno o opakowaniach plastikowych, jak i szklanych. To wątek, który jest już poruszany, i myślę, że rozwiązania będą gotowe w niedalekiej przyszłości.
Czy te pieniądze mogłyby więc iść na podobny cel, jak te z opłat za reklamówki?
Na pewno będziemy o tym rozmawiać, jednak na razie ustawa dotycząca kaucjowania opakowań musi w ogóle powstać.
Wróćmy do kotłów. Jeśli wejdzie w życie ustawa o jakości paliw zakazująca spalania tych najgorszej jakości w przydomowych piecach (muły, flotokoncentraty, węgiel brunatny), to węgla będzie jeszcze mniej. A do pieców klasy piątej trzeba najlepszego paliwa, którego na polskim rynku po prostu brakuje.
To jest taki moment, w którym akcja wywołuje reakcję, bo wszyscy z natury wolą, by było tak, jak jest. Zobaczymy w tym sezonie grzewczym, ile tego węgla jest, a ile go będzie brakowało. I ile go tak naprawdę będziemy potrzebować.
Słyszymy jednak, że może zamiast fundować Polakom droższe kotły na droższe paliwo łatwiej byłoby zacząć od podstaw, czyli nauczenia użytkowników pieców węglowych prawidłowego ich rozpalania?
Dużo słyszymy o tym słynnym rozpalaniu od góry. To był zresztą jeden z tematów poruszanych przez specjalny zespół ds. innowacji. Jednak rozmawiając z ekspertami, wielokrotnie słyszałam, że nie do końca jest tak, że przy tym sposobie palenia emisja pyłów niskozawieszonych jest niższa. Ale faktycznie w Polsce brakuje dużej kampanii społecznej na temat smogu i taką planujemy zorganizować. Będzie mogła być finansowana ze środków NFOŚiGW niezależnie od opłaty foliówkowej. Celem kampanii będzie uświadomienie Polakom, jak to, czym palimy, wpływa na to, czym oddychamy. To jest bardzo duża akcja, którą chcielibyśmy przeprowadzić na początku przyszłego roku. 6 stycznia 2017 r. smog pojawił się w Warszawie i wiele osób dowiedziało się, że problem złego powietrza nie jest tylko problemem Krakowa czy Śląska. Ponad 60 mln zł rocznie wydajemy na leczenie chorób z tym związanych. Pierwszy raz systemowo po 1989 r. polski rząd mierzy się z tym problemem. 40 proc. produkowanej energii w Polsce przeznacza się na ogrzewanie domów, to dwa razy więcej, niż wydają na ten cel nasi zachodni i południowi sąsiedzi.
Samochody elektryczne też mają być sposobem na zmniejszenie smogu, zwłaszcza w miastach, gdzie także transport przyczynia się do większej skali tego zjawiska?
Prace nad ustawą o elektromobilności pilotuje Ministerstwo Energii. Jesteśmy świadomi, jak pilna jest to sprawa. Zależy nam na tym, żeby była szybko procedowana.